"W obozie rządowym panuje przekonanie: nikt nam nic nie jest w stanie zrobić"

Politycy w programie "Kawa na ławę"
Politycy w programie "Kawa na ławę"
Źródło: tvn24

- To dymisja kampanijna i frakcyjna - ocenił w programie "Kawa na ławę" rezygnację Cezarego Grabarczyka ze stanowiska ministra sprawiedliwości Marcin Mastalerek (PiS). - Inaczej by do niej nie doszło, bo PO przyzwyczaiła nas przecież, że wszystkie afery zamiata pod dywan - dodał. Włodzimierz Czarzasty (SLD) przekonywał z kolei, że w obozie rządowym jest "coraz większa atmosfera bezkarności".

Prezydent Bronisław Komorowski odwołał w czwartek wieczorem ze stanowiska ministra sprawiedliwości Cezarego Grabarczyka. Wcześniej jego dymisję przyjęła premier Ewa Kopacz. To konsekwencje doniesień o możliwych nieprawidłowościach przy uzyskiwaniu pozwolenia na broń. Grabarczyk został w tej sprawie niedawno przesłuchany w charakterze świadka.

Jak poinformowaliśmy w zeszłym tygodniu, polityk został w 2012 r. nagrany przez Biuro Spraw Wewnętrznych ws. egzaminu na broń, jednak łódzki prokurator nie wystąpił do sądu o to, aby nagrana rozmowa mogła zostać uznana jako dowód w śledztwie. Gdy kolejny prokurator chciał przeszukać jego biuro poselskie, śledztwo zostało mu odebrane.

Jarosław Gowin (Polska Razem) ocenił w programie "Kawa na ławę" w TVN24, że Grabarczyk "nie powinien być w ogóle powołany" na stanowisko ministra sprawiedliwości.

- Jeśli toczyło się śledztwo, które go obejmowało, to premier powinna być o tym poinformowana - zauważył, dodając, że decyzja o dymisji podjęta dopiero po doniesieniach medialnych była - w jego opinii - spóźniona.

Gowin zastrzegł, że dymisja Grabarczyka "nie może zamknąć sprawy". - Trzeba wyjaśnić, czy prokuratura nie była poddawana albo czy sama się nie poddała naciskom politycznym - podkreślił.

Dymisja "kampanijna" i "frakcyjna"

Adam Szejnfeld (PO) wyraził przekonanie, że Ewa Kopacz nie miała wcześniej "żadnych przesłanek, żeby człowieka, którego szanowała, ceniła i znała jako bardzo dobrego prawnika (...) nie powoływać".

- Cieszę się jednak, że decyzję (o dymisji - red.) podjęto tak szybko. Teraz prokuratura i policja będą mogły realizować swoje zadania - zaznaczył.

Zauważył przy tym, że "gdyby Cezary Grabarczyk nie był ministrem sprawiedliwości, a szefem innego resortu, być może ta sprawa miałaby inny wymiar". - W tym przypadku nie powinien, moim zdaniem, pełnić swojej funkcji do czasu wyjaśnienia sprawy. Dobrze się stało - ocenił.

Marcin Mastalerek (PiS) nazwał dymisję Cezarego Grabarczyka "kampanijną" i "frakcyjną". - Gdyby nie kampania wyborcza, to by do niej nie doszło (...) PO przyzwyczaiła nas przecież do tego, że wszystkie afery zamiata się pod dywan (...) Nie jesteśmy naiwnymi ludźmi; nie uwierzymy, że akurat w tym momencie, przypadkiem wypłynęły te informacje. Trwa walka wewnątrz PO, walka frakcji i te publikacje zawdzięczamy tej właśnie walce pod dywanem - powiedział.

"Atmosfera bezkarności" w PO

Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta, przekonywał, że choć dymisja ministra sprawiedliwości nie jest "sprawą, która by pomagała kampanii", decyzje w tej kwestii należały wyłącznie do szefowej rządu.

- Ludzie wspierający Bronisława Komorowskiego to nie jest PiS, tam nie ma walk frakcyjnych - zwrócił się do Marcina Mastalerka. Podkreślił także, że prezydent "nie jest od ferowania wyroków".

Marek Sawicki (PSL) wyraził zaniepokojenie, że "od kilku lat żyjemy w sytuacji, w której materiały prokuratury sterują bieżącym życiem politycznym".

- Wtedy, kiedy "im" - nie wiem, komu - jest im coś potrzebne na użytek bieżących zdarzeń politycznych, jest to uruchamiane, nakręcane - powiedział.

Minister rolnictwa ocenił przy tym, że "dobrze się stało", iż Cezary Grabarczyk podał się do dymisji. - Mógł to zrobić nawet dwa - trzy tygodnie wcześniej, po to, żeby można było bez kłopotu, bezstronnie, wszystko wyjaśnić - dodał. Jego zdaniem, decyzja o rezygnacji nie może być rozpatrywana w kontekście toczącej się kampanii wyborczej.

- Jeśli jest podejrzenie, trzeba je do końca wyjaśnić i nie może funkcjonować w rządzie minister, który stoi pod tego typu zarzutem, że ewentualnie dostał pozwolenie na broń w sposób nielegalny. Miejmy nadzieję, że to zostanie wyjaśnione. Mieliśmy już wiele afer, w których ludzie byli oskarżani, a później okazywało się, że dowodów nie wystarczyło - powiedział.

Włodzimierz Czarzasty (SLD) stwierdził, że w PO "od kilku lat, jak przy każdej rozwijającej się partii władzy jest coraz większa atmosfera bezkarności i przyzwolenia na takie sytuacje".

- Myślę, że jest w obozie rządowym (...) takie przeświadczenie: nic nam nikt nie jest w stanie zrobić - zauważył.

- Sądzę, że pan prezydent Komorowski powinien od czasu do czasu zwracać uwagę na takie rzeczy i powiedzieć czasem: chłopcy, źle się bawicie (...) to po prostu jest przeginka- dodał Czarzasty.

Autor: kg/tr / Źródło: tvn24

Czytaj także: