Kilkanaście ciosów w głowę zadano 18-letniej Katarzynie uczennicy jednego z siedleckich liceów. Jak twierdzą biegli, śmiertelny mógł być każdy z nich. Dlaczego dziewczyna zginęła? Sprawcy nie ułatwiają znalezienia odpowiedzi na to pytanie, obarczając się wzajemnie odpowiedzialnością za jej śmierć. Materiał magazynu "Uwaga!" TVN.
Katarzyna zniknęła w 24 kwietnia 2017 roku. Zaniepokojona rodzina zgłosiła jej zaginiecie na policję jeszcze tego samego dnia, gdy wyszła z domu. Funkcjonariusze, rodzina i znajomi dziewczyny poszukiwali jej przez cztery dni.
13 ran na głowie, każda mogła być śmiertelna
Jak opowiada magazynowi "Uwaga!" TVN ojciec 18-letniej Katarzyny, cała rodzina była zaniepokojona zniknięciem dziewczyny. Następnego dnia chciała jechać do Warszawy, gdzie miała wziąć udział w kursie makijażu. Twierdzi, że córka była z tego bardzo zadowolona, bo chciała pracować w salonie kosmetycznym. Nie było niczego, co wskazywało na chęć ucieczki z domu.
Ciało Katarzyny znaleziono cztery dni po morderstwie. Jeszcze tego samego dnia policja zatrzymała dwóch 19-latków: Kewina M. i Michała B.
- Był to wyjątkowy sposób działania podejrzanych. W trakcie sekcji zwłok na głowie pokrzywdzonej patomorfolog ujawnił 13 ran. Każda z nich osobno mogła się okazać śmiertelną - powiedziała Krystyna Gołąbek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Siedlcach. Jak dodała, z dotychczasowych ustaleń śledztwa wynika, że Katarzyna dobrze znała podejrzanych o zabójstwo.
- Początkowo nic nie wskazywało na to, iż zdarzenie zakończy się w tak drastyczny sposób. Z wyjaśnień obu podejrzanych wynika, że udali się razem na przejażdżkę, następnie na spacer wzdłuż lasu, po czym doszło do tego zdarzenia - stwierdziła. Zaznaczyła, że podejrzani nie tłumaczą racjonalnie, co się wydarzyło, żaden z nich nie przyznaje się także do winy.
- Wszystko wskazuje na to, że byli przygotowani na takie zakończenie spotkania - dodała.
Jak mówi kolega Katarzyny, z którym udało nam się skontaktować, dziewczyna zachowywała się normalnie. Z kolegami spotkała się, bo jeden z nich miał jej oddać 200 złotych. - Zauważyłem, że oni mieli jakieś swoje tajemnice - stwierdził i dodał, że Katarzyna miała zaufanie do kolegów. - To mój przyjaciel przecież... To co się stało, odmieniło życie wszystkich - oświadczył.
"Kewin dość często palił marihuanę"
Po śmierci dziewczyny na forach internetowych pojawiło się wiele wpisów świadczących o tym, że zbrodnia to wynik porachunków związanych z handlem narkotykami. Czy motywem, który pchnął podejrzanych do popełnienia czynu, mógł być dług? - Niczego nie wykluczamy - stwierdziła Krystyna Gołąbek.
Jak twierdzą jednak rodzice, o niczym takim nie mogło być mowy. Nie zauważyli bowiem, by dziewczyna miała "lewe pieniądze". - Ale ona miała te rzeczy, na które pieniądze daliśmy jej z mężem - mówi matka Katarzyny, Małgorzata Sawicka. - Gdybym ja coś takiego znalazł u niej, to od razu bym jej powiedział i zgłosił policji - powiedział Wiesław Sawicki, ojciec dziewczyny.
Koleżanka Katarzyny nie wykluczyła jednak, że mogła ona być związana ze środowiskiem dilerskim. - W tej szkole w Siedlcach bardzo źle się dzieje. To, co się słyszy, że ten ma możliwość zakupienia tego, masz możliwość od tego kupić i tak dalej... To jest cały czas możliwe - powiedziała. Według niej i Michał, i Kewin "mogli się w to bawić ". - Ja wiem na pewno, że Kewin dość często palił marihuanę - mówi. Według niej, dziewczyna mogła handlować narkotykami.
- Gdyby [narkotyki - red.] były, toby była ciągle policja. Jesteśmy szkołą taką samą, jak wszystkie inne - powiedział tymczasem Jacek Jagiełło, dyrektor liceum, w którym uczyła się Katarzyna. - Nawet najlepszy uczeń może tak to wszystko ukrywać, że nie jesteśmy w stanie tego wychwycić.
Kewin M. i Michał B. usłyszeli zarzut zabójstwa, a Sąd Rejonowy w Siedlcach aresztował ich tymczasowo na trzy miesiące. Grozi im dożywocie.
Źródło: Uwaga TVN
Źródło zdjęcia głównego: Uwaga TVN