Wiceminister Zieliński mając świadomość, że w komisariacie we Wrocławiu nielegalnie użyto paralizatora i dopuszczając tych policjantów do dalszej służby, popełnił wykroczenie dyscyplinarne, a być może nawet przestępstwo - mówił w "Kropce nad i" były wicepremier Roman Giertych. - Na miejscu opozycji złożyłbym zawiadomienie w tej sprawie - dodał.
Igor Stachowiak zmarł we wrocławskim komisariacie 15 maja 2016 roku. W sprawie trwa śledztwo, a okoliczności śmierci mężczyzny wciąż nie zostały wyjaśnione.
Reporter "Superwizjera" TVN Wojciech Bojanowski dotarł do nagrań i informacji, które pokazują, jak wyglądała policyjna interwencja. Na nagraniach widać między innymi leżącego na ziemi w toalecie, skutego kajdankami i rozebranego Stachowiaka, którego grupa policjantów razi paralizatorem. Mężczyzna zmarł w czasie przesłuchania w komisariacie. ZOBACZ REPORTAŻ "SUPERWIZJERA".
W "Kropce nad i" były wicepremier, mecenas Roman Giertych skomentował tę sprawę. Według niego największą odpowiedzialność ponoszą ci, "którzy dopuścili się tego przestępstwa".
- Drugą osobą, którą bym wskazał jako najbardziej odpowiedzialną, jest prokuratur ze swoim naczelnikiem bądź szefem prokuratury, który zapoznał się z tym filmem i nic z tym nie zrobił - zaznaczył.
"Mamy dowody przestępstwa tortur"
- Mamy przepisy Kodeksu karnego, które jasno wskazują, że jeżeli prokuratura ma dowody na to, że zostało popełnione przestępstwo, to niezwłocznie ogłasza zarzuty podejrzanym - dodał.
Zdaniem Giertycha tłumaczenia prokuratury, że ciągle bada okoliczności śmierci pokrzywdzonego, są bez znaczenia. - Mamy dowody przestępstwa, tortur - wskazał mecenas.
Jak mówił, w jego przekonaniu prokurator, który widząc film z paralizatora, nie postawił zarzutów policjantom, dopuścił się odrębnego przestępstwa. - Nie dopełnił swoich obowiązków w sposób oczywisty - ocenił Giertych.
Informacja rządu w sprawie Stachowiaka
W środę w Sejmie ministrowie spraw wewnętrznych i administracji oraz sprawiedliwości Mariusz Błaszczak i Zbigniew Ziobro przedstawili informację na temat okoliczności śmierci 25-letniego Igora Stachowiaka w maju zeszłego roku w komisariacie we Wrocławiu.
- Bardzo się dziwię, że dzisiejsza debata nie zakończyła się informacją ministra sprawiedliwości o tym, że wystąpił o zniesienie immunitetu tej osoby (prokuratora prowadzącego śledztwo w sprawie śmierci Stachowiaka - red.) i złożył wniosek do prokuratury o jej ściganie z powodu niedopełnienia obowiązków – mówił Giertych.
- Na pewno trzeba jeszcze raz przeprowadzić opinię biegłych z zakresu ustalenia przyczyn. Jeżeli prokuratura dopuściła się takich zaniedbań, że przez rok nie postawiła zarzutów, to dowody zgromadzone przez osobę, która dopuściła się takich zaniedbań, mogą wskazywać na to, że mogła być pewna linia śledztwa, którą narzucano biegłym - skomentował.
"W sprawie mataczono"
Zdaniem mecenasa "w sprawie Igora Stachowiaka mataczono". - Nie mam żadnych wątpliwości. Ktoś mataczył w sprawie i ten ktoś powinien ponieść odpowiedzialność - powiedział.
- Jeżeli było tak, że informację o tym mataczeniu miało ministerstwo, to mamy do czynienia z mataczeniem osób z ministerstwa - skomentował.
- A może być tak, że prokurator generalny w jakiś sposób oddziaływał na to śledztwo, a może być tak, że minister spraw wewnętrznych. Powinna powstać komisja śledcza, która tę kwestię wyjaśni - dodał, podkreślając, że "państwo zawiodło na całej linii".
"Zieliński nie powinien dzisiaj być ministrem"
Pierwsza oficjalna informacja wiceministra nadzorującego policję na temat śmierci Igora Stachowiaka pochodzi sprzed prawie roku. Z wypowiedzi Jarosława Zielińskiego, wygłoszonej w obecności komendanta głównego policji, jasno wynika, że już wtedy szefostwo policji i MSWiA wiedziało, iż doszło do nadużycia paralizatora.
- Jeżeli wiceminister Zieliński, mając świadomość, że w komisariacie we Wrocławiu nielegalnie użyto paralizatora, dopuścił tych policjantów do dalszej służby, na pewno popełnił wykroczenie dyscyplinarne, a być może nawet przestępstwo. Na miejscu opozycji złożyłbym zawiadomienie w tej sprawie - powiedział Giertych.
- W normalnej sytuacji nawet pan minister Błaszczak podałby się do dymisji, nie mówiąc o odpowiedzialnym za nadzór nad policją Zielińskim - ocenił. - Pan Zieliński powinien dzisiaj już nie być ministrem - dodał.
"Psychopaci, skażona psychika"
Zdaniem byłego wicepremiera ta sytuacja powinna być wyjaśniona ze względu na honor polskiej policji. - Tego typu czarne owce powinny być natychmiast eliminowane, a nie są, bo to zrobiłoby jakiś kłopot władzy. Zieliński wiedząc takie rzeczy, nie eliminując tych osób, zaszkodził polskiej policji, nadwyrężył zaufanie obywateli do policji - skomentował.
Giertych zastanawiał się, jak zachowywali się funkcjonariusze w sytuacjach, które się nie nagrały. - Żeby torturować związanego człowieka, to trzeba być psychopatą. Trzeba mieć skażoną psychikę, żeby zadawać ból i radować się tym - mówił.
Według Giertycha tego typu zjawiska zdarzały się częściej. - Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Psychopatia ma to do siebie, że się powtarza - ocenił.
Szonert-Binienda: złożyłam zawiadomienie do FBI
Na początku maja burzę wywołał wpis w mediach społecznościowych konsul honorowej RP w USA Marii Szonert-Biniendy, który przedstawiał Donalda Tuska w mundurze SS. Decyzją ministra spraw zagranicznych Szonert-Binienda została zawieszona w pełnieniu funkcji.
W środę zawieszona konsul poinformowała, że złożyła zawiadomienie do FBI. Zaznaczyła, że zhakowano jej konto, rozprzestrzeniano zmanipulowane wpisy i zaatakowano pocztę elektroniczną.
- To jest pierwszy przypadek w historii, w którym ktoś został zhakowany, a haker umieścił na jego portalu jego prywatne poglądy - skomentował mecenas.
W związku z wpisem na Facebooku Giertych, który jednocześnie jest pełnomocnikiem Donalda Tuska, skierował wniosek do prokuratury o wszczęcie postępowania w sprawie znieważenia szefa Rady Europejskiej przez konsul honorową RP w Ohio.
W "Kropce nad i" Giertych powiedział, że jeżeli konsul ujawni publicznie protokół z przesłuchania w sprawie zhakowanego konta, to on jako pełnomocnik Tuska wniesie do prokuratury, aby zawiesiła czynności do czasu, aż FBI to wyjaśni.
- Szczerze mówiąc, wydaje mi się mało wiarygodna informacja, że pani konsul złożyła tego typu zawiadomienie w sensie formalnym, nie że wysłała list, tylko że poszła, złożyła formalne zawiadomienie o zhakowaniu - powiedział. - Jeżeli coś takiego pokaże, to wówczas zawiesimy czynności - zadeklarował mecenas.
Autor: kb//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24