Świadkowie to studenci, to młodzi ludzie - informował na antenie TVN24 dziennikarz tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz o zbrodni na kampusie UW. Przytaczał przy tym relacje osób, które widziały to zdarzenie.
- Do makabrycznej zbrodnii doszło na Uniwersytecie Warszawskim. Nie żyje pracowniczka uczelni.
- Policja zatrzymała młodego mężczyznę.
- Nieoficjalnie udało nam się ustalić, kim jest napastnik.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i potrzebujesz porady lub wsparcia, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
W środę doszło do makabrycznej zbrodni na kampusie Uniwersytetu Warszawskiego. Kobieta została zaatakowana tam siekierą. W wyniku poważnych obrażeń zmarła. Pierwszą informację o wydarzeniu otrzymaliśmy na Kontakt24.
Jak relacjonował na antenie TVN24 Artur Węgrzynowicz, dziennikarz tvnwarszawa.pl, "świadkowie to są studenci, to są młodzi ludzie".
- Widzę tutaj dużo łez, dużo nerwów wśród tych osób, które tutaj zostały, które rozmawiają z policjantami - dodał.
Przekazał, że "te relacje są różne". - Najbardziej przerażające są te, kiedy ci młodzi ludzie opowiadają, jak gwałtowne i brutalne były to ciosy i jak to się wydarzyło na ich oczach. Oni to widzieli z okien, oni to widzieli z chodnika. I widzieli to w miejscu, które jest miejscem, wydaje się, spokojnym - kontynuował.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
"Pierwsza emocja: szok"
Reporterka TVN24 Michalina Czepita rozmawiała z dwoma studentami, którzy pojawili się w pobliżu kampusu. Przekazali, że informacja na temat tego, co się wydarzyło, dotarła do nich podczas spotkania towarzyskiego.
Jak przekazał jeden z nich, usłyszeli, że "zamordowano kobietę siekierą". - Zebraliśmy wszystko, przyszliśmy tutaj. Póki co tak naprawdę my niewiele wiemy - dodał.
Drugi ze studentów mówił, że "przede wszystkim pierwsza emocja, (...) to był szok". - I takie pytanie, czy to nie jest ktoś bliski nam. To na przykład była pierwsza rzecz, którą ja zrobiłem - po prostu zadzwoniłem do swojej dziewczyny i zapytałem się, czy wszystko w porządku - wspominał.
Dodał, że gdy doszło do zbrodni, on i drugi student nie byli na terenie uczelni, a na Krakowskim Przedmieściu. Przekazał też, że nie znali kobiety, która zginęła.
Autorka/Autor: akr/akw
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24