- Zarówno prezydent, jak i premier mogliby być bardziej aktywni w sprawie Ukrainy. Tusk popełnił grzech zaniechania i przez ostatnie lata nie wyrobił sobie odpowiednich kontaktów personalnych - stwierdził w "Faktach po Faktach" senator i były premier Włodzimierz Cimoszewicz.
Włodzimierz Cimoszewicz powiedział, że nie jest bardzo zadowolony z aktywności Polski w sprawie Ukrainy.
- Zarówno prezydent, jak i premier mogliby być bardziej aktywni w sprawie Ukrainy. Tusk popełnił grzech zaniechania i przez ostatnie lata nie wyrobił sobie odpowiednich kontaktów personalnych - powiedział Cimoszewicz.
Według niego Donald Tusk w kontaktach międzynarodowych wykazuje za małe zainteresowanie poza kierunkiem unijnym. - Unia Europejska to jest jak nasz dom, ale jestem przekonany, że dzisiaj Polska powinna być zdecydowanie bardziej aktywna także w innych obszarach - mówił były premier.
- W jakimś stopniu przespaliśmy moment na pomoc Ukrainie, choć bym się zbytnio nie samobiczował. Polska ze wszystkich państw świata jest najbardziej konsekwentnym sojusznikiem Ukrainy - dodał.
"Unia popełniła błąd po pomarańczowej rewolucji"
Włodzimierz Cimoszewicz odniósł się również do słów byłego prezydenta Litwy, który stwierdził, że Unia Europejska zdradziła Ukrainę. Zdaniem senatora są to zbyt mocne słowa. - Nie zgadzam się z tymi wszystkimi, którzy twierdzą, że do niepowodzenia w sprawie Umowy Stowarzyszeniowej doszło dlatego, że daliśmy się przelicytować Putinowi, że Unia za mało zaoferowała Ukrainie - powiedział Włodzimierz Cimoszewicz.
Dodał jednak, że Unia Europejska popełniła poważny błąd wobec Ukrainy, ale doszło do tego nie teraz, a 8-9 lat temu po pomarańczowej rewolucji. - Wtedy trzeba było wystąpić z propozycjami, z ofertą tzw. pomocy technicznej - wyjaśnił.
Rozwiązanie oparte na kompromisie
Włodzimierz Cimoszewicz stwierdził, że wydarzyło się kilka dobrych rzeczy na Ukrainie: anulowanie tzw. ustaw dyktatorskich, ograniczających m.in. prawo obywateli do wieców oraz podanie się do dymisji rządu Mykoły Azarowa. Dodał jednak, że to nie jest znak końca kryzysu.
- Kryzys jest jednak głębszy. Nie dotyczy tylko sporu między ludźmi gromadzącymi się na Majdanie, a Janukowyczem. Nie od dzisiaj wiemy, że Ukraina jest bardzo głęboko podzielona. To są głębokie podziały etniczne, językowe, religijne, polityczne - powiedział i dodał, że jedyne sensowne rozwiązanie dla Ukrainy, to takie, które będzie oparte na jakimś kompromisie wypracowanym przez dalsze konsultacje opozycji z prezydentem. - Trzeba chyba doprowadzić do przyspieszonych wyborów - powiedział Cimoszewicz.
"Audyt Wassermana robi wrażenie"
Włodzimierz Cimoszewicz odniósł się również w "Faktach po Faktach" do opisanego przez "Gazetę Wyborczą" poufnego audytu stanu wojskowych specsłużb z 2007 r., który miał być przygotowany pod okiem ówczesnego koordynatora ds. służb Zbigniewa Wassermanna.
Dokument, który miał na początku stycznia 2007 r. trafić do ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego, jest - jak zaznacza "GW" - druzgocący dla Macierewicza jako likwidatora WSI.
Były premier powiedział, że jeśli informacja jest prawdziwa, to robi na nim wrażenie dlatego, że potwierdza to, co wielu myślało. - Że rozbijanie służb specjalnych, ujawnianie danych o agentach, o funkcjonariuszach, i operacjach jest czymś niedopuszczalnym - wyjaśnił i dodał, że tak się nie robi w cywilizowanych państwach, które mają szacunek wobec siebie. Zapytany, czy opowiedziałby się za sejmową komisją śledczą badającą działalność Antoniego Macierewicza, odpowiedział: - Gdyby nie wszystkie fatalne doświadczenia z komisjami śledczymi do tej pory, to powiedziałbym, że to jest klasyczna sytuacja, w której komisja parlamentarna ma pole do działania, bo inne służby państwa zawodzą.
Autor: js/ / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24