Rząd wycofuje się z pomysłu, aby urzędnicy mogli uniknąć udzielania informacji uporczywym interesantom. Zmieniony ma zostać również zapis warunkujący udzielenie informacji od opłaty wniesionej przez obywatela. Nadal jednak pozostaje wiele rozbieżności pomiędzy rządem a organizacjami społecznymi w sprawie projektu ustawy o jawności życia publicznego.
Spotkanie w Kancelarii Premiera z przedstawicielami organizacji społecznych miało być finałem konsultacji w sprawie projektu nowego prawa, które ma zastąpić trzy obecnie obowiązujące ustawy: o dostępie do informacji publicznej, antykorupcyjną i lobbingową. Działacze społeczni domagają się jednak kolejnych spotkań. Uważają, że tak obszerny akt prawny, regulujący wiele dziedzin życia, powinien być skonsultowany we wszystkich szczegółach.
Z informacji przekazanych przez działaczy organizacji, którzy opuścili spotkanie po około czterech godzinach wynika, że współautor projektu ustawy, sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Maciej Wąsik zapowiedział, że dwa najbardziej kontrowersyjne zapisy zostaną zmienione.
W nadesłanych do Kancelarii Premiera opiniach organizacji społecznych, organizacji przedsiębiorców i zwykłych obywateli najczęściej krytykowano możliwość nakładania z góry przez urzędy opłat za udostępnienie informacji, której przygotowanie wymaga dodatkowej pracy, użycia nośników itd.
A państwo obywatelom za informacje nie płaci...
Obecnie urzędy również mają możliwość naliczenia opłat, ale najpierw muszą informacji udzielić, a dopiero potem egzekwować należność. Gdyby projektowane przepisy weszły w życie, obywatel nie dostałby informacji, dopóki by za nią nie zapłacił.
To rozwiązanie społecznicy poddali ostrej krytyce.
"Ewentualne koszty powinny pokrywać same podmioty zobowiązane, skoro korzystają z podatków płaconych przez potencjalnych wnioskodawców" - oświadczy Jacek Sierpiński z Będzina.
Absurd pobierania opłat barwnie przedstawiła dr Adriana Bartnik, która nadesłała indywidualną opinię do KPRM.
"Informacje wytwarzane, posiadane przez organy władzy publicznej zostały już opłacone z pieniędzy podatnika. Jest to niczym witkiewiczowski wykwit najdzikszego obłędu, w mojej opinii - już bardziej zasadne jest pobieranie przez obywateli od państwa - opłaty za płacenie podatków. Czy prawy i sprawiedliwy ustawodawca zgodziłby się gdybyśmy my obywatele uzależniali płacenie podatków, składanie PITów od opłat? Przykładowo – złożę PIT gdy Urząd Skarbowy przeleje na moje konto … PLN – przecież muszę wytworzyć ten PIT" - wyliczała dr Bartnik.
Ostatecznie ze strony rządowej padła deklaracja, że uiszczenie opłaty nie będzie warunkiem udzielenia informacji.
Konsultacje trwają. Wiele ciekawych uwag. #Jawność pic.twitter.com/IEfBxSfwIu
— Stanisław Żaryn (@StZaryn) 6 listopada 2017
Uporczywym klientom informacji prawdopodobnie udzieli się
Kolejnym przepisem poddanym zmasowanej krytyce był projektowany punkt ustawy, aby urzędy mogły odmawiać informacji na wnioski, które są składane w uporczywy sposób, a "ich ilość lub zakres udostępnianej informacji znacząco utrudniłaby działalność podmiotu obowiązanego do udzielenia informacji publicznej".
Organizacje zajmujące się przejrzystością działania urzędów alarmowały, że "uporczywość" i "znaczące utrudnienia działalności" to pojęcia nieostre i będą dawały możliwość arbitralnego i uznaniowego odmawiania informacji obywatelom.
"Regulacja tego typu zjawiska w drodze ustawowej jest arcytrudne, i z całą pewnością tego typu proponowana, nie określa zjawiska w sposób klarowny" - napisał prezes Fundacji "Jawność" Piotr Sitniewski.
Inni zauważali, że przepis wymierzony jest właśnie w dziennikarzy i organizacje domagające się jawności działania urzędów. Bo to one domagają się informacji często, regularnie i nie dają się łatwo zbyć - są więc uporczywe.
"Przesłanka uporczywości, już sama w sobie zbyt szeroko określona, powoduje, że pytający często dziennikarz prasy lokalnej lub lokalny aktywista ma mniejsze szanse otrzymać informację niż osoba pytająca raz na rok" - alarmowała fundacja OPOR.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Krajewski, który również brał udział w konsultacjach, zadeklarował w imieniu rządu, że kryterium uporczywości zniknie.
- W ramach autopoprawki do tego projektu mam na myśli odejście od propozycji określenia kwestii uporczywości składania wniosków o dostęp do informacji publicznej - zapowiedział Krajewski.
Deklaracja Krajewskiego padła około godziny 15. W tym czasie spotkanie ministra Macieja Wąsika z organizacjami pozarządowymi wciąż trwało. Jego koniec przewidywano na późne godziny wieczorne, z możliwością kontynuowania w następnych dniach, jeżeli nie wszystkie sprawy zostaną omówione. A protokół rozbieżności między propozycjami rządu a opiniami organizacji społecznych, przedsiębiorców i zwykłych obywateli wciąż jest obszerny. W skrócie dotyczy następujących kwestii:
1. Zebranie spraw lobbingu, działań antykorupcyjnych i prawa do informacji w jednej ustawie
Stanowisko rządu. Z uzasadnienia projektu wynika, że "koniecznym było ujęcie w jednym akcie prawnym dotychczasowych przepisów" trzech obecnie obowiązujących ustaw, ponieważ przepisy o oświadczeniach majątkowych były rozproszone w różnych aktach prawnych.
Wybrane opinie organizacji społecznych. "Metoda upychania w jednej ustawie różnych, choćby pokrewnych zagadnień prawnych, odbija się negatywnie na jakości prawa, przez co prawo staje się coraz bardziej dla obywateli niezrozumiałe" - twierdzi Stowarzyszenie Lepszy Gdańsk.
"Przedmiotowa konstrukcja może przyczynić się do zawężenia rozumienia pojęcia prawa do informacji publicznej, poprzez podkreślanie wyłącznie antykorupcyjnej funkcji tego prawa" - alarmuje Fundacja OPOR.
2. Krótki czas na konsultacje
Stanowisko rządu. Minister koordynator służb Mariusz Kamiński zapowiedział, że projekt "ma być maksymalnie skonsultowany społecznie". Zaznaczył jednak, że chce, aby ustawa weszła w życie już na początku przyszłego roku. Organizacje pozarządowe dostały od rządu dziesięć dni (w tym sześć roboczych) na wyrażenie opinii o projekcie.
Wybrane opinie organizacji społecznych i instytucji państwa. "Tryb przygotowania (projektu ustawy - red.), podania do konsultacji publicznych, jak i czasu na nie, budzi duży niepokój. (...) Prace nad nią powinny zostać wstrzymane i poddane szerokiej debacie i konsultacji społecznej" - oświadczyła Fundacja "Rodzić po ludzku".
"Z uwagi na skandalicznie krótki czas na konsultacje zgłaszam tylko najważniejsze z uwag" - zastrzegła dr Anna Bartnik.
Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych wytknął projektodawcom, że urząd GIODO został pominięty w przygotowywaniu projektu, a takie są wymogi prawa europejskiego.
3. Znacznie więcej osób będzie musiało składać oświadczenia majątkowe
Stanowisko rządu mówi o potrzebie zapobiegania korupcji. "Projektodawca uzupełnił katalog osób zobowiązanych do złożenia oświadczenia majątkowego o kolejnych funkcjonariuszy publicznych oraz osoby zatrudnione w sferze publicznej, których zakres obowiązków lub uprawnień uzasadnia stosowanie instytucji oświadczeń majątkowych jako mechanizmu prewencji i kontroli w zakresie zagrożeń korupcyjnych" - czytamy w uzasadnieniu do projektu.
Opinie organizacji społecznych. - Projekt wprowadza powszechną lustrację majątkową. Około półtora miliona osób będzie musiało złożyć i opublikować w internecie informacje o swoim stanie majątkowym - powiedział TVN24 Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon.
Ogólnopolskie Stowarzyszenie Asystentów Sędziów wyraziło zdziwienie dlaczego asystenci sędziów - osoby nisko wynagradzane, nie mające prawa podejmować żadnych decyzji, a więc w ogóle nie narażone na pokusy korupcyjne - będą musiały składać oświadczenia.
Objęcie obowiązkiem np. wszystkich pracowników sądów - również tych, którzy nie mają żadnego wpływu na rozstrzygane decyzje zaspokoi co najwyżej ciekawość osób postronnych, ale nie wpłynie w żadnym stopniu na poprawę prewencji korupcji - przewiduje Fundacja OPOR.
4. Chcesz opiniować prawo, ujawnij z czego żyjesz
Projekt ustawy o jawności życia publicznego zakłada, że nie tylko zawodowi lobbyści, ale też organizacje społeczne i osoby prywatne chcące wyrazić opinie w sprawie projektowanych aktów prawnych będą musiały ujawnić źródła swojego finansowania.
Stanowisko rządu: "Wykazanie finansowania na etapie przystępowania do prac legislacyjnych nad projektem aktu prawnego, jest niezwykle istotne z punktu widzenia transparentności życia publicznego, procesu stanowienia prawa, jak również zapobiegania zachowaniom korupcjogennym" - napisano w uzasadnieniu do projektu.
Opinie organizacji społecznych, GIODO i obywateli. "Może to zniechęcić osoby pragnące wysłać do projektu ustawy opinie niezgodne z interesem ich pracodawców" - ostrzega Jacek Sierpiński z Będzina.
Związek Harcerstwa Polskiego krytykuje rozwiązanie, według którego harcerze będą traktowani przez prawo tak samo jak zawodowi lobbyści. Rodzice dzieci z zespołem Aspergera również stanowczo nie chcą być tak traktowani.
Naczelniczka ZHP Małgorzata Sinica pisze, że projekt żąda od społeczników rzeczy niemożliwych. Organizacje pożytku publicznego nie znają na przykład wszystkich swoich darczyńców i ten brak wiedzy jest zgodny z prawem. Bo na przykład osoby przekazujące jeden procent podatku dochodowego nie muszą pozwalać na ujawnienie obdarowanemu swojej tożsamości.
"Podmiot (...) może nawet nie wiedzieć, jaka konkretna osoba fizyczna zdecydowała się na przekazanie tego wsparcia" - czytamy w stanowisku ZHP.
Generalna inspektor ochrony danych osobowych Edyta Bielak-Jomaa alarmuje z kolei, że ktoś kto ma najpierw ujawnić wszystkie swoje dochody, a dopiero potem wypowiadać się w sprawach publicznych, prędzej zrezygnuje z wyrażania opinii, niż z pokazywania stanu swojego portfela.
"Tak restrykcyjne uwarunkowania w praktyce mogą powodować powstrzymywanie się osób fizycznych od udziału w pracach legislacyjnych, skoro udział ten byłby związany z udostępnianiem tak szczegółowych danych na swój temat" - pisze GIODO w swojej opinii.
5. Ograniczenie prawa do prywatności w postępowaniu administracyjnym
Stanowisko rządu. Ograniczenia w dostępie do informacji publicznej nie będą dotyczyć postępowań administracyjnych. Obecnie urzędy mogą odmówić pełnej informacji na temat toczących się postępowań administracyjnych ze względu na ochronę prywatności obywateli.
Opinie organizacji społecznych i GIODO. "Można będzie przeczytać np. decyzje o odmowie wydania pozwolenia na broń jakiejś osobie ze względu na jej cechy psychiczne. Decyzje o zmianie nazwiska. I tysiące innych decyzji wydawanych przez rozmaite urzędy. W ich treści zaś będzie widoczne nie tylko imię i nazwisko adresata decyzji, ale też często wiele innych informacji na jego temat, np. o jego stanie zdrowia, rodzinie, majątku. Czyli informacje wrażliwe" - alarmuje Forum Darczyńców.
"Dostęp do informacji publicznej odbywać się będzie kosztem prywatności osób, których dotyczy postępowanie" - czytamy w opinii generalnego inspektora.
"Oczekujemy dalszych konsultacji"
Obszerne uwagi do projektu ustawy o jawności życia publicznego złożył również Rzecznik Praw Obywatelskich.
Organizacje pracodawców żądają zabezpieczeń, aby projektowana instytucja sygnalisty (osoby obejmowanej ochroną prawną po tym jak ujawnią mechanizmy korupcyjne w swoim miejscu pracy) nie była nadużywana dla porachunków niezadowolonych pracowników z przełożonymi.
Osoby biorące udział w poniedziałkowym spotkaniu w Kancelarii Premiera żądają dalszych spotkań i bardziej jednoznacznej postawy przedstawicieli rządu w sprawie zgłaszanych uwag.
- To dzisiejsze spotkanie nie ma waloru merytorycznego. Osoby obecne w sali coś postulują, a rząd odpowiada: "to się temu przyjrzymy, zobaczymy jak to będzie wyglądało" - ubolewa Szymon Osowski z Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska.
Poniedziałkowe spotkanie skończyło się przed godziną 19.. Według informacji, które przekazał nam Krzysztof Izdebski z Fundacji ePaństwo, minister Wąsik zapowiedział, że projekt ustawy z uwzględnionymi uwagami zostanie ponownie przedstawiony do konsultacji i jeżeli zajdzie taka potrzeba, dojdzie do kolejnego spotkania w Kancelarii Premiera z organizacjami zainteresowanymi jawnością życia publicznego.
Konsultacje to szansa na jeszcze lepszy projekt. Wciąż rozmawiamy nt. #Jawność. Zostali najtwardsi :-) @WasikMaciej pic.twitter.com/cf4BBScBoW
— Stanisław Żaryn (@StZaryn) 6 listopada 2017
Autor: jp/adso / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Twitter - @StZaryn