W Ujeździe koło Krosna wybory trzeba będzie powtórzyć. W Sieradzu jeszcze raz przeliczyć głosy. Sądy wydały pierwsze decyzje w sprawie wyborczych protestów. Sędziowie mają ręce pełne roboty, bo skarg wpłynęło trzy razy więcej, niż cztery lata temu.
Decyzja w sprawie powtórzenia głosowania w Ujeździe na Podkarpaciu to pierwszy taki przypadek w Polsce. Sąd nie tylko uznał protest wyborczy ale też unieważnił wybór radnego.
- Komisja obwodowa wydała 214 kart do głosowania, podczas gdy z urny wyjęto 215 ważnych kart złożonych przez wyborców - mówi Artur Lipiński, sędzia Sądu Okręgowego w Krośnie.
Różnica wprawdzie dotyczy tylko jednej karty, ale za to najważniejszej, bo jeden z kandydatów wygrał przewagą właśnie jednego głosu. Wyrok sądu w Krośnie na razie jest nieprawomocny.
Krosno powtórzy wybory, Sieradz przeliczy głosy
Na półtora tysiąca złożonych protestów sądy w całej Polsce już zajęły się kilkudziesięcioma. Zdecydowana większość z nich nie spełnia wymogów formalnych. W Koszalinie, Olsztynie, Gorzowie Wielkopolskim, Zielonej Górze, Kaliszu i Warszawie sądy odrzuciły złożone protesty. Natomiast we wspomnianym Krośnie i w Sieradzu przyznały rację wnioskodawcom. W tym ostatnim przypadku jednak wyborów powtarzać nie trzeba, a jedynie ponownie przeliczyć głosy.
Na rozstrzygnięcie czeka jeszcze ponad tysiąc spraw. Między innymi w Nadarzynie pod Warszawą, gdzie według mieszkańców dopisano nagle do spisu wyborców kilkaset osób.
- W bardzo krótkim okresie, w około dwa tygodnie, dopisano nazwiska 400 osób, natomiast w sumie w ciągu roku prawie 600 osób - mówi Ewa Bernatowicz, była kandydatka na wójta gminy Nadarzyn. Wójt wygrał tu większością 632 głosów. Protest mieszkańców rozstrzygnie więc sąd.
Na rozstrzygnięcie czeka też Piotr Guział. Był kandydatem na prezydenta Warszawy i radnego stolicy. Poskarżył się na to, że karty do głosowania - w formie broszur - faworyzowały komitety widniejące na pierwszej stronie. Sąd zażądał uzupełnienia wniosku.
- Sąd zażądał od nas 3600 kopii naszego protestu, by rozesłać to do szefów wszystkich komisji. To jest jakiś absurd - mówi Guział.
Sądy od momentu złożenia protestów mają miesiąc, by je rozstrzygnąć.
Autor: ktom//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24