Pod wędkarzami łowiącymi ryby na jeziorze Śniardwy załamał się lód. Mężczyźni zaczęli dryfować na krze. Po akcji ratunkowej wszystkich udało się sprowadzić na suchy ląd.
Do wypadku doszło na jeziorze Śniardwy na Mazurach, na wysokości miejscowości Nowe Guty w powiecie Piskim. Jak powiedział w rozmowie z tvn24.pl komandor Mazurskiej Służby Ratunkowej Andrzej Chudzicki, w jednym miejscu na krze dryfowało pięciu mężczyzn, a w innym (również na Śniardwach) - czterech. Wszyscy są już na suchym lądzie. Uratowali ich strażacy z Komendy w Piszu, którzy utworzyli z kry "lodową deskę", po której wędkarze mogli przedostać się na brzeg.
Jak mówił z kolei w rozmowie z TVN24 Zbigniew Jarosz ze straży pożarnej, straż uratowała pięciu mężczyzn. Nie chciał potwierdzić informacji, że mężczyzn było dziewięciu, ale czterem udało się uciec z kry na brzeg. To oni mieli wezwać pomoc.
Lód jest cienki i kruchy
Ratownicy apelują o niewchodzenie na lód, który jest na większości jezior bardzo kruchy i łamliwy, ma tylko około 3-4 cm grubości, a duże zbiorniki, jak Śniardwy czy jezioro Mikołajskie, są częściowo lub całkowicie wolne od lodu.
Ratownicy przypominają, że minimalna bezpieczna grubość lodu to 10 cm, jednakże dotyczy to zwartej masy lodowej na którą przez długi okres czasu działały niskie temperatury.
Według służb ratowniczych na Śniardwach, na największym polskim jeziorze pozostało jeszcze ok. 30 amatorów podlodowego łowienia ryb. Mimo apeli wędkarze ci pozostali na tafli jeziora.
Wędkarz zmarł z wychłodzenia
Śniardwy to największe jezioro w Polsce, jego powierzchnia to prawie 114 km kwadratowych. Temperatura jest bardzo niska, w granicach minus 10 stopni.
Także w sobotę doszło do innego wypadku na jeziorze Tałtowisko. Pod wędkującym mężczyzną załamał się lód. Pomimo pomocy medycznej, zmarł z wychłodzenia.
Źródło: PAP,tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: targeo.pl