Pani Ewelina i pan Krzysztof znają się od trzech lat. Są bezdomni. Ich całe życie to urodzona dwa tygodnie temu córka Lena, a swój skromny dobytek trzymają w starym oplu, zaparkowanym od dłuższego czasu na warszawskim Mokotowie. W nim mieszkają, na razie bez córki, ponieważ nie otrzymali lokalu socjalnego.
Pan Krzysztof urodził się z porażeniem mózgowym. Porusza się na wózku inwalidzkim. Do niedawna pracował w jednej z warszawskich fabryk, w której uległ wypadkowi. Po trwającym trzy miesiące zwolnieniu lekarskim usłyszał, że nie ma po co wracać.
Zdany jest na Panią Ewelinę, którą poznał na ulicy. Była narkomanką, ale wyszła z nałogu. Razem zamieszkali w samochodzie, z którego bagażnika zrobili sypialnię. Żyją z dorywczych prac sezonowych.
Urzędnicy zagrozili zabraniem dziecka
Gdy dwa tygodnie temu przyszła na świat ich córka, urzędnicy zagrozili, że jeśli dziewczynka zamieszka razem z nimi w aucie, odbiorą ją im. - Moje marzenie jest takie, żeby dziewczyny miały gdzie spać. Zrobię wszystko żeby miały dom - mówi Pan Krzysztof.
Problem w tym, że bez pomocy niewiele mogą. Pani Ewelina już na początku ciąży zgłosiła się do Urzędu Miasta w Piasecznie, w którym była ostatnio zameldowana. Poprosiła o pomoc w przydzieleniu lokalu socjalnego. Urzędnicy nie zapewnili jej żadnego, nawet najmniejszego lokalu.
Nie ma lokalu
- Sytuacja w gminie nie jest dobra. Dziś nie mamy wolnego lokalu, który nadawałby się dla matki z malutkim dzieckiem - mówią w urzędzie. Matka ma teraz zostać przyjęta do domu samotnej matki, a w przeciągu trzech miesięcy ma zwolnić się lokal socjalny. W tym czasie pan Krzysztof będzie nadal mieszkał w samochodzie.
Autor: iwan/tr / Źródło: tvn24.pl, TTV
Źródło zdjęcia głównego: TTV