- Uważamy, że w tej chwili wszelkie wezwania do bojkotu Euro są absolutnie nieuzasadnione - oświadczył rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Marcin Bosacki. W ten sposób odniósł się do apelu kilku zagranicznych polityków do bojkot piłkarskich mistrzostw Europy na Ukrainie z powodu sytuacji Julii Tymoszenko.
O bojkot Euro apelowali m.in. były przewodniczący włoskiej Izby Deputowanych Pier Ferdinando Casini czy lider największej niemieckiej partii opozycyjnej, SPD, Sigmar Gabriel. Poza tym prezydent RFN Joachim Gauck odwołał wizytę na Ukrainie na znak protestu przeciwko postępowaniu władz tego kraju wobec byłej premier Ukrainy. Chodzi zwłaszcza o użycie siły przez strażników więziennych, którzy starali się zmusić osadzoną do udania się do szpitala.
Nad wyjazdem na ukraińską imprezę zastanawia się także szef Komisji Europejskiej, Jose Manuel Barroso.
"Polska będzie wierna wezwaniu Tymoszenko"
Rzecznik resortu spraw zagranicznych w poniedziałek podczas krótkiej konferencji prasowej przypomniał, że Polska wielokrotnie protestowała przeciwko zarówno "przebiegowi procesu Julli Tymoszenko, jak i warunkom, w których ona w tej chwili w więzieniu przebywa". - Uzmysławialiśmy też władzom Ukrainy - i to na najwyższym szczeblu - że cała ta sprawa zaszkodzi interesom Ukrainy - podkreślił Bosacki.
Zaznaczył przy tym, że MSZ uważa, iż "w tej chwili wszelkie wezwania do bojkotu Euro są absolutnie nieuzasadnione".
- Tych dwóch spraw nie należy łączyć. Przypominam również, że Julia Tymoszenko sama mówiła, by interesów Ukrainy nie czynić zakładnikiem jej osobistego losu. To znaczy: Julia Tymoszenko wzywała by ci, którzy chcą jej pomóc, nie szkodzili jednocześnie interesom Ukrainy. Polska temu wezwaniu będzie wierna - zapewnił.
Z kolei rzecznik ukraińskiego MSZ Ołeh Wołoszyn wyraził w poniedziałek nadzieję, że informacje medialne, jakoby kanclerz Niemiec Angela Merkel zastanawiała się nad politycznym bojkotem Euro 2012 na Ukrainie, nie są prawdziwe. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24