- Polska to państwo, w którym nie może być mowy o tym, że ktoś komuś siłą narzuca wolę pod szantażem - powiedział Donald Tusk pytany o odejście związkowców z obrad Komisji Trójstronnej. Szef rządu dodał, że ma nadzieję, że liderzy związkowi zmienią zdanie i wrócą do komisji.
Podczas konferencji prasowej premier był pytany o ogłoszone w środę przez Solidarność, OPZZ i FZZ zawieszenie udziału w pracach Komisji Trójstronnej. Tusk osobiście uczestniczył w środowym posiedzeniu komisji, która miała rozmawiać m.in. o wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę w 2014 r., waloryzacji rent i emerytur oraz założeniach przyszłorocznego budżetu.
Obrady zostały jednak zerwane przez stronę związkową, która ogłosiła, że dialog w Komisji Trójstronnej jest fikcją, ponieważ rząd i pracodawcy zawarli koalicję przeciwko stronie związkowej.
- Jak jest dobra wola, to można mieć w jakiejś sprawie wspólne zdanie nawet jeśli jest się związkowcem z jednej strony i premierem rządu z drugiej strony - powiedział Tusk.
I dodał: - Ja jestem na dialog otwarty. Na dyktat - w żadnym wypadku.
Tusk: kompromis, nie strajk
Szef rządu podkreślił, że płaca minimalna w okresie sprawowania przez niego funkcji szefa rządu "wzrosła jak nigdy dotąd". - Związki zawodowe muszą zrozumieć, że demokratyczna Polska to kraj, w którym każdy ma prawo głosu, w którym szukamy kompromisu i porozumień, ale to też państwo, w którym nie może być mowy o tym, że ktoś komuś siłą narzuca wolę pod szantażem strajku czy manifestacji - mówił premier. Jak mówił, ma nadzieję, że liderzy związkowi wrócą do Komisji Trójstronnej. - Bo to jest konstytucyjnie, ustawowo wyznaczone miejsce do takiego dialogu społecznego. Ja - co udowadniałem nieraz, także w ostatnich miesiącach, jestem w takim przypadku zawsze do dyspozycji - zapewnił.
Autor: nsz/tr/k / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24