Liczę, że Donald Tusk potraktuje poważnie komisję śledczą do spraw Amber Gold, a przede wszystkim ludzi, którzy czekają na swoje pieniądze - powiedziała w piątek przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann. Szef Rady Europejskiej został wezwany na przesłuchanie na poniedziałek 5 listopada.
Małgorzata Wassermann oświadczyła w piątek w Krakowie, że liczy na to, iż przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk stawi się w poniedziałek przed sejmową komisją śledczą do spraw Amber Gold.
Mówiła, że sekretariat komisji, który próbował ustalić, czy wezwany na godzinę 10 były premier przybędzie na przesłuchanie, nie uzyskał jednoznacznej odpowiedzi. - Nie przyszło żadne usprawiedliwienie - poinformowała.
- Liczę, że potraktuje poważnie ludzi, którzy pracują w komisji, a przede wszystkim ludzi, którzy czekają na swoje pieniądze - powiedziała przewodnicząca komisji śledczej.
- W Krakowie mamy takie rodziny, w których nie tylko jedna osoba, ale wręcz cale rodziny wpłaciły pieniądze swojego życia. Jeżeli Donald Tusk nie dostrzega dramatu tych ludzi, nie rozumie, że to dla nich jest bardzo istotne i będzie tak pogrywał, to po raz kolejny pokazuje, że nie nadaje się na premiera ani na żadną funkcję państwową - dodała Wassermann.
- Tak to można grać w piłkę na boisku, a nie załatwiać sprawy państwowe - oceniła.
Wassermann: nie widzę uzasadnienia, dlaczego Tusk miałby się nie stawić
Małgorzata Wassermann zapowiedziała, że jeżeli Donald Tusk nie pojawi się na przesłuchaniu w poniedziałek, to ona jako przewodnicząca skorzysta z możliwości, jakie daje ustawa o sejmowej komisji śledczej.
- Mam nadzieję, że (Tusk - red.) potraktuje poważnie to wezwanie. Nie widzę żadnego uzasadnienia, dlaczego miałby się nie stawić, dlaczego miałby być potraktowany inaczej niż każdy inny - oświadczyła Wassermann.
Dodała, że przesłuchanie Tuska przewidziane jest na jeden dzień. Zaznaczyła, że jest dużo tematów, które planuje poruszyć komisja podczas przesłuchania, ponieważ - jak mówiła - "był on odpowiedzialny za wszystko, co się działo w ówczesnym okresie w kraju". - Donald Tusk miał zwyczaj mówić: "biorę odpowiedzialność za wszystko, co się dzieje". On brał tę odpowiedzialność tylko w tym momencie, gdy to mówił. Moment, w którym coś się wydarzało - on znikał. Teraz też nie jest w stanie udzielić odpowiedzi, czy przyjdzie, czy nie - kontynuowała Wassermann. - Trochę trzeba mieć klasy, odwagi i powiedzieć: "tak, stanę w poniedziałek" - dodała.
Giertych pisze: wina Tuska
W piątek po południu reprezentujący Donalda Tuska mecenas Roman Giertych napisał na Twitterze: "Słyszałem, że poseł Wassermann oskarżyła PDT (premiera Donalda Tuska - red.), że nie potwierdzając przybycia 5.11 do Warszawy utrudnia jej kampanię. To już wiem, czyja wina będzie ogłaszana w niedzielę wieczorem. Wina Tuska".
Małgorzata Wassermann w niedzielnej drugiej turze wyborów będzie się ubiegała o stanowisko prezydenta Krakowa jako kandydatka Zjednoczonej Prawicy. Zmierzy się z dotychczasowym prezydentem Jackiem Majchrowskim, który jest liderem w sondażach.
Słyszałem, że poseł Wasserman oskarżyła PDT, że nie potwierdzając przybycia 5.11 do Warszawy utrudnia jej kampanię. To już wiem, czyja wina będzie ogłaszana w niedzielę wieczorem. Wina Tuska.
— Roman Giertych (@GiertychRoman) 2 listopada 2018
Tusk ostatnim świadkiem
Były premier ma być ostatnim świadkiem, którego przesłucha sejmowa komisja śledcza do spraw Amber Gold. Początkowo jego przesłuchanie miało się odbyć 2 października. Jednak 3 września Wassermann poinformowała, że zostało ono przesunięte na pierwszy dzień po drugiej turze wyborów samorządowych, czyli na 5 listopada. Uzasadniała, że nie chce spotykać się z zarzutem, iż przesłuchanie byłego premiera jest elementem jej kampanii wyborczej.
Donald Tusk mówił na początku października, że nie jest jeszcze pewny swojej agendy. - Ale wiele na to wskazuje, że uda mi się tak ułożyć kalendarz, żeby na to zaproszenie odpowiedzieć pozytywnie - podkreślił. - Nie jest tak prosto, bo to się ciągle zmieniało, terminy zaproponowane przez panią Wassermann, ale ja znam swoje obowiązki, więc na pewno nie będę unikał. Jeśli kalendarz pozwoli, a pracuje nad tym, to będę 5 listopada - zapowiedział.
Kłopoty Amber Gold
Spółka Amber Gold powstała na początku 2009 roku i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. W połowie 2011 roku spółka przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, następnie w niemieckich OLT Germany, a pod koniec 2011 r. w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express.
Linie OLT Express upadłość ogłosiły pod koniec lipca 2012 roku. Z kolei Amber Gold ogłosiła likwidację 13 sierpnia 2012 roku, a tysiącom klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Według szacunków w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej firma oszukała niemal 19 tys. klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.
Autor: mjz//rzw//kwoj / Źródło: tvn24,PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24