Stanisław Kujawa, biznesmen z Zamościa, w akcie desperacji wystosował apel do prezydenta. Mężczyzna twierdzi w rozmowie z Faktami TVN, że od czterech lat w jego firmie trwa permanentna kontrola Urzędu Skarbowego i na jej poczet zabezpieczono cały majątek. Siłą rzeczy działalność została zamrożona. 184 osoby straciły pracę.
Kujawa swój apel do Bronisława Komorowskiego zamieścił w internecie. Prosi w nim o interwencję, bowiem sam nie jest w stanie poradzić sobie z Urzędem Skarbowym, który bada działalność jego firmy od czterech lat i jak na razie nie doszukał się nieprawidłowości. Według biznesmena nie pomagają nawet korzystne wyroki sądu, który kazał zwrócić zabezpieczony majątek wart 25 mln zł i zakończyć permanentną kontrolę. Urząd Skarbowy w Lublinie sprawy nie chce komentować i nie przedstawia swojego punktu widzenia. - Obowiązuje nas tajemnica skarbowa, dlatego nie mogę udzielać szczegółowych informacji - stwierdził przedstawiciel urzędu, Marek Kostyła. Zdesperowany biznesmen postanowił zwrócić się z apelem do najwyższej instancji, czyli prezydenta RP. Apeluje, żeby głowa państwa choćby sprawiła, aby jego sprawę przeniesiono do jakiegokolwiek innego urzędu skarbowego. Prezydent nie mówi nie. Jak powiedziała Joanna Trzaska-Wieczorek z Kancelarii Prezydenta, zostanie w „najbliższym czasie” wystosowana prośba o informację z Ministerstwa Finansów i ewentualne przeniesienie sprawy Kujawy. Biznesmen z Zamościa nie jest jedyny. Podobnych spraw, w których firmy są rujnowane przez przewlekłe kontrole skarbowe, jest wiele. Artur Dobrowolski z Lublina walczy ze swoim Urzędem Skarbowym od dziewięciu lat. - Mówi się o biznesmenach, że swój pierwszy milion musieli ukraść. Tak się stało, że to mi ukradła izba skarbowa i izba celna - mówi Dobrowolski.
Autor: mk/tr / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN