Ponad trzydzieści tysięcy policjantów jest już na zwolnieniach lekarskich - wynika z nieoficjalnych informacji tvn24.pl. To oznacza, że co trzeci polski policjant bierze udział w nieoficjalnym proteście.
Według kilku, niezależnych od siebie źródeł z Komendy Głównej Policji oraz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, liczba zwolnień przekroczyła dziś 30 tysięcy.
- To sytuacja skrajnie niebezpieczna. Są spore miasta, gdzie dziś w nocy będzie problem z wysłaniem choćby jednego patrolu - przyznają nasi rozmówcy, zastrzegając anonimowość.
Oficjalnie Komenda Główna Policji nie informuje, ilu policjantów przebywa już na zwolnieniach lekarskich. - Sytuacja jest dynamiczna. Jedni wracają ze zwolnień, inni przeciwnie, przynoszą nowe - wyjaśnia rzecznik prasowy KGP inspektor Mariusz Ciarka.
- To jest strajk policjantów, a sytuacja zagraża już bezpieczeństwu państwa. Kroki, które podejmuje MSWiA, nie poprawiają sytuacji, a ją pogarszają - komentuje poseł opozycji i były minister spraw wewnętrznych i administracji Marek Biernacki.
Miasta bez policji
Jak wynika z nieoficjalnych informacji tvn24.pl, jeszcze we wtorek rano na L4 przebywało przynajmniej 14 tysięcy funkcjonariuszy. Podwojenie się tej liczby oznacza, że apel ministra spraw wewnętrznych i administracji Joachima Brudzińskiego nie przyniósł pozytywnych skutków.
- Mamy poczucie odpowiedzialności, jaka na nas spoczywa, za bezpieczeństwo wszystkich Polaków. To nie jest tylko odpowiedzialność komendantów czy ministra, ale wszystkich funkcjonariuszy polskiej Policji - mówił minister w Łodzi podczas spotkania z funkcjonariuszami w garnizonie łódzkim. To właśnie w Łodzi ten bezprecedensowy protest się rozpoczął. - Jesteśmy w przededniu Narodowego Święta Niepodległości. Moja gorąca prośba do wszystkich funkcjonariuszy policji: nie roztrwońmy w sposób nieodpowiedzialny zaufania wszystkich Polaków - dodał minister.
Jak informowaliśmy na łamach tvn24.pl, szczyt policyjnego protestu ma dopiero nadejść. Do tego nieoficjalnego, organizowanego oddolnie, dołączy organizowany przez związki zawodowe. Jego szefowie namawiają policjantów, aby 9 i 10 listopada masowo oddawali krew. - Zgodnie z prawem należy im się dzień wolny. Ale chodzi o to, aby nie było kogo wysłać do stolicy, do pomocy przy obchodach Święta Niepodległości - mówią związkowcy.
1000 złotych nie działa
Dlatego jeszcze we wtorek Komenda Główna Policji ogłosiła, że każdy z policjantów, który pojedzie do stolicy, otrzyma 1000 złotych. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że efekty tej propozycji to zaledwie 200 chętnych policjantów z terenu całego kraju. To oznacza, że udało się zebrać dwie kompanie, a potrzebnych jest 25.
Jak dowiedziało się tvn24.pl, dziś do 1000 zł każdy komendant wojewódzki i powiatowy dorzucił jeszcze 500 złotych. - Nie mam sygnału, aby ktokolwiek się zdecydował na taką ofertę - usłyszeliśmy w związkach zawodowych na Podlasiu. Podobnie żaden lub niewielki odzew jest w całym kraju.
Sytuacja jest tak poważna, że już dziś nawet w dużych miastach (Świnoujście, Radom, Kalisz) na ulicach były tylko pojedyncze patrole. Jeszcze większy problem ma być dzisiejszej nocy.
Reforma policji już
Wiadomo, jakie są postulaty związków, które są w sporze z rządem od wakacji. Jednak nie jest wcale jasne, jakie są postulaty funkcjonariuszy, którzy z własnej woli i masowo dostarczają zwolnienia lekarskie.
Związki odrzucają propozycję ministra Joachima Brudzińskiego podwyżki o ok. 550 zł w przyszłym roku i złagodzenia przepisów emerytalnych. Sami zaś policjanci rozsyłają między sobą list, który mówi o żądaniu dokładnie takich samych podwyżek, jakie miały miejsce w wojsku, Służbie Ochrony Państwa czy Straży Marszałkowskiej - czyli o około 1000 złotych.
List ten, wysłany również do ministra spraw wewnętrznych, powstał w Łodzi, czyli w mieście, w którym protest się rozpoczął. Pismo wskazuje także na konieczność głębokiej reformy policji. Funkcjonariusze domagają się uwolnienia funkcjonariuszy od obowiązków statystycznych, a także wprowadzenia reform strukturalnych i zakończenia upolityczniania policji.
"Zmuszani do pracy za pieniądze nieadekwatne do podejmowanego wysiłku, mimo wielu patologii (…) jakie musimy znosić, większość z nas to profesjonaliści. Kochamy naszą pracę. Jesteśmy z niej dumni. Chcemy, nie MY ŻĄDAMY zmian! Chcemy wielkiej reformy Policji" - kończą swój list funkcjonariusze.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24