TVN postanowił odstąpić od oskarżenia w procesie karnym o zniesławienie wobec autorów artykułu "WSI na wizji" opublikowanego w "Gazecie Polskiej". Stacja podtrzymuje jednak swe zarzuty i chce dochodzić racji w procesie cywilnym.
TVN pozwała redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" Tomasza Sakiewicza i jego zastępczynię Katarzyne Hejkę, o zniesławienie TVN przez autorów opublikowanego w „Gazecie Polskiej” artykułu pt. „WSI na wizji”. A artykule insynuowano, że publikacja w audycji „Teraz My” tzw. „taśm Renaty Beger” była wynikiem sterowania telewizją TVN przez służby specjalne. W związku z nieusprawiedliwioną nieobecnością dwóch spośród oskarżonych, Sąd zarządził ich zatrzymanie i doprowadzenie na następną rozprawę, w dniu 14 grudnia 2007 r.
Sakiewicz uznawał decyzję sądu o doprowadzeniu na rozprawę za "błędną i skandaliczną", bo "musi być ona odebrana jako próba zamknięcia ust +GP+". - Do rangi symbolu urasta fakt, że kierownictwo "GP" spędzić ma w areszcie 13 grudnia. Fakt ten każe zastanowić się, czy wypowiedzi o nowym 13 grudnia po odsunięciu od władzy zwolenników IV RP, były faktycznie bezpodstawne - pisał Sakiewicz w swym blogu. Sakiewicza poparł były premier Jarosław Kaczyński.
TVN apelował by zaniechać przymusowego doprowadzenia do sądu Prezes TVN apelował do sądu, by nie stosować takich środków. - Zwracamy się do Wysokiego Sądu z apelem o niestosowanie wobec oskarżonych dziennikarzy tak drastycznych środków, choć w pełni podtrzymujemy zarzuty wobec autorów szkalującego nas artykułu. Sugerowano w nim, że publikacja tak zwanych taśm Beger była sterowana przez służby specjalne. Stwierdzenie to było nieprawdziwe i łamało podstawowe standardy dziennikarskie. Nie było i nie jest jednak naszym celem doprowadzenie do pozbawienia wolności któregokolwiek dziennikarza - napisał w piśmie do Sądu Okręgowego w Warszawie, Prezes TVN Piotr Walter.
Sankcja, która na polecenie Sądu ma być zastosowana wobec dziennikarzy Katarzyny Hejke i Tomasza Sakiewicza jest przez nich cynicznie wykorzystywana do ataku na Sąd i próby wykreowania się w mediach na męczenników walczących w obronie wolności słowa. Aby nie dopuścić do powstania tego szkodliwego mitu postanowiliśmy odstąpić od oskarżenia. Są to z naszej strony wyłączne powody odstąpienia od oskarżenia. Podtrzymujemy bowiem dotychczasowe zarzuty wobec dziennikarzy i będziemy dochodzić naszych racji na drodze procesu cywilnego. smo
TVN: dziennikarze "GP" cyniczne wykorzystują decyzje sądu TVN uważa, że dziennikarze "Gazety Polskiej" "cynicznie wykorzystują" zastosowaną przez sąd sankcję "do ataku na sąd" i próbują "wykreować się w mediach na męczenników walczących w obronie wolności słowa". - Aby nie dopuścić do powstania tego szkodliwego mitu postanowiliśmy odstąpić od oskarżenia. Są to z naszej strony wyłączne powody odstąpienia od oskarżenia. Podtrzymujemy bowiem dotychczasowe zarzuty wobec dziennikarzy i będziemy dochodzić naszych racji na drodze procesu cywilnego - informuje Karol Smoląg, rzecznik prasowy Grupy TVN.
Sakiewicz: cieszę się, że TVN dostrzega wartość jaką jest wolność słowa Odnosząc się do komunikatu TVN, Sakiewicz powiedział PAP: "Bardzo mnie cieszy to, że TVN zaczyna dostrzegać wartość, jaką jest wolność słowa i wstyd, jaki się wiąże z tym, że chcieli wsadzić jakichś dziennikarzy do więzienia za to co napisali".
O co chodzi w sprawie? Przeciw Sakiewiczowi, Hejke oraz Piotrowi Lisiewiczowi i Teresie Wójcik toczy się proces karny za zniesławienie z art. 212 kk, wytoczony z oskarżenia prywatnego przez spółkę TVN za artykuł pt. "WSI na wizji" z października 2006 r. Napisano w nim, że Milan Subotić z TVN doradzał przy akceptacji programów publicystycznych stacji, m.in. programu "Teraz My" - gdzie ujawniono rozmowy Renaty Beger z politykami PiS - oraz że od 1984 r. współpracował on z wywiadem wojska PRL, a od ok. 1993 r. - z WSI. TVN zarzuca "GP" godzenie w dobre imię spółki i jej dziennikarzy przez insynuację, że służby specjalne miały wpływ na program "Teraz My" oraz fałszywe zarzucenie TVN stronniczości.
Decyzja sądu o doprowadzeniu oskarżonych wywołała dyskusję na temat odpowiedzialności karnej za zniesławienie. Art. 212 kk przewiduje do 2 lat więzienia za pomówienie w mediach o "postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć kogoś w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności". SDP i działające przy nim Centrum Monitoringu Wolności Prasy oświadczyły, że "Sakiewicz jest ofiarą absurdalnego art. 212 kk." Helsińska Fundacja Praw Człowieka domaga się wykreślenia tego artykułu. Zaniepokojenie wyraziła Izba Wydawców Prasy.
Źródło: tvn24.pl, PAP, Polskie Radio
Źródło zdjęcia głównego: TVN24