Zbrodnie na Ukrainie to coś, co jeszcze dwa miesiące temu nie przychodziło do głowy - mówił w czwartek w Sejmie premier Mateusz Morawiecki. Jego zdaniem jest to "dzisiejsza, współczesna mapa ludobójstwa w Europie". Przekonywał również, że aby w Polsce "móc realizować gigantyczne, ogromne, sięgające kilkuset miliardów złotych zakupy zbrojeniowe", trzeba uwolnić się od konstytucyjnej reguły maksymalnego poziomu zadłużenia 60 procent PKB.
Premier Mateusz Morawiecki przemawiał w czwartek w Sejmie, gdzie przekonywał, że dziś mamy szczególny moment w historii, w którym możemy zadbać razem o nasze bezpieczeństwo . - Kiedy, z wyjątkiem roku 1920, od ponad trzystu lat będziemy w stanie nasz los we własnych rękach obronić, obronić naszą wolność, naszą suwerenność - mówił.
Dlatego - poinformował - trafi do Sejmu pewne "uzupełnienie ustawy o obronie ojczyzny", którą podpisał 18 marca prezydent Andrzej Duda.
Premier Morawiecki: aby móc realizować gigantyczne zakupy zbrojeniowe, musimy uwolnić się od limitu konstytucyjnego 60 procent
Przypomniał przy tym, że ustawa o obronie ojczyzny została przyjęta ogromną, przeważającą większością. - Dziękuję za to - powiedział.
- Ale doskonale państwo wiecie, z prostej matematyki finansowej wynika, że aby móc realizować gigantyczne, ogromne, sięgające kilkuset miliardów złotych zakupy zbrojeniowe, musimy uwolnić się - w tym jednym tylko zakresie - z limitu konstytucyjnego dotyczącego 60 procent (PKB) - mówił dalej.
Nawiązując do złożonego w czwartek przez PiS projektu zmiany konstytucji, powiedział, że "to też będzie test na to, jakie są rzeczywiste zamiary wszystkich tutaj, w tej izbie, co do obrony naszej ojczyzny".
CZYTAJ WIĘCEJ: PiS chce zmian w konstytucji. Projekt trafił do Sejmu >>
Projekt zawiera propozycję wyłączenia z zapisanego w ustawie zasadniczej limitu zadłużenia publicznego - nieprzekraczającego 3/5 (60 proc.) rocznego PKB - finansowania potrzeb obronnych RP.
Druga zmiana zawarta w dokumencie to dodanie artykułu, zgodnie z którym możliwe będzie - w razie napaści zbrojnej dokonanej przez obce państwo na terytorium RP lub powodującej bezpośrednie zagrożenie bezpieczeństwa wewnętrznego - przejęcie na rzecz Skarbu Państwa majątku osób fizycznych niebędących obywatelami polskimi, osób prawnych oraz innych podmiotów, gdy można domniemywać, że majątek ten jest lub może być wykorzystany do finansowania lub wspierania napaści zbrojnej dokonanej przez obce państwo lub działań związanych z tą napaścią.
Szef rządu: nikt nie jest broniony, jeżeli sam się nie broni przynajmniej przez jakiś czas
Premier przypomniał, że jesteśmy częścią NATO, co jest niezwykle ważne dla naszego bezpieczeństwa. - Ale też chcemy móc bronić się sami - dodał.
- Doskonale też wiemy, że nikt nie jest broniony, jeżeli sam się nie broni przynajmniej przez jakiś dłuższy czas. Spójrzcie dziś na Ukrainę, to właśnie fakt, że oni bronią się z ogromną determinacją, wolą walki, pozwala innym pomagać im także w dostawach broni defensywnej, pozwala im trwać, walczyć o największe wartości - mówił.
- I dlatego zarówno w tych sankcjach, jak i w tych zmianach konstytucyjnych, jesteśmy w awangardzie, jesteśmy rzeczywiście w szkicu państw europejskich, które zmieniają system prawny u siebie, po to, żeby móc we właściwy sposób odpowiedzieć na dzisiejsze wyzwania - ocenił.
Premier: potrzebne są miażdżące sankcje, takie jak odcięcie się od rosyjskich surowców
Szef rządu mówił też, że dzisiaj "stoimy na straży uniwersalnych wartości, wartości europejskich, chrześcijańskich (...) - wolności, prawa do życia, sprawiedliwości i solidarności". - Dlatego proszę też Wysoką Izbę o pozytywne podejście do tej drugiej wielkiej zmiany w ustawie zasadniczej, o którą apelujemy - dodał.
Przekonywał, że projekt zmian w konstytucji zawiera "jeden z dwóch elementów, co do których wszyscy eksperci zgodzą się, że najbardziej są w stanie zatrzymać machinę wojenną Putina: konfiskatę – nie zamrożenie - (...) majątków oligarchów rosyjskich i majątku Federacji Rosyjskiej znajdującego się w zachodnich bankach". - Zróbmy to razem. Do tego potrzebujemy przekonać nie Budapeszt, do tego potrzebujemy przekonać Belin, Brukselę, Paryż i Londyn - apelował.
- Potrzebne są miażdżące sankcje, takie jak odcięcie się od rosyjskich surowców – kontynuował. Opowiedział się za sankcjami wtórnymi, by blokada uniemożliwiła Rosji sprzedaż paliw kopalnych także do innych krajów. Podziękował - zaznaczając, że robi to po raz pierwszy – Parlamentowi Europejskiemu za to, że "kilka tygodni po nas" opowiedział się za sankcjami, do których wzywały polskie władze.
Mateusz Morawiecki: to dzisiejsza, współczesna mapa ludobójstwa w Europie
Odnosząc się do zbrojnej agresji Rosji na Ukrainę, mówił, że "dzisiaj mamy czas szczególny, czas politycznego resetu, wyzerowania bardzo wielu dotychczasowych zdarzeń i sporów". - Dzisiaj Polacy pokazali ogromne serca. My, jako Polacy, pokazaliśmy wolę zjednoczenia, wolę walki. Nie zmarnujmy tego momentu historii - kontynuował.
Jego zdaniem tym samym "budowany jest wielki kapitał dla Rzeczypospolitej nie tylko na lata, ale na dekady".
Szef rządu mówił, że "zbrodnie rosyjskie na Ukrainie piszą najczarniejsze rozdziały w historii Europy XXI wieku".
Podkreślił, że "zbrodnie na Ukrainie to coś, co jeszcze dwa miesiące temu nie przychodziło do głowy". Te zbrodnie - jak mówił - to "dzisiejsza, współczesna mapa ludobójstwa w Europie".
Morawiecki: jeżeli ktoś nie dostrzega zbrodni na Ukrainie, popełnia gigantyczny błąd
Morawiecki stwierdził też, że w Polsce była daleko posunięta rusofilia. - Zbyt wiele ośrodków w Polsce patrzyło na Rosję z przymrużonymi oczyma - powiedział.
- To nie my przecież mówiliśmy o projekcie Nord Stream 2 jako projekcie biznesowym, to nie my mówiliśmy o tym, że Niemcy powinni nas ratować z tej opresji. Te same Niemcy, które od 16 lat budowały Nord Stream 1, Nord Stream 2 - główne narzędzie do uzbrojenia armii rosyjskiej. Ale zostawmy to - dodał.
Według niego "dzisiaj najważniejsze jest, żeby przemówić wspólnie do rozsądku wszystkim w Europie Zachodniej, ale także Wschodniej, w szczególności na Węgrzech, że to, co się dzieje (na Ukrainie - red.), jest absolutnie niedopuszczalne". - Jeżeli ktoś dzisiaj nie dostrzega zbrodni na Ukrainie, nie nazywa ich po imieniu, to popełnia gigantyczny błąd. Z tego błędu trzeba się jak najszybciej wycofać - oświadczył.
- Nie ma na to naszego przyzwolenia, (niezależnie - przyp. red.) czy to jest nasz zachodni sąsiad, południowy sąsiad, czy to są Węgry, czy Francja, czy jakikolwiek polityk we Francji, w Niemczech, na Węgrzech, w Austrii, czy w innych krajach - dodał.
Premier: to, co dzieje się na Ukrainie, to metody czysto sowieckie
Szef rządu stwierdził, że w obliczu tragedii, do których dochodzi na Ukrainie, "to, co przed nami, to pewien sprawdzian, historyczny moment".
Wskazał, że "dzisiaj widzimy, że to, co dzieje się na Ukrainie, to metody czysto sowieckie". - My, Polacy, te sowieckie metody znamy - ta komunistyczna szkoła wiązania rąk z tyłu, strzał w tył głowy. Wiemy, czym to może grozić - mówił.
Wskazał, że autor artykułu w oficjalnej, rządowej agencji RIA Nowosti, posługuje się "językiem, którego nie słyszeliśmy od lat pięćdziesiątych, od lat stalinowskich, a jeszcze bardziej od lat czterdziestych, od czasów hitlerowskich Niemiec". Autor artykułu, jak dodał, mówi o "deukrainizacji takim językiem, jakim posługiwał się Hitler i jakim posługiwał się Stalin".
- Nasze zadanie to doprowadzić do pokoju, ale nasze zadanie to również doprowadzić do sprawiedliwości, do przywrócenia sprawiedliwości. Dlatego Polska wzywa do utworzenia międzynarodowej komisji do zbadania zbrodni rosyjskich na Ukrainie – oświadczył.
W składzie komisji znaleźć mieliby się eksperci z różnych krajów m.in. lekarze, patomorfolodzy, prawnicy - wszyscy, którzy "bez cienia wątpliwości określą to, co dzieje się na Ukranie takimi słowami, jakimi powinno być to określone".
- Rosja łamie dzisiaj wszystkie konwencje genewskie, wobec jeńców, wobec cywilów, kobiet, dzieci. To, co dzieje się dziś na Ukrainie, to, co robi Rosja, jest czymś niewyobrażalnym - powiedział Morawiecki.
Oglądaj TVN24 na żywo w TVN24 GO:
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24