Lech Wałęsa radzi rozmawiać z Putinem tak, jak on rozmawia z resztą świata. - Jeśli on tak bezczelnie kłamie, to my też mówmy: nie, my się nie zbroimy, my się tu tylko bawimy. Ale Polska nie powinna się ani o milimetr cofnąć - tak były prezydent komentował w "Faktach po Faktach" powstanie szpicy NATO w Polsce.
Lech Wałęsa ma na temat Putina stanowcze zdanie. Z planu powstania szpicy NATO w Polsce się cieszy. - Ja bym powiedział do Putina: proszę pana, na polską ziemię nie wejdziesz pan, a przynajmniej z niej nie zejdziesz - komentował w "Faktach po Faktach" były prezydent.
Jak zapewnił, jest pokojowo nastawiony. - W końcu jestem laureatem Pokojowej Nagrody Nobla, lubię ludzi, lubię Rosjan. Ale nikt nie będzie mi deptał polskiej ziemi - dodał.
Mowa tu jednak o Putinie. Przedstawiciele NATO zaś, zdaniem Wałęsy, w Polsce mają się i dozbroić ją jak najlepiej się da. - W tej bazie (tzw. szpicy NATO, o której mówiono na szczycie w Newport) trzeba ustawić wszystkie możliwe rakiety, bo jest zagrożenie - przekonywał były prezydent. - Powiedzieć: nikomu nie zagrażamy, żadna rakieta stąd nie wyleci. Ale jeśli będziemy zagrożeni - użyjemy wszelkich sił i środków, broni strasznej użyjemy, aby się bronić - dodał.
"Putin nie ma szans wygrać"
Wałęsa uważa, że Putin nie ma szans wygrać. - To nie jest ten wiek, że można czołgami rozwiązywać problemy. Niech popatrzy na Europę, co my tu robimy. Wyrównujemy poziomy rozwoju. I znosimy granice. Tak samo będzie na Krymie, z Ukrainą, tylko niech się postara wyrównywać poziomy. A wszystko będzie otwarte - dodał.
- Ja bym Putinowi powiedział: proszę pana, bądź pan poważny. To nie czas na żarty - tłumaczył Wałęsa. - Zachód, NATO powinny wyciągnąć wnioski. Jeśli on tak bezczelnie kłamie, nie dotrzymuje zobowiązań, to dlaczego NATO ma dotrzymywać zobowiązań? Mówić: my jesteśmy grzeczni. Wycelowaliśmy tylko dla żartów. Podobnie jak on rozmawiać, ale dobrze przy okazji przygotować Polskę, która nie może się ani na milimetr cofnąć - zaznaczył.
Wałęsa ocenił też, że - co do zasady - Polska "powinna się zachować kulturalnie". - No ale tutaj się nie da. Jeśli ktoś (Putin - red.) gra na jednym boisku i w szachy, i w boks, to trzeba [mu] dorównać. Nie ma rady. Ja bym więc zachowywał się tak samo jak on. On kłamie, to my też powinniśmy mówić: my tu nic nie ulepszamy, my się tylko bawimy.
Dalej były prezydent wskazywał: - Szantażyście nie można ustępować. Powinno być zdecydowane stanowisko: wojny nie chcemy, oczywiście, ale jak on straszy atomem, to z drugiej strony też trzeba postawić atom. Jeśli tylko Rosjanie by się ruszyli, idę jako pierwszy. Z Noblem na piersiach. Tylko proszę o dobrą rakietę - mówi.
Sposób Wałęsy na kryzys z Rosją
Jednocześnie Wałęsa wskazał na konieczność spokojnego i systemowego rozwiązywania problemów z Rosją. - Mój głos od początku był taki, żeby powstała przy NATO, przy ONZ, obojętnie gdzie, mała grupa ludzi, która opracowuje punkty, którymi trafiony Putin musi się wycofać. Po cichu wypunktujmy wszystkie rzeczy, które muszą zatrzymać Putina. (...) Jak je opracują, zgłaszają się do państw, pyta które mogą je zrealizować. Bez krzyku, bez fanfar, spokojnie. Dzisiaj się trafia ekonomicznie. Czegoś się nie kupuje, czegoś się nie sprzedaje. To nie są czasy czołgowe - zaznaczył były prezydent.
I kontynuował: - Obok tego niech powstanie druga grupa, znowu nie za duża: pięć, sześć osób, która próbuje rozmawiać z Putinem. Pytać: patrz, ile ty straciłeś? Ile Europa straciła? Ile świat? Bawimy się dalej? Niszczymy siebie, mając tyle problemów?
Dotychczasowe działania Europy Wałęsa oceniał natomiast mówiąc: - Codziennie trzeba przypominać: chcemy rozmawiać, Rosja to ważny, potrzebny kraj dla Europy, świata. A tu jest chaotyczne działanie, które może przyniesie kiedyś efekty.
- Trzeba solidarnie iść do przodu, bez pokrzykiwania - podsumował Wałęsa.
Autor: bieru//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24