- Jeśli ktoś myślał, że Unia wypowie Rosji wojnę, to był naiwny. Ambicje szczytu nie były wygórowane, ale kluczowy cel został osiągnięty – udało się przedstawić wyważone, ale jednolite, stanowcze stanowisko Unii Europejskiej wobec sytuacji na Kaukazie - ocenił rezultaty szczytu w Brukselii w magazynie 24 godziny, premier Donald Tusk.
- Jechałem na szczyt z przekonaniem, że nie należy podejmować radykalnych decyzji, z których Unia nie będzie się mogła wywiązać. Rozumiem rozgoryczenie Gruzinów, są w dramatycznej sytuacji, ale zdrowy rozsądek podpowiadał żeby przyjąć taktykę, która w dalszej perspektywie pozwoli doprowadzić do poszanowania integralności terytorialnej Gruzji i wycofanie z niej rosyjskich wojsk - tłumaczył stanowisko UE premier.
Donald Tusk przyznał, że wiąże duże nadzieje z planowaną na 8 września wizytą prezydenta Francji Nicolasa Sarkosy’ego w Moskwie. - Jestem umiarkowanym optymistą i myślę że uda się zmobilizować wszystkie kraje Unii do nakłonienia Rosjan do wycofania się z Gruzji i że zostaną podtrzymane nadzieje na pokojowe zakończenie tego konfliktu. UE podjęła dziś realny wysiłek by wyprowadzić Gruzję i Rosję z tych nikomu niepotrzebnych zapasów - mówił premier.
- Różnice między prezydentem a mną nie znikną, ale cieszę się bardzo, że w Brukseli razem prezentowaliśmy stanowisko wyważone, wypracowane przez rząd ze znaczącą rolą prezydenta - tak swoją współpracę z Lechem Kaczyńskim podczas szczytu ocenił premier. - Wtedy kiedy interes Polski, ale też szerzej interes europejski będzie wymagał takiego działania solidarnego i jednolitego, zrobię wszystko żeby to było możliwe, a dzisiaj miałem wrażenie, że prezydent Kaczyński był także tego zdania - zakończył premier.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24