Śledczy z Oświęcimia chcieli, by sprawą uszkodzenia dowodów w sprawie wypadku Beaty Szydło zajęła się inna prokuratura. Wystąpili do Prokuratury Okręgowej w Krakowie, aby wyznaczyła taką jednostkę. Ostatecznie sprawą zajmie się Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu - dowiedziała się TVN24. O problemie z dowodami rzeczowymi poinformował w połowie czerwca portal tvn24.pl.
W połowie czerwca portal tvn24.pl poinformował o problemie z dowodami rzeczowymi - jeden z ważnych dowodów w procesie dotyczącym wypadku premier Beaty Szydło w Oświęcimiu z lutego 2017 roku został uszkodzony. Chodzi o płytę, na której znajdował się zapis z kamer monitoringu, dokumentujący przejazd kolumny ówczesnej szefowej rządu.
Obrońca Sebastiana K, mecenas Władysław Pociej powiedział, że o uszkodzeniu płyt z dowodami tak sąd, jak i prokuratura go nie poinformowały.
Adwokat przekazał 14 czerwca, że w związku z tym podjął razem ze swoim klientem "decyzję o złożeniu do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa i wszczęcia stosowanego postępowania w celu ustalenia okoliczności uszkodzenia tego dysku oraz pociągnięcia do odpowiedzialności tego, kto ewentualnie się tego czynu dopuścił".
Śledztwo wciąż nie ruszyło
Prokuratorskie śledztwo jednak wciąż nie ruszyło. Jak poinformowała reporterka TVN24 Marta Gordziewicz, Prokuratura Rejonowa w Oświęcimiu, do której zawiadomienie trafiło, nie chce prowadzić tego śledztwa. W związku z tym wystąpiła do Prokuratury Okręgowej w Krakowie, aby ta wyznaczyła inną prokuraturę do zajęcia się tym zawiadomieniem.
Z kolei Prokuratura Okręgowa w Krakowie zwróciła się do Prokuratury Regionalnej w Krakowie, aby wyznaczyć jeszcze inną prokuraturę. Wreszcie w czwartek Prokuratura Regionalna w Krakowie wyznaczyła Prokuraturę Okręgową w Nowym Sączu, która zajmie się sprawą tego zawiadomienia - wyjaśniała reporterka TVN24.
Prokuratura zmienia zdanie w sprawie uszkodzenia dowodów
14 czerwca Prokuratura Okręgowa w Krakowie przekazała w komunikacie, że "przesyłając do Sądu Rejonowego w Oświęcimiu wniosek o warunkowe umorzenie postępowania w sprawie przeciwko Sebastianowi K. prokuratura przesłała wszelkie dowody zgromadzone w tej sprawie, łącznie z różnorodnymi nagraniami. Wszelkie nośniki były nieuszkodzone i zdolne do odtworzenia. Prokuratura została poinformowana, że dwie spośród przesłanych do sądu płyt zostały uszkodzone".
Jak stwierdziła wówczas prokuratura, "na uszkodzonych nagraniach nie został zarejestrowany przejazd kolumny. Na jednym z nich było nagranie programu telewizyjnego, na drugim monitoring terenu przedszkolnego oddalonego o kilkaset metrów od miejsca przejazdu kolumny". Zapewniła również, że "wszystkie dowody w tym postępowaniu zostały już przeprowadzone".
"Wskazane nagrania nie mają żadnej wartości dowodowej dla odtworzenia przebiegu zdarzenia z dnia 10 lutego 2017 roku" - czytamy w komunikacie z 14 czerwca.
"Uszkodzenie w postaci pęknięcia w centralnej części"
26 czerwca ta sama prokuratura w wydanym komunikacie przyznała, że biegli z Laboratorium Kryminalistycznego nie odtworzyli nagrania z powodu uszkodzenia w postaci pęknięcia w centralnej części jednej z płyt.
"W dniu 15 marca 2017 roku Prokuratura Okręgowa w Krakowie uzyskała opinię biegłych, w zakresie zadanych pytań, w treści której - w części wstępnej - wskazano, iż płyta DVD z zapisem z monitoringu z ulicy Prusa posiada uszkodzenie w postaci pęknięcia w jej centralnej części, co skutkowało odstąpieniem przez biegłych od odczytania jej zawartości" - czytamy w komunikacie.
Prokuratura utrzymała, że "oględziny zapisu z monitoringu z ulicy Prusa w Oświęcimiu wykonane w dniu 14 lutego 2017 roku wskazały jednoznacznie, iż materiał ten jest całkowicie nieprzydatny dla odtworzenia przejazdu kolumny rządowej w dniu 10 lutego 2017 roku przez ulicę Powstańców Śląskich i z tej też przyczyny nie podjęto dalszych działań nakierowanych bądź na ponowne zabezpieczenie nagrania bądź na próbę jego odtworzenia przez biegłych".
Prokuratura twierdzi również, że "informacja dotycząca uszkodzenia płyty z utrwaleniem monitoringu z przedszkola przy ul. Bolesława Prusa w Oświęcimiu, jak również brak wartości dowodowej tego nagrania dostępne były dla stron postępowania w aktach sprawy od dnia 24 marca 2017 roku".
"Zaś obrońca podejrzanego akta w wersji elektronicznej otrzymał w październiku 2017 roku. Do daty zamknięcia śledztwa nie składał w odniesieniu do tego dowodu żadnych wniosków" - czytamy w komunikacie.
Autor: KB/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24