Coraz więcej Polaków ma problemy ze zdrowiem psychicznym. Główne powody chorób tego typu to tempo życia i związany z nim stres. Efektem są depresje, zaburzenia lękowe, uzależnienia i coraz częściej, jak pokazują statystki - samobójstwa. A powrót do zdrowia psychicznego w Polsce jest bardzo ciężki.
Mateusz Ostrowski i jego żona Aleksandra przez wiele lat pracowali w korporacjach. Nie wytrzymali jednak tempa i życia w ciągłym biegu i zdecydowali się zmienić swoje życie całkowicie. Ona otworzyła małą kawiarnię, a on pracuje na własną rękę.
- Odchodziłam w momencie, kiedy miałam bardzo dobra pracę, zarabiałam bardzo dużo i w zasadzie się nie przemęczałam. Ale miałam już dość i powiedziałam "dość, bo zwariuję" - wspomina swoje "stare życie" Aleksandra Szarek-Ostrowska.
Wielu ich kolegów z pracy chciało zrobić podobnie, ale niewielu się zdecydowało.
- Żałują, że nie mieli czasu na życie z rodziną, bliskimi. Poświęcali się czemuś, co wydawało im się bez sensu, bezcelowe, przepracowywali się - mówi Mateusz Ostrowski.
Po co to wszystko?
Takich młodych ludzi, żyjących w ciągłym stresie, jest w Polsce coraz więcej.
- Choć dużo zarabiają to tak naprawdę niewiele mają pieniędzy, bo mają wiele kredytów i to się odbija bardzo dużym ciśnieniem na ich życiu osobistym i zawodowym - tłumaczy Teresa Gens, psycholog.
Coraz więcej osób, jak wynika z badań lekarzy, zaczyna z tego powodu cierpieć. To zarówno cierpienie fizyczne takie jak choroby układu krążenia, ale jeszcze częściej cierpienie psychiczne.
- Zaburzenia emocji - głównie depresje, zaburzenia dwubiegunowe nastroju oraz zaburzenia lękowe i uzależnienie - wylicza skutki życia w biegu prof. Bartosz Łoza, kierownik Kliniki Psychiatrii WUM.
Zatrzymać się w porę...
Dlatego wiele osób czując, że dociera do krawędzi, próbuje się zatrzymać w porę. I poszukać wyciszenia choćby w takim miejscu jak Opactwo Benedyktynów w Tyńcu.
Paweł Rogoźnicki przyjechał tam, by odpocząć od pracy.
- Dwa dni tutaj daje więcej niż gdyby pojechało się gdzie do lasu, z dala od ludzi - mówi.
Dlatego do Tyńca przyjeżdża coraz więcej takich jak: młodych ludzi z dużych miast.
- Przejeżdżają, żeby odpocząć. Ten odpoczynek to jest uwolnienie się od komórek, internetu, od kontaktu z innym i ludźmi, dla których pracują lub często się z nimi widzą - tłumaczy o. Jan Paweł Konobrodzki.
... nim będzie za późno
Niektórym taka forma terapii pomaga. Ale nie wszystkim. Wiele osób z konieczności musi zdecydować się na leczenie farmakologiczne. Jak wynika z badań firmy Kamsoft, która obsługuje blisko 10 tys. aptek w Polsce, nasze wydatki na leki antydepresyjne wciąż rosną. I choć nie jest to wzrost drastyczny, to i tak jest to mało pocieszające. Bo popadając w tego typu chorobę, bardzo trudno z niej wyjść.
Oddziały psychiatryczne w szpitalach są zapełnione w ponad 90 proc. A jak wynika z danych Ministerstwa Zdrowia konieczność zapewnienia całodobowej opieki medycznej pacjentom, mającym problemy psychiczne, wzrosła w ciągu ostatnich 10 lat aż o 70 proc.
Tyle, że stare, zdezelowane szpitale psychiatryczne nie są często w stanie pomóc. Brakuje również personelu, który byłby w stanie zapewnić pacjentom takich placówek stałą i fachową pomoc.
W lutym tego roku zaczął funkcjonować w Polsce Narodowy Plan Ochrony Zdrowia Psychicznego, który ma, mówiąc ogółem, zapewnić Polakom szybszy i bardziej skuteczny dostęp do psychologów i psychiatrów.
- Mówimy o tzw. psychiatrii dnia jednego, gdzie pacjenci się pojawiają i wracają wieczorem do domu - wyjaśnia Adam Fronczak z resortu zdrowia.
Na ten cel zaplanowano wydać do 2015 roku ponad miliard złotych. Tyle, że na razie na ten cel Narodowy Fundusz Zdrowia nie otrzymał ani złotówki. Ministerstwo zdrowia zmiany w finansowaniu programu zdrowia psychicznego zapowiada dopiero od przyszłego roku.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24