Ratownicy TOPR przerwali akcję poszukiwania zaginionej turystki z Krakowa. Kobieta najprawdopodobniej zaginęła w rejonie Jarząbczego Wierchu. Do akcji został włączony śmigłowiec ratunkowy, który nie natrafił na ślad kobiety. Poszukiwania zostaną wznowione w środę.
Jak powiedział dyżurny ratownik TOPR, Jakub Hornowski, kobieta wyruszyła samotnie w góry w poniedziałek rano. Jedyny kontakt z nią był przez SMS, który wysłała do koleżanki z pracy. W wiadomości napisała jedynie, że znajduje się w rejonie Jarząbczego Wierchu. Później kontakt z kobietą się urwał, nie pojawiła się również dzisiaj w pracy. Wtedy zaalarmowano ratowników TOPR.
Ratownikom udało się ustalić, że samochód turystki nadal jest zaparkowany u wylotu doliny Chochołowskiej. TOPR-owcy postanowili wysłać śmigłowiec. Po godzinnych poszukiwaniach nie udało się jednak odnaleźć kobiety.
Kobieta nie pojawiła się w żadnym schronisku
Ja powiedział dyżurny ratownik, krakowianka nie meldowała się również w żadnym ze schronisk znajdujących się w pobliżu Jarząbczego Wierchu, ani po polskiej, ani po słowackiej stronie.
Teraz policja stara się ustalić parametry logowania się telefonu komórkowego turystki, co pozwoli na określenie jej ostatniego położenia.
W Tatrach panują bardzo trudne warunki turystyczne. Po chwilowym ociepleniu i opadach deszczu powróciły mrozy, tworząc na szlakach turystycznych grubą warstwę lodu. W ostatnich dniach ratownicy TOPR interweniowali w Tatrach prawie 20 razy. Dwa wypadki zakończyły się śmiertelnie. W Tatrach słowackich w miniony weekend zginęły cztery osoby. Przyczyną większości z tych wypadków były poślizgnięcia i upadki z wysokości.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24