Osoby łamiące sądowy zakaz prowadzenia pojazdów "będą musiała się liczyć z tym, że nie unikną kary więzienia" - powiedział wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha. Dodał, że resort przygotował projekt w tej sprawie. W piątek w Warszawie kierowca, który nie powinien prowadzić samochodu, potrącił 14-latka i uciekł. Chłopiec zmarł.
"Damy radę. Projekt w Ministerstwie Sprawiedliwości przygotowany. Na dniach ruszamy z procesem rządowym. Osoby łamiące sądowy zakaz będą surowo karane i najmocniej odczują proponowane przez nas zmiany" - napisał w niedzielę 5 grudnia sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha.
Wypowiedź wiceministra pojawiła się dwa dni po wypadku, w którym - na przejściu dla pieszych w Warszawie - śmiertelnie potrącony został 14-latek. Kierowca zatrzymany dopiero półtorej doby później miał aktywny, sądowy zakaz prowadzenia pojazdów.
Wiceminister do sprawy odniósł się też w sobotę. "Kolejny raz nieodpowiedzialne zachowanie kierowcy doprowadziło do tragicznego w skutkach zdarzenia. Nie żyje nastolatek, a sprawca zbiegł. Jeszcze wiele pracy przed nami, aby zwiększać bezpieczeństwo na naszych drogach" - napisał wtedy.
Na poniedziałkowej konferencji Myrcha wyjaśniał z kolei, że nad pakietem, który ma wprowadzić surowsze kary dla kierowców z sądowym zakazem, pracują Ministerstwo Infrastruktury, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji i Ministerstwo Sprawiedliwości. Wyjaśnił, że projekt ustawy trafi teraz do konsultacji społecznych, aby jak najszybciej mógł trafić na biurko prezydenta. Wiceminister ocenił, że prace mogą zakończyć się już w połowie roku. Andrzej Duda kończy swoją kadencję w sierpniu.
- Najbardziej zaostrzają się przepisy dla sprawców jadących na zakazie sądowym. Każda taka osoba będzie musiała się liczyć z tym, że nie uniknie kary więzienia. Nasze możliwości ograniczenia zastosowania kary w zawieszeniu zostały ograniczone do minimum - przekazał Myrcha.
Mieli zakaz prowadzenia pojazdów, doprowadzili do tragedii
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w piątek po godzinie 17 w rejonie skrzyżowania ulic Ordona i Jana Kazimierza, Kierowca białego busa dostawczego potrącił 14-latka przechodzącego przez przejście dla pieszych. W wyniku poniesionych obrażeń chłopiec zmarł w szpitalu. Kierowca uciekł z miejsca wypadku. Został zatrzymany w sobotę późnym wieczorem przez funkcjonariuszy z Woli.
Był wielokrotnie notowany za różnego rodzaju przestępstwa. Świadczył ostatnio usługi na rzecz jednej z firm kurierskich.
Mężczyzna ma zostać przesłuchany jeszcze w niedzielę. Zarzuty usłyszy najprawdopodobniej w poniedziałek - przekazał PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr Antoni Skiba.
ZOBACZ TAKŻE: Co dwa tygodnie na warszawskich drogach ginie człowiek
We wrześniu ubiegłego roku doszło do głośnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Podejrzany o spowodowanie wypadku jest Łukasz Ż. Mężczyzna też prowadził auto mimo sądowego zakazu. Według ustaleń śledczych, najechał na tył forda, który następnie uderzył w bariery energochłonne. Fordem podróżowała czteroosobowa rodzina. W zderzeniu zginął 37-letni mężczyzna, do szpitala trafiły jego 37-letnia żona oraz dzieci w wieku czterech i ośmiu lat. Ranna została także pasażerka volkswagena.
Po tym wypadku minister sprawiedliwości Adam Bodnar zapowiedział zaostrzenie kar dla piratów drogowych i wprowadzenie "zabójstwa drogowego" do katalogu przestępstw.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KRP IV