Kibolskie zadymy i bijatyki – w niedzielę w Łodzi, a w sobotę w Katowicach. Zatrzymano w sumie kilkadziesiąt osób. Odpowiedzą za wykroczenia chuligańskie, za co grozi im grzywna i areszt, albo za znieważanie funkcjonariuszy, za co grozi surowsza kara - nawet do roku więzienia. Materiał "Faktów TVN".
Derby Łodzi nie były rozgrywane od czterech lat. Niedzielny mecz to część rozgrywek trzeciej ligi. Jak podała łódzka policja, około trzystu kibiców protestowało na ul. Piotrkowskiej przeciwko wcześniejszej decyzji władz miasta o niewpuszczeniu ich na niedzielny mecz ŁKS i RTS Widzew.
- Osoby te wykrzykiwały różne wulgaryzmy, blokowały całkowicie ruch - relacjonowała mł. insp. Joanna Kącka z Komendy Wojewódzkiej w Łodzi.
W kierunku policji leciały butelki i race.
Sytuacja kryzysowa
W zgromadzeniu wzięło udział kilkaset osób. To w większości kibice Widzewa, których ze względów bezpieczeństwa nie wpuszczono na stadion. Część z nich, mimo zakazu, próbowała przedostać się w rejon stadionu. Policja użyła pałek, gazu i granatów hukowych. - Mamy sparaliżowane centrum Łodzi, sytuację kryzysową i to wielopłaszczyznową - mówił specjalista ds. sytuacji kryzysowych i stanów zagrożeń Krzysztof Kubiciel. Utrudnienia w ruchu trwały przez kilka godzin. Zatrzymano ponad dwadzieścia osób. Na szczęście nie było rannych.
Nie rozeszli się
Na awanturę zanosiło się od kilku dni. Kibice wiedzieli, ze na stadion nie wejdą. Ich niedzielna demonstracja nie była spontaniczna, a zapowiadana i zaakceptowana przez urząd miejski. Po niej mieli się rozejść. Ale tego nie zrobili.
- Nie chcemy, żeby jakieś negatywne informacje poszły w świat, bo medialna otoczka jest ważna, chociażby pod kątem pozyskiwania kolejnych sponsorów dla klubu. Ambicja ambicją, ale apeluję, by z wewnętrznymi emocjami wygrał rozsądek - mówił prezes zarządu stowarzyszenia "Reakcja Tradycji Sportowych Widzów Łódź" Marcin Ferdzyn.
Uzbrojeni w siekiery i maczety
Dzień wcześniej, w sobotę, policja interweniowała w Katowicach przed Galą Sportów Walki. Emocje miały towarzyszyć gali, która odbywała się wewnątrz katowickiego spodka. Ale gorąco zrobiło się już przed wejściem. Kilkuset osobowa grupa kibiców uzbrojona w siekiery i maczety usiłowała zablokować wejście na imprezę fanom przeciwnej drużyny.
Służby użyły armatek wodnych ze specjalnie farbowaną wodą, by później łatwiej rozpoznać zadymiarzy. Zatrzymano kilkanaście osób. - My byliśmy tam z kamerami, nagrywaliśmy i mimo tego, że kibice byli zamaskowani, teraz trwa proces identyfikacji tych ludzi i nie wykluczamy kolejnych zatrzymań - wyjaśnia podinspektor Aleksandra Nowara z Komendy Wojewódzkiej policji w Katowicach.
- Najbardziej przykre to jest to, ze w ciągu dwudziestu czterech godzin mamy dwie sytuacje w Katowicach i Łodzi - i to okazuje się, że wszystkie ważne imprezy niestety zaczynają się albo kończą rozróbą - dodał Kubiciel. Zatrzymanymi zajmie się prokurator.
Autor: lukl/ja / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN