Do Sejmu wpłynął projekt ustawy dotyczący walki z epidemią, który zastępuje tak zwany lex Hoc. Sam Czesław Hoc (PiS), oceniając ten projekt ustawy, przyznał, że jest "pewna niejasność" dotycząca wysokości grzywny. - Doprecyzujemy to - zapewnił. Przepisy komentował też m.in. szef klubu PiS Ryszard Terlecki. - Są takie, powiedziałbym delikatne - stwierdził. Opozycja mówi z kolei, że przepisy te promują donosicielstwo i nie mają nic wspólnego z walką z pandemią.
Do Sejmu wpłynął projekt ustawy dotyczący walki z epidemią i zastępujący projekt lex Hoc. W projekcie nie ma mowy o żadnych obowiązkach. Zakłada on natomiast między innymi, że pracodawca będzie mógł żądać od pracownika raz w tygodniu podania informacji o posiadaniu negatywnego wyniku testu oraz, że zakażony pracownik będzie mógł złożyć do pracodawcy wniosek "o wszczęcie postępowania w przedmiocie świadczenia odszkodowawczego" za zakażenie się od pracownika, który nie poddał się testowi.
Projekt został skierowany do pierwszego czytania w komisji zdrowia. Jego zapisy skomentowali politycy.
"Delikatne" przepisy ustawy covidowej
Szef ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił, że "sytuacja jest naprawdę beznadziejna pod względem bezpieczeństwa zdrowotnego Polaków". - Kolejne rekordy, za chwilę będzie sto tysięcy zakażeń dziennie. Szpitale nie funkcjonują, również dlatego, że brakuje pracowników, bo oni też chorują. W tym samym czasie przedstawiona jest ustawa, która skłóca już nie tylko pracodawcę z pracownikiem, ale też pracowników między sobą - opisał. - To kuriozalne postawienie sprawy - skwitował.
Wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki pytany był, czy jest zadowolony z przedstawionego kształtu ustawy i zaproponowanych przepisów. - Są takie powiedziałbym delikatne, ale mam nadzieje, że się przydadzą - stwierdził. Terlecki przekazał, że komisja zdrowia spotka się w sprawie ustawy w poniedziałek.
Hoc: jest pewna niejasność, doprecyzujemy to
Na temat proponowanych nowych przepisów wypowiedział się także poseł Hoc, od którego nazwiska nazywano pierwotną wersję ustawy covidowej. Był pytany przez dziennikarzy o nieścisłości w zapisach co do grzywny za złamanie przepisów covidowych. W samym projekcie ustawy mowa jest o karze do 6 tysięcy złotych, natomiast w uzasadnieniu do niej mowa jest o karze dwóch tysięcy złotych.
- Jest pewna niejasność, to doprecyzujemy - przyznał.
Jak mówił, "wydaje mu się", że karę do dwóch tysięcy złotych mogą nałożyć służby porządkowe obywatelowi na przykład za brak maseczki. - Natomiast tamte (to - red.) będą bardziej ostre konsekwencje w stosunku do innych przewinień - dodał.
Dodał, że "wszędzie musi obowiązywać zdrowy rozsądek". - Na pewno będzie pierwsz czytanie, to w razie czego poprawimy - powiedział Hoc.
Strzeżek: rząd miał do wyboru dwie ścieżki
Rzecznik Porozumienia Jan Strzeżek, wypowiadając się na tematu ustawy, stwierdził, że "rząd miał do wyboru dwie ścieżki". - Albo ścieżka nauki, słuchania się lekarzy, która sprawdziła się w bardzo wielu miejscach na świecie. Albo ścieżkę słuchania się antyszczepionkowców, a wreszcie promowania donosicielstwa - wymienił.
- "Lex konfident" jest ustawą, która ma proponować donosicielstwo. Jest absolutnie ustawą, która nie pomoże w walce z pandemią - ocenił. - Cały czas apelujemy do rządu o paszporty covidowe i regulację restrykcji, aby były weryfikowane - oświadczył. - Wybierzmy naukę, a nie donosicielstwo - mówił Strzeżek.
Wiceprzewodnicząca klubu KO Katarzyna Lubnauer skomentowała, że "PiS wyraźnie, całkowicie odchodzi od szczepień". - Można powiedzieć śmiało, że uległ antyszczepionkowcom u siebie w klubie na rzecz zasady, że trzeba donosić i każdy jest potencjalnie winny. Jeżeli ktoś się nie przetestował, to wychodzi się z założenia, że jest winny w zarażeniu kolegi - opisała.
- To ustawa o powszechnym donoszeniu jednych kolegów na drugich kolegów, to zerwanie więzi wewnątrz społeczności jakim jest miejsce pracy - podsumowała.
Lubnauer utrzymywała, że tylko szczepienia ochronne powstrzymają kolejne zgony z powodu COVID-19 i kolejne fale epidemii. - Testowanie, nawet masowe, nie pomoże - stwierdziła.
Źródło: TVN24