Wiceminister środowiska chce odejść

Gawłowski o odejściu Trzeciaka
Gawłowski o odejściu Trzeciaka
Źródło: TVN24

Szykuje się dymisja w Ministerstwie Środowiska. Rezygnację ze stanowiska na ręce szefa resortu Macieja Nowickiego złożył podsekretarz stanu Maciej Trzeciak. Jak twierdzi, z powodów osobistych, choć inny wiceminister przyznaje, że dymisja ma związek z opisywaną przez media sprawą zakupu przez niego dużych połaci ziemi w Zachodniopomorskim.

O dymisji kolegi poinformował dziennikarzy inny wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski. Musi ją teraz zatwierdzić premier Donald Tusk.

Jak twierdzi Gawłowski, Maciej Nowicki i on sam poprosili Trzeciaka, by przed odejściem "dokończył parę spraw w ministerstwie".

Dymisja ma związek ze sprawą ostrych medialnych ataków na wiceministra, który – choć podkreślał, że żadnego prawa nie złamał - zdecydował się nie obarczać swoimi prywatnymi sprawami rządu, któremu bardzo dobrze życzy. Wiceminiester środowiska Stanisław Gawłowski

206 hektarów

Według niektórych mediów Trzeciak, dzięki fikcyjnemu meldunkowi we wsi w Zachodniopomorskiem, nabył 206 ha ziemi w przetargu, jaki Agencja Nieruchomości Rolnych w Reczu (Zachodniopomorskie) ogłosiła w popegeerowskich wsiach Nętkowo i Grabowiec. Miał na tym, jak podawały media, zarobić duże pieniądze - pobierał unijne dopłaty do upraw orzecha włoskiego.

- Dymisja ma związek ze sprawą ostrych medialnych ataków na wiceministra, który – choć podkreślał, że żadnego prawa nie złamał - zdecydował się nie obarczać swoimi prywatnymi sprawami rządu, któremu bardzo dobrze życzy – wyjaśnił Gawłowski.

Sprawdza go Pitera

Po medialnych doniesieniach ws. Trzeciaka premier Donald Tusk informował, że zlecił zbadanie sprawy wiceministra, i jeśli pojawią się w niej wątki korupcyjne, zostanie on zdymisjonowany.

Sam Trzeciak zaś twierdził, że jego udział w przetargu na zakup ziemi z Agencji Nieruchomości Rolnych był zgodny z prawem, a informacje mediów na ten temat uważa za nierzetelne.

Sprawę Trzeciaka bada także minister ds. walki z korupcją Julia Pitera.

Źródło: PAP

Czytaj także: