Posłowie mają dziś wrócić do sprawy powołania komisji śledczej ds. zbadania okoliczności śmierci Barbary Blidy. Wcześniej sejmowa komisja ustawodawcza zaleciła odrzucenie wszystkich poprawek PiS do projektu uchwały o powołaniu komisji. PO chce, by komisja liczyła 7 osób.
Projektodawcą uchwały o powołaniu komisji jest LiD, który zaproponował 9-osobowy skład komisji. PO złożyła poprawkę ograniczającą liczbę jej członków do 7 osób. Wniosek w debacie poparło PSL. W komisji miałoby się znaleźć 3 posłów PO, 2 PiS i po jednym z PSL i LiD.
LiD: do śmierci Blidy przyczynili się politycy PiS
Według uzasadnienia do projektu uchwały powołującej komisję śledczą, ma ona przyczynić się do "ujawnienia prawdziwych motywów i przesłanek zorganizowania w domu Barbary Blidy akcji funkcjonariuszy ABW". Znalazły się tam także sugestie, że do zatrzymania Blidy przyczynili się bezpośrednio "najważniejsi politycy PiS" - premier Jarosław Kaczyński i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Zbigniew Ziobro - w chwili tragicznych wydarzeń minister sprawiedliwości - wielokrotnie powtarzał, że za śmierć Barbary Blidy odpowiada środowisko SLD. Zaprzeczył też słowom Jarosława Kaczyńskiego, który relacjonował w mediach, że w sprawie Barbary Blidy odbyło się specjalne spotkanie, w którym brali udział Zbigniew Ziobro, szef ABW Bogdan Święczkowski, szef MSWiA Janusz Kaczmarek. Według ówczesnego premiera była na nim mowa o śledztwie w sprawie tzw. mafii węglowej, w której padło nazwisko byłej posłanki SLD Barbary Blidy.
Według zeznań Janusza Kaczmarka - wtedy ministra spraw wewnętrznych - Święczkowski był pewien, że Blida zostanie aresztowana, mimo że decyzja w takiej sprawie należy do niezawisłego sądu, a nie funkcjonariuszy służb. Sam ówczesny szef MSWiA był zdania, że w momencie akcji ABW przeciwko Barbarze Blidzie nie było wystarczających dowodów, że popełniła ona przestępstwo.
Zdaniem Kaczmarka, świadomość tego miał też minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który w rozmowie z nim miał tę sprawę określić jako "kruchą dowodowo". Według Kaczmarka, akcja koordynowana przez ministra Ziobrę miała spowodować rozbicie lewicowego układu, zatrzymanie Blidy i "wyjście" na innych polityków lewicy - w tym Leszka Millera.
LiD: szukali haków na Blidę
Lewica od początku zarzucała prokuraturze i ABW nierzetelność w prowadzeniu dochodzenia, a politykom PiS - blokowanie wyjaśnienia sprawy śmierci byłej posłanki SLD. Politycy LiD wskazywali, że w lipcu tego roku ujawniono zapis rozmowy szefa katowickiej prokuratury apelacyjnej i prokuratora odsuniętego od śledztwa w sprawie udziału Blidy w nielegalnym handlu węglem. Z zapisu miało wynikać, że nie było dowodów pozwalających przedstawienie zarzutów byłej posłance.
Według LiD, z zeznań byłego Komendanta Głównego Policji Konrada Kornatowskiego wynika, że minister Ziobro po śmierci Blidy zlecił szefowi policji zebranie wszystkich przypadków przestępstw, związanych z mafią węglową i przeanalizowanie ich pod kątem ewentualnych związków byłej posłanki SLD z grupami przestępczymi.
Burzliwy spór o komisję
Wniosek o powołanie komisji śledczej SLD złożył już w poprzedniej kadencji Sejmu, jednak utknął on w szufladzie marszałka Ludwika Dorna. Ponownie został złożony juz przez LiD po jesiennych wyborach.
6 grudnia 2007 roku Sejm burzliwie nad nim debatował. Z sejmowej trybuny Jerzy Szmajdziński (LiD) ocenił, że przez miesiące w sprawie śmierci Blidy trwała "polityczna obłuda i matactwo". Dziwił się, że nadzorujący tę akcję szefowie ABW awansowali na nieusuwalne stanowiska w prokuraturze krajowej.
Tomasz Tomczykiewicz (PO) pytał, czyją ofiarą jest Blida: własnej lekkomyślności czy chorych ambicji polityków PiS. Przypominał, że b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i b. koordynator służb specjalnych Zbigniew Wassermann zapowiadali szybkie wyjaśnienie sprawy śmierci Blidy.
Beata Kempa (PiS) zaś przekonywała, że decyzja w sprawie akcji ABW u Blidy nie była podjęta pod dyktando ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego czy Zbigniewa Ziobro. Domagała się też, żeby komisja zajęła się sprawą mafii węglowej. Jej zdaniem, powszechnie znanym na Śląsku faktem była zażyła relacja Blidy z Barbarą K. - "Śląską Alexis". Posłanka PiS przekonywała także, że to środowisko SLD jest moralnie odpowiedzialne za tragedię Blidy.
Tadeusz Iwiński (LiD) ocenił, że Kempa za te słowa powinna odpowiedzieć przed Komisją Etyki Poselskiej.
"Paliła w piecu, tyle miała wspólnego z węglem"
- Moja żona oprócz tego, że paliła w piecu nie miała z węglem nic wspólnego - zapewnia Henryk Blida, mąż posłanki. Chce jednak, żeby posłowie prześledzili całą aferę węglową. - Kiedy ta pani (Barbara Kmiecik) handlowała węglem, ona jeszcze jej nie znała. Gdyby żona żyła, nie bałaby się takiej komisji. (...) - mówi mąż byłej minister.
Pytany o to, czy jego żona wcześniej przeczuwała i bała się zatrzymania, tłumaczy: - Wiedziała tylko, że jest podsłuchiwana i ktoś za nią jeździ.(...) Jeszcze poprzedniego wieczoru była w świetnym stanie fizycznym i psychicznym. Do późna pisała nawet artykuł do gazety - mówi Henryk Blida i nie kryje, że nie wie dlaczego następnego dnia doszło do tragedii. - Cały czas zadaję sobie to pytanie - stwierdza. Jak mówi, ma nadzieję, że komisji uda się wyjaśnić całą sprawę jeszcze przed rocznicą śmierci jego żony.
Śledztwo trwa
25 kwietnia 2007 roku Barbara Blida popełniła samobójstwo, gdy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom i - na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach - zatrzymać ją w związku z podejrzeniami o korupcję w handlu węglem. Okoliczności planowanego zatrzymania oraz śmierci Blidy bada łódzka prokuratura okręgowa. W śledztwie przesłuchano m.in. katowickich prokuratorów, funkcjonariuszy ABW z Katowic, pracowników pogotowia wezwanych do domu Blidy w dniu tragedii, policjantów, a także męża b. posłanki, jej córkę oraz znajomych.
Część śledztwa została umorzona. Umorzono postępowanie wobec byłego szefa Rudzkiej Spółki Węglowej (RSW) Zbigniewa B., wcześniej podejrzanego o "przyjęcie obietnicy" udzielenia mu łapówki. Druga osoba, wobec której umorzono śledztwo, to były członek zarządu RSW Bogdan G. Prokuratura zarzucała mu przyjęcie dwóch łapówek po 5 tys. zł w zamian za zawarcie porozumień kompensacyjnych. Nie wpłynęło to jednak na zarzuty stawiane samej Barbarze Blidzie.
Źródło: PAP, TVN24, IAR
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl