Na własne oczy zobaczyłem księdza, który skazany prawomocnym wyrokiem, po odsiedzeniu wyroku, z dożywotnim zakazem pracy z dziećmi, odprawia sobie msze dla dzieci - mówił we "Wstajesz i wiesz" o jednym z bohaterów filmu "Tylko nie mów nikomu", księdzu Dariuszu Olejniczaku, współtwórca tego dokumentu Marek Sekielski.
DRUGI Z AUTORÓW "TYLKO NIE MÓW NIKOMU", TOMASZ SEKIELSKI, BĘDZIE GOŚCIEM "FAKTÓW PO FAKTACH" W TVN24 - W PONIEDZIAŁEK, O GODZ. 19.20
W sobotę w internecie został opublikowany film dokumentalny Tomasza Sekielskiego i jego brata Marka "Tylko nie mów nikomu", przedstawiający przypadki pedofili w polskim Kościele.
W trwającym ponad dwie godziny dokumencie znalazły się między innymi świadectwa poszkodowanych, którzy stanęli oko w oko ze swoimi oprawcami. Są także wyznania tych duchownych, którzy przyznają się do winy. Kamera towarzyszy ofiarom w podróżach do miejsc, w których - jak opisują - dochodziło do molestowania.
Marek Sekielski o decyzji księdza Olejniczaku: to jest dobry ruch
W filmie przedstawiona jest między innymi sprawa księdza Dariusza Olejniczaka, który na mocy wyroku sądowego ma dożywotni zakaz kontaktu z dziećmi, a mimo to prowadził rekolekcje dla dzieci w różnych miastach w Polsce. W poniedziałek ksiądz Przemysław Śliwiński, rzecznik prasowy Archidiecezji Warszawskiej, przekazał, że "ksiądz Dariusz Olejniczak złożył w niedzielę wieczorem na ręce papieża Franciszka swoją prośbę o przeniesienie do stanu świeckiego".
Marek Sekielski, producent dokumentu "Tylko nie mów nikomu", był w poniedziałek gościem "Wstajesz i wiesz" w TVN24. Decyzję księdza Olejniczaka skomentował: - Jeśli chodzi o jego konkretny przypadek, to chyba jedyna decyzja, którą mógł podjąć. Dobrze, że zebrał się na to.
- To jest dobry ruch ze strony tego księdza, natomiast pytanie moje jest takie: czy kuria warszawska ma coś do zaproponowania w tej sprawie więcej, czy znalazła osoby odpowiedzialne za wysyłanie go po całej Polsce? - pytał.
- Ustaliliśmy sami w bardzo łatwy sposób dwa miejsca, w których on był w Polsce i trzecie miejsce, w które miał się udać już na wiosnę tego roku. To była Austria - powiedział Sekielski. Jak wyjaśniał, ksiądz Olejniczak miał tam się udać "na występ gościnny". - Do którego mam nadzieję nie doszło - dodał.
Jak wskazywał Sekielski, "ktoś jest odpowiedzialny za to, że się go wysyła".
"Dwie odpowiedzi odmowne, trzy przemilczenia"
Sekielski opowiadał, jak wyglądał kontakt twórców dokumentu z duchownymi w trakcie pracy nad filmem.
- Te fragmenty, w których udało nam się nawiązać jakieś relacje, mogli państwo obejrzeć w filmie - zaznaczył. Podkreślił, że ze strony wielu duchownych, z którymi próbowali się skontaktować, "nie było żadnego odzewu".
- Wysłaliśmy zapytania z prośbą o wywiad, daliśmy całkiem długi - tak mi się wydaje - miesięczny okres, z zapewnieniem, że stawimy się we wskazanym miejscu, we wskazanym czasie, jesteśmy do dyspozycji - opowiadał gość TVN24.
Jak dodał, autorzy uzyskali "dwie odpowiedzi odmowne, trzy przemilczenia". - I jeszcze ten mail z sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski, który odczytujemy jako odmowę - dodał.
W trakcie pracy nad dokumentem Tomasz i Marek Sekielscy zwrócili się z prośbą o wypowiedzi do najważniejszych kościelnych hierarchów. Prymas Polski abp Wojciech Polak, przewodniczący Episkopatu abp Stanisław Gądecki, kardynał Kazimierz Nycz, a także biskupi z diecezji, gdzie dochodziło do przestępstw, odmówili lub nie odpowiedzieli na maile z prośbami o udział w filmie. Informację o tym autorzy zawarli w napisach końcowych filmu.
Został w nich także zacytowany mail biura prasowego KEP, o którym wspomniał w rozmowie z TVN24 Marek Sekielski: "Dziękując za nadesłaną korespondencję informujemy, że Kościół w Polsce od lat podejmuje działania mające na celu ochronę osób małoletnich, o czym informujemy bezpośrednio opinię publiczną. Ze względu na to, iż otrzymujemy informacje o braku bezstronności ze strony Pana Redaktora w przygotowywaniu materiału, korzystamy z prawa do niekomentowania. Dziękujemy za uszanowanie tego" - napisano.
"Zaczął się koncentrować wyłącznie na sobie, na tym, co się z nim stanie"
Gość "Wstajesz i wiesz" został zapytany, który moment podczas kręcenia filmu był dla niego najtrudniejszy.
Jak odpowiedział, "najbardziej szokująca" był dla niego wizyta w Malborku. - Kiedy na własne oczy zobaczyłem księdza (Dariusza Olejniczaka - red.), który - skazany prawomocnym wyrokiem, po odsiedzeniu tego wyroku, z dożywotnim zakazem pracy z dziećmi - odprawia sobie msze dla dzieci, udziela im rekolekcji. Jest przy tym bardo zadowolony, dowcipny i uważa, że się nic nie stało - relacjonował Sekielski.
"Ten człowiek przestał w ogóle się zajmować Anią, jej krzywdą, jej bólem"
Dodał, że "szok jeszcze większy" przeżył, kiedy doszło do konfrontacji jednej z bohaterek filmu, Anny Misiewicz, z jej oprawcą, księdzem Janem A. Kobiecie towarzyszył właśnie Marek Sekielski, który udawał jej męża.
Ksiądz podczas nagranej rozmowy przyznał, że takich dziewczynek było więcej. - Objaw jakiejś takiej miłości ojcowskiej się ujawnił trochę, a potem to się przerodziło w... pociąg fizyczny jakiś - tłumaczył w filmie ksiądz Jan A., były proboszcz parafii w Topoli.
- Uderzyło mnie to, że po mniej więcej piętnastu minutach tej rozmowy, kiedy do niego tak naprawdę głęboko dotarło to, przed czym on teraz stoi, z czym się będzie musiał zmierzyć, ten człowiek przestał w ogóle się zajmować Anią, jej krzywdą, jej bólem - opowiadał Sekielski.
Jak mówił, duchowny "zaczął się koncentrować wyłącznie na sobie, na tym, co się z nim stanie, czy on będzie miał za co żyć, czy on nie zostanie pozbawiony tego pokoju w tym domu emerytów". - Wyszedłem z takim przekonaniem, że to jest bardzo zepsuty człowiek - dodał.
"Zamiast tę czarną owcę schować, to ją przerzucają z parafii do parafii"
Sekielski odniósł się także do kwestii przenoszenia księży z parafii do parafii, kiedy dopuścili się pedofilii. - To jest największy grzech tych przełożonych, kiedy oni dostają sygnał, że jest jakaś owca czarna w tym stadzie. Zamiast tę czarną owcę schować, to ją przerzucają z parafii do parafii - powiedział.
Jak ocenił, "potęgują jeszcze w ten sposób tak de facto skalę tych przestępstw". - To jest przerażające, to jest absolutny koszmar - ocenił Sekielski.
ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ Z MARKIEM SEKIELSKIM:
Autor: akr//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Sekielski Brothers