Nie sądziłem, że Jarosław Kaczyński jest aż tak owładnięty obsesją pieniędzy - powiedział w środę szef Rady Europejskiej Donald Tusk, odnosząc się do zaangażowania prezesa PiS w sprawę dotyczącą budowy wieżowca przez spółkę Srebrna. - Na początku lat 90. byłem wiele razy w kontaktach ze środowiskiem politycznym Kaczyńskiego i już wtedy było widać tę obsesję pieniędzy - dodał.
Pytany w "Faktach po Faktach" w TVN24, czy jest zaskoczony tym, że z publikacji "Gazety Wyborczej" i z tak zwanych taśm Kaczyńskiego, wyłania się obraz lidera PiS jako "dość twardego negocjatora" w sprawach biznesu i nieruchomości, Donald Tusk stwierdził, że zna Kaczyńskiego długo.
- Może nie jestem zaskoczony, ale, że jest aż tak owładnięty obsesją pieniędzy, to nie sądziłem, że to dojdzie do tego etapu - powiedział Tusk.
Dopytywany, czy uważa, że to jest obsesja pieniędzy, odparł: - Tak nie uważam, tylko wiem.
Tusk: już w latach 90. było widać obsesję pieniędzy
Jak zaznaczył, na początku lat 90. był "wiele razy" w kontaktach ze środowiskiem politycznym Jarosława Kaczyńskiego i "już wtedy było widać tę obsesję pieniędzy".
- Że trzeba mieć bardzo dużo pieniędzy do robienia polityki, takie było zawsze podejście do tych spraw działaczy PC, dzisiaj PiS-u, i że te pieniądze dają szansę na równoważenie wpływów SLD czy spadkobierców PZPR - powiedział.
- Ten sposób rozumienia polityki, że to polega też na tym, żeby mieć jak najwięcej środków, w tym pieniędzy, był obecny w ich myśleniu od samego początku, ale zdaje się, że ewoluował do stanu dzisiejszego, czyli czegoś na poziomie wręcz obsesji - mówił Tusk.
Dopytywany, czy sprawa Srebrnej powinna zostać wyjaśniona i czy jest to możliwe, Tusk ocenił, że "nie ma dzisiaj żadnych powodów, abyśmy uwierzyli w bezstronność i determinację aktualnej władzy, żeby wyjaśniała jakieś złe, czy podejrzane rzeczy, które sama realizuje".
- Więc być może będziemy musieli kilkanaście miesięcy poczekać na wyjaśnienie tej sprawy, ale ona na pewno doczeka się wyjaśnienia - dodał.
"Intencją nie było to, żeby ktoś stał się właścicielem budynków w Warszawie"
Donald Tusk był też pytany o swój udział w procesie likwidacji wydawnictwa RSW "Prasa-Książka-Ruch", który doprowadził do przekazania jego poszczególnych tytułów prasowych partiom politycznym.
- Kiedy premier Tadeusz Mazowiecki powoływał komisję likwidacyjną, czyli ciało, które miało zlikwidować komunistyczny monopol prasy, kolportażu, wydawnictw, drukarni, etc., nikomu do głowy nie przyszło, że ta szlachetna idea (...), żeby pluralistyczny świat polityki wyposażyć w elementarne instrumenty takie, jak choćby tytuły gazet, szczerze powiedziawszy ja sobie nie przypominam, żebyśmy przez sekundę zastanawiali się, że ktoś będzie przy tej okazji robił interesy na nieruchomościach - powiedział Tusk.
Jak zaznaczył, również jego intencją jako członka tej komisji "było nie to, żeby ktoś stał się właścicielem budynków, czy działek w Warszawie, czy gdziekolwiek indziej, tylko żeby zadbał o nową i demokratyczną treść w gazetach, w tytułach, które otrzymał".
- To przedsięwzięcie, o którym premier Mazowiecki myślał z jak najlepszą wolą i jak najlepszą intencją, nie do końca się powiodło. Trochę też zawiedli ludzie, którzy dostali ten depozyt od nowego demokratycznego państwa, wielu to niestety zmarnowało - dodał Tusk.
Historia taśm Kaczyńskiego
Tak zwane taśmy Kaczyńskiego dotyczą planów budowy w Warszawie biurowca przez powiązaną ze środowiskiem prezesa PiS spółkę Srebrna. Kaczyński wstrzymał inwestycję ze względu na między innymi nieprzychylność władz stolicy. Srebrna nie zapłaciła Austriakowi za wykonaną pracę.
W kolejnych dniach pojawiły się następne taśmy, a prokuratura zaczęła przesłuchanie austriackiego biznesmena.
"GW" przytoczyła w swoich ostatnich publikacjach zeznania Geralda Birgfellnera złożone w prokuraturze w poniedziałek 11 lutego. Dziennik podkreślił, że biznesmen wypowiadał cytowane w publikacji słowa pod groźbą odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania.
Według informacji "GW" Birgfellner zeznał w prokuraturze, że Jarosław Kaczyński nakłonił go do wręczenia koperty z 50 tysiącami złotych w gotówce przeznaczonymi dla księdza z rady fundacji, która jest właścicielem spółki Srebrna.
W związku z publikacjami "Gazety Wyborczej" prezes PiS skierował do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zniesławienia przez dziennikarzy "GW" oraz posłów Platformy Obywatelskiej.
ZOBACZ TAKŻE Kaczyński zabrał głos po publikacji taśm
Autor: kb//plw//kwoj / Źródło: tvn24