Po zawieszeniu zarządu TVP z prezesem Andrzejem Urbańskim na czele w spółce wrze, a kolejne osoby otrzymują zakaz wykonywania dotychczasowych zadań. - Nikogo nie zwalniam, ale niektórych odsuwam od zarządzania spółką - przyznaje p.o. prezesa Piotr Farfał. Zapowiada też, że w poniedziałek złoży wniosek o zarejestrowanie zmian w zarządzie w Krajowym Rejestrze Sądowym. Może się tam spotkać z Urbańskim.
Wszystko dlatego, że zawieszony prezes też zamierza wybrać się w poniedziałek do KRS-u, ale po to by złożyć zastrzeżenie do piątkowych decyzji Rady Nadzorczej TVP. - Mam nadzieję, że KRS będzie w stanie bardzo szybko rozpatrzyć tę sprawę. W swoich zastrzeżeniach oprzemy się na opinii konstytucyjnego organu jakim jest Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji - powiedział w niedzielę jeden z członków zawieszonego zarządu Sławomir Siwek.
Rada bezprawia
Twierdzi on, że decyzje "kadłubowej Rady Nadzorczej" (po tym jak usunięta została przewodnicząca Janina Goss i zrezygnował sekretarz Janusz Niedziela) zostały podjęte bez żadnych podstaw prawnych. Według Siwka Rada Nadzorcza "mija się z prawdą", twierdząc, że dysponuje opiniami prawnymi potwierdzającymi legalność jej działania.
- Na posiedzenie Rady Nadzorczej przyniesiono jedynie opinie, które dotyczyły Polskiego Radia, a tam sytuacja wygląda inaczej niż w telewizji. Mało tego, w czasie licznych przerw w piątkowym posiedzeniu Rady Nadzorczej dyrektor biura prawnego informowała większość Rady Nadzorczej, że jej działania są nielegalne - przekonywał Siwek.
Ale p.o. prezesa Piotr Farfał powtarza, że wszystkie decyzje Rady (jak i jego samego) są prawnie wiążące. - Sąd rozstrzygnie, kto ma rację. Do tego czasu obowiązuje jednak zasada domniemania działania w prawie, a zatem uznawania, że decyzje rady nadzorczej były legalne - uważa Farfał. Przyznaje też, że już poczynił kroki w "odsunięciu niektórych osób z TVP od zarządzania spółką". Zaznacza jednak, że nikogo nie zwolnił.
Bez decyzji o tym, kto decyduje
Decyzji Rady o zmianach w zarządzie ciągle nie uznaje Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Dla TVP oznacza taki stan rzeczy oznacza okres dwuwładzy - każda ze stron jest bowiem przekonana, że tylko ona ma prawo podejmować decyzje w spółce.
- Zdaję sobie sprawę, że pracownicy TVP są w kłopotliwej sytuacji, ale oni muszą sobie odpowiedzieć na pytanie: przestrzegać prawa czy nie? - tłumaczy Farfał. Dodaje, że rozesłał w piątek do wszystkich dyrektorów w spółce pismo, w którym poinformował, że wykonywanie poleceń zawieszonego zarządu z Urbańskim na czele będzie uznane za nielegalne.
Problem w tym, że podobne pismo (z apelem by nie wypełniać "decyzji osób prywatnych") wysłał też zawieszony prezes. Według nieoficjalnych informacji PAP Farfał powiedział Urbańskiemu, że jeśli nadal będzie rządził spółką, to po zarejestrowaniu zmian w KRS złoży on przeciw niemu doniesienie do prokuratury.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP