- Ja cię, Leszku, serdecznie zapraszam na mój pogrzeb. Boję się tylko, że będziesz się na nim źle czuł jako nowy PiS-owiec, bo nie będzie tam księdza - zwrócił się do szefa SLD Jerzy Urban. To kolejna odsłona wymiany zdań między dawnymi kolegami partyjnymi. Redaktor naczelny "Nie" nazwał Millera "żywym trupem", a ten odwdzięczył się oświadczeniem, że wybierze się na pogrzeb Urbana, bo "ta chwila satysfakcji warta jest takiego wyrzeczenia".
Jerzy Urban w środę w "Tak jest" w TVN24, komentując sytuację w SLD, stwierdził, że "Miller to już jest trup, który jeszcze się rusza".
Miller: to marzenie Urbana
W piątek Super Express opublikował wywiad z szefem sojuszu, który zareagował na wypowiedź Urbana.
- To marzenie Jerzego Urbana, które liczy już co najmniej dziesięć lat. Mogę się założyć, że to ja pochylę się nad jego trumną, a nie odwrotnie. Już widzę ten kondukt - skromniutki, oczywiście - który odprowadza pana Urbana na miejsce spoczynku - powiedział Miller gazecie.
Dopytywany, czy przyjdzie na jego pogrzeb, stwierdził: - Chyba tak, ponieważ ta chwila satysfakcji warta jest takiego wyrzeczenia.
Miller proszony później przez dziennikarzy w Sejmie o ponowny komentarz do tej sprawy, odpowiedział: - To wszystko, co do tej pory się stało w tym kontekście, oznacza koniec jakichkolwiek moich komentarzy.
Wypowiedział się natomiast Jerzy Urban, który stwierdził w rozmowie z TVN24, że "serdecznie zaprasza" Millera na swój pogrzeb. - Boję się tylko, że będziesz się na nim źle czuł jako nowy PiS-owiec, bo nie będzie tam księdza.
I dodał: - Ja bardzo lubię Leszka Millera i poszedłbym chętnie i na jego pogrzeb i na jego nowy ślub.
Autor: db/ja / Źródło: tvn24, se.pl