W czwartek Łukasz Ż., podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej, wrócił do Polski i trafił do aresztu. W piątek po 12 został doprowadzony do Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście i po niecałej godzinie został wyprowadzony.
Jak ustalił reporter TVN24 Bartłomiej Ślak, udział w przesłuchaniu Łukasza Ż. zapowiadało udział aż ośmiu adwokatów, a w tym obrońcy kolegów podejrzanego.
Łukasz Ż. wrócił do Polski na podstawie zgody niemieckiego sądu w ramach procedury ENA. Jest podejrzany o to, że we wrześniu tego roku spowodował śmiertelny wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Volkswagen, za kierownicą którego - zdaniem śledczych - siedział Łukasz Ż., najechał na tył forda, który następnie uderzył w bariery energochłonne. Fordem podróżowała czteroosobowa rodzina. W zderzeniu zginął 37-letni mężczyzna, do szpitala trafiły jego 37-letnia żona oraz dzieci w wieku czterech i ośmiu lat. Ranna została także pasażerka volkswagena.
Pierwszą noc po powrocie do Polski mężczyzna spędził w celi aresztu na Białołęce.
W prokuraturze miał usłyszeć zarzuty między innymi spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczki, a także prowadzenia auta mimo sądowego zakazu.
Budynek opuścił już po niecałej godzinie, został odwieziony do aresztu.
Wielokrotnie karany
Łukasz Ż. był wielokrotnie karany: za jazdę pod wpływem alkoholu, za jazdę bez uprawnień, za oszustwa i posiadanie narkotyków. Pięciokrotnie sądy zakazywały mu prowadzenia pojazdów. Najczęściej skazywany był na prace społeczne. Raz za złamanie sądowego zakazu trafił do więzienia, odsiedział 11 miesięcy.
Ostatni wyrok dla Łukasza Ż., również dotyczący złamania zakazu, zapadł niespełna dwa miesiące przed wypadkiem w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Pragi-Północ. Wówczas sąd orzekł, że mężczyzna musi wrócić do więzienia - na półtora roku. Decyzja nie zdążyła się jednak uprawomocnić.
Zatrzymano kilka osób
W sprawie wypadku zatrzymano także kolegów podejrzanego: Mikołaja N., Damiana J. i Macieja O. - Będąc świadkami wypadku w ruchu lądowym, nie udzielili pomocy pokrzywdzonym w wypadku, a nadto utrudniali postępowanie, pomagając uniknąć odpowiedzialności karnej Łukaszowi Ż. - sprawcy wypadku - w ten sposób, że zainicjowali jego ucieczkę i mu w niej pomogli - tłumaczył Piotr Skiba, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Kolejni zatrzymani w tej sprawie to Kacper K., który dysponował volkswagenem oraz Aleksander G., w mieszkaniu którego podejrzany przebywał po wypadku. Wszyscy usłyszeli już zarzuty.
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24