Walczą jak lwy o... lwa

Warszawa i Bytom spierają się o pomnik lwa odlanego z brązu. Śpiące zwierzę znajduje się w warszawskim zoo, jednak bytomianie przekonują, że to symbol ich miasta i domagają się zwrotu rzeźby.
Władze Bytomia twierdzą, że maja kwity na lwa
Władze Bytomia twierdzą, że maja kwity na lwa
Źródło: tvn

Bytomianie twierdzą, że lew był symbolem miasta i upamiętnieniem ofiar wojny francusko-pruskiej. - To był pomnik naszych przodków. Na tablicach pomnika widniały nazwiska, które można odnaleźć w książce telefonicznej każdego z górnośląskich miast - mówi Jerzy Gorzelik z Ruchu Autonomii Śląska. A Katarzyna Krzemińska z Urzędu Miasta Bytomia podkreśla: - To nasz lew i będziemy o niego walczyć jak lwy. Juz rozpoczęto zbieranie podpisów pod petycją o powrót rzeźby na Śląsk.

Stolica lwa oddać nie chce, ale oferuje kopięWiesław Konrad wicedyrektor warszawskiego zoo odpiera żądania władz Bytomia. - To jest lekka przesada. Oryginału na pewno nie będą mieli, bo nie ma żadnej pewności, że to oryginał tej rzeźby - mówi. I władze Warszawy proponują rozwiązanie sporu - na Śląsku możnaby wykonać kopię rzeźby i wysłać ją do Bytomia. Ale na to nie godzą się władze Bytomia. - Propozycja, by Bytom zadowolił się kopią jest propozycją niestosowną, niesmaczną - mówi Jerzy Gorzelik.

Źródło: TVN24, PAP

Czytaj także: