Formalnie w przyszłym roku kończy się misja NATO w Afganistanie i zgodnie z zapowiedziami polityków, polski kontyngent ma w całości wrócić do kraju. Z USA przybył jednak ważny gość, który niedwuznacznie daje do zrozumienia, że Waszyngton chciałby, aby Polacy zostali dłużej.
Owym wysłannikiem Pentagonu jest przewodniczący kolegium połączonych sztabów sił zbrojnych USA gen. Martin Dempsey. To najwyższy rangą wojskowy USA, nad którym stoją już tylko cywilni nadzorcy sił zbrojnych w postaci szefa Departamentu Obrony i prezydenta.
Może nie wycofamy się całkiem?
We wtorek Amerykanin spotkał się z szefem Sztabu Generalnego WP gen. Mieczysławem Gocułem. Tematem rozmów była między innymi operacja w Afganistanie i zaangażowanie po 2014 r. Na krótkiej konferencji prasowej po spotkaniu gen. Dempsey niedwuznacznie dawał do zrozumienia, że Waszyngton chciałby, aby Polacy zostali w Afganistanie po 2014 roku, kiedy oficjalnie zakończy się misja "bojowa", a zacznie "szkoleniowa".
- Wiadomo, że po 2014 r. nadal będziemy zainteresowani Afganistanem, mam nadzieję, że nie będę musiał być pomocny w wycofywaniu całego waszego sprzętu z Afganistanu, ponieważ koalicja i partnerzy będą kontynuować pomoc Afgańczykom - powiedział Dempsey. Zapewnił, że USA będą pomagać nie tylko przy wycofaniu sił opuszczających Afganistan, ale i tym wojskom, które udadzą się tam w nowej roli już po zakończeniu misji ISAF.
Gocuł zaznaczył, że wojsko przygotowuje różne warianty, ale decyzje o skali zaangażowania należą do polityków, dlatego nie można na razie mówić, jaka będzie liczebność polskich specjalistów pomagających siłom afgańskim po zakończeniu misji ISAF. - Mówiąc kolokwialnie, zostanie taka grupa, żeby pomóc stanąć na nogi społeczeństwu afgańskiemu - powiedział. Dempsey przypomniał, że zgodnie z uzgodnieniami NATO będzie to 8-12 tysięcy żołnierzy. Zaznaczył, że "każdy kraj koalicji podejmie rozsądne ustalenia", dotyczące przyszłego zaangażowania w Afganistanie.
Wszystko "wedle uznania"
Podczas popołudniowej wizyty w bazie polskiego lotnictwa wojskowego w Łasku koło Łodzi, Dempsey powiedział dziennikarzom, że jest przekonany, iż koalicja powinna pozostać w Afganistanie i wspierać kształtowanie się tamtejszych sił bezpieczeństwa po 2014 r. - Polska podejmie własną decyzję, ilu żołnierzy i jakie zasoby może przeznaczyć na ten cel. Mogę dziś powiedzieć, że polski wkład będzie miał znaczenie, bo w Afganistanie tak naprawdę nie brakuje zdolności do walki, Afgańczycy wiedzą, jak walczyć. Natomiast brakuje tam systemów, logistyki, łączności, wzorów do naśladowania, by było wiadomo, co w wojskowości jest właściwe. Mam nadzieję, że z tego względu Polska będzie kontynuowała swoje zaangażowanie w Afganistanie na takim poziomie, w takim zakresie, w jakim uzna to za stosowne - powiedział amerykański generał. Szef kolegium połączonych szefów sztabów prócz wizyt w Sztabie Generalnym WP i bazie w Łasku, gdzie na okresowych ćwiczeniach szkolili się przez ostatnie dwa tygodnie lotnicy amerykańskich sił powietrznych, odwiedził też Akademię Obrony Narodowej oraz spotkał się z szefem MON Tomaszem Siemoniakiem.
Autor: mk//kdj / Źródło: PAP, TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: PKW Afganistan