- W czwartek, 10 grudnia, asysta honorowa będzie obecna podczas uroczystości (smoleńskich - red.) - poinfmorowało MON w komunikacie. To skutek decyzji ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, który zdecydował w organizowanych w stolicy comiesięcznych uroczystościach upamiętniających ofiary katastrofy smoleńskiej będą brali udział wojskowi.
Jak wyjaśnił w TVN24 rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz, będzie to skromna asysta Wojska Polskiego. - W Archikatedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie będzie sztandar Wojska Polskiego, natomiast pod Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu przy portrecie pary prezydenckiej będzie stało dwóch żołnierzy - dodał.
Rzecznik zaznaczył, że przez pięć lat nie złożono należycie hołdu poległym podczas katastrofy smoleńskiej. Dodał, że ta pamięć im się należy.
"To, że katastrofa nie została wyjaśniona, pokazuje jak słabe było państwo"
Decyzję skomentowała w programie "Jeden na jeden" Beata Kempa, szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Potwierdziła, że cieszy się z takiego rozwiązania, bo "to jest tragedia, którą też osobiście przeżyła". Zaznaczyła, że jej zdaniem istotne jest dostateczne wyjaśnienie katastrofy, bo na zasługują "nie tylko ci, którzy zginęli".
- To byli w większości też i moi przyjaciele, ale osoby dla nas znaczące. Znaczące bardzo dla funkcjonowania państwa polskiego, a jak bardzo, to tym bardziej zdaję sobie z tego dzisiaj sprawę. - powiedziała Kempa. - Również to, że nie została ona wyjaśniona do końca, to pokazuje jak państwo było słabe i jak dzisiaj musimy pokazać, że państwo będzie chronić wszystkie osoby, nie tylko te najważniejsze, ale również każdego obywatela, właśnie nawet tego najmniejszego i w tej sprawie się teraz pochylamy. Nie dajemy się wciągnąć w awantury, które proponuje PO i w które wciągnęła i Trybunał Konstytucyjny i próbowała wciągnąć przede wszystkim PiS - dodała.
"Nadużywanie wojska"
Siemoniak w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie zaznaczył, że ma ogromny szacunek do pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej i jako szef MON dbał, by tą pamięć czcić, m.in. poprzez organizowanie państwowych uroczystości. Jednak decyzję ministerstwa ocenił jako niewłaściwą. - Uważam, że to nadużywanie wojska do partyjnego przedsięwzięcia - powiedział.
Rzeczniczka rządu Elżbieta Witek podkreśliła, że w katastrofie zginęli członkowie najważniejszych urzędów i instytucji państwowych, a także dowódcy sił zbrojnych.
- Wyjaśnienia tej katastrofy domagamy się od pięciu lat. Nam chodzi o prawdę. Pokazujemy przykład Holandii i Rosji, kiedy ginęli ich obywatele w katastrofach nad obcymi państwami. Pokazujemy, jaka była reakcja polskiego rządu: była zupełnie inna - powiedziała Witek dziennikarzom w Sejmie. Według niej szef MON, wydając dyspozycję dotyczącą obecności wojskowej asysty, miał na celu uhonorowanie osób ważnych dla Polski.
Katastrofa smoleńska
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Polska delegacja udawała się na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Autor: mart/ja / Źródło: PAP, TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24