Zazwyczaj jest tak, że jak strony są zgodne, to rozmawiają dłuższy czas, żeby coś uzgodnić. Jeśli są niezgodne, to bywa, że rozmowa trwa krócej - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 doradca prezydenta, profesor Andrzej Zybertowicz. Odniósł się w ten sposób do spotkania prezydenta z prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim. Dodał, że "w pewnych sprawach jest rozbieżność opinii między szefem największej partii a prezydentem".
W Biurze Bezpieczeństwa Narodowego we wtorek późnym wieczorem odbyło się spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim. Trwało około 11 minut. Nie wiadomo, co było jego tematem, ale dzień wcześniej prezydent rozmawiał z szefem Rady Mediów Narodowych Krzysztofem Czabańskim. Chodziło o 1,95 miliarda złotych dla telewizji państwowej i Polskiego Radia. Przekazanie tych środków reguluje ustawa przyjęta przez parlament, a Andrzej Duda ma czas do piątku, aby podjąć w tej sprawie decyzję.
"W pewnych sprawach jest rozbieżność opinii między szefem największej partii a prezydentem"
Spotkanie Andrzeja Dudy z prezesem PiS komentował w "Kropce nad i" w TVN24 doradca prezydenta, profesor Andrzej Zybertowicz. Zapytany, czemu trwało tak krótko, odpowiedział: - Myślę, że zdroworozsądkowy domysł jest prosty. W pewnych sprawach jest rozbieżność opinii między szefem największej partii a prezydentem Rzeczypospolitej - stwierdził. - Zazwyczaj jest tak, że jak strony są zgodne, to rozmawiają dłuższy czas, żeby coś uzgodnić. Jeśli są niezgodne, to bywa, że rozmowa trwa krócej - dodał.
Zybertowicz dopytywany, czy jego zdaniem było tak, że prezes PiS spotkał się z prezydentem, bo ten wcześniej powiedział, że chciałby zawetować ustawę abonamentową, odparł: - nie wykluczam (że tak było - red.).
Gość "Kropki nad i" mówił, że nie wie, co prezydent zrobi w sprawie ustawy abonamentowej. - Gdyby mój głos doradczy był wiążący, to bym doradził, żeby podpisał tę ustawę - mówił. - Uważam, że to, co opozycja zrobiła wokół problemu onkologii, to jest demagogia, manipulacja, nieszczerość - dodał, nawiązując do tego, że opozycja apelowała, aby zamiast na media państwowe te pieniądze przeznaczyć na onkologię.
Doradca prezydenta mówił, że te pieniądze są potrzebne telewizji publicznej, ponieważ "od momentu, gdy ówczesny premier Donald Tusk strzelił w stopę własnemu państwu - zachęcił do niepłacenia abonamentu - telewizja miała problem ze spinaniem własnego budżetu". Jednocześnie Zybertowicz przekonywał, że "przekaz czysto polityczny to jest drobna część finansów telewizji publicznej".
Zybertowicz: część wyborców miała nierealistyczne, radykalne wyobrażenia o sposobie, w jaki sposób obóz dobrej zmiany będzie rządził Polską
Andrzej Zybertowicz mówił także o trwającej kampanii wyborczej przed majowymi wyborami prezydenckimi. Jak powiedział, kandydat Konfederacji na prezydenta, poseł Krzysztof Bosak "może doprowadzić do tego, że Andrzej Duda nie wygra w pierwszej turze". - Może być tak, że w pierwszej turze Andrzejowi Dudzie zabraknie tych kilku procent, które zostaną skierowane dla Krzysztofa Bosaka - stwierdził. - Elektorat Konfederacji jest zróżnicowany, ale tam jest część elektoratu patriotycznego, któremu bliskie są wartości tradycyjne, rodzinne, których przedstawicielem jest prezydent Duda - kontynuował.
Zybertowicz był dopytywany, dlaczego więc jego zdaniem ci wyborcy mieliby zagłosować na kandydata Konfederacji, a nie obecnego prezydenta. - Myślę, że część wyborców Andrzeja Dudy z jego sukcesu z 2015 roku (która oddała wówczas na niego głos - red.) miało takie nierealistyczne, radykalne wyobrażenia o sposobie, w jaki sposób obóz dobrej zmiany będzie rządził Polską - stwierdził doradca prezydenta.
Jak mówił, w majowych wyborach na Andrzeja Dudę mogą nie zagłosować ci "rozczarowani brakiem radykalizmu". Jako przykład takiego "braku radykalizmu" Zybertowicz wymienił między innymi zawetowanie w lipcu 2017 roku przez prezydenta dwóch ustaw sądowych: ustawy o Sądzie Najwyższym oraz ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa.
"Każdy kandydat ma swoje deficyty"
Gość TVN24 odniósł się także do kandydatury dziennikarza i publicysty Szymona Hołowni. - Jak sądzę, jednym z podstawowych motywów zbudowania takiego nieoczekiwanego kandydata jak Szymon Hołownia było właśnie utrudnienie sukcesu Andrzejowi Dudzie w pierwszej turze - powiedział.
- Ci, którzy czują głęboki uraz, z jednej strony do Platformy (Obywatelskiej - red.), z drugiej - widzą pewne deficyty pani marszałek (Małgorzaty Kidawy-Błońskiej - red.) i w związku z tym byliby skłonni oddać głos na Andrzeja Dudę, zobaczą kogoś, kto może im się kojarzyć z tradycją chrześcijańską - stwierdził.
Na uwagę prowadzącej, że z jego słów wynika, iż musi być jakiś deficyt u Andrzeja Dudy, żeby wyborcy chcieli oddać głos na Hołownię, Zybertowicz odparł: - każdy kandydat ma swoje deficyty.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24