Izba Dyscyplinarna już nie może orzekać, dlatego trzeba wykorzystać jakiś sąd w Sądzie Najwyższym, na przykład Izbę Karną, żeby sądzić sprawy dyscyplinarne sędziów - powiedział w TVN24 sędzia Izby Karnej Sądu Najwyższego Jarosław Matras. Ocenił, że "sędziowie, którzy przeszli przez system odpowiedzialności ukształtowany tak jak dotychczas i zostali na przykład skazani w postępowaniu dyscyplinarnym przez Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego mogą domagać się wzruszenia tych postępowań".
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł w czwartek, że system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce nie jest zgodny z prawem Unii. W ogłoszonym wyroku TSUE uwzględnił wszystkie zarzuty podniesione przez Komisję Europejską i stwierdził, że Polska uchybiła swoim zobowiązaniom wynikającym z prawa UE.
"Z uwagi na całościowy kontekst refom, którym niedawno został poddany polski wymiar sprawiedliwości, a w który wpisuje się ustanowienie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, oraz z powodu całokształtu okoliczności towarzyszących utworzeniu tej nowej izby, izba ta nie daje w pełni rękojmi niezawisłości i bezstronności, a w szczególności nie jest chroniona przed bezpośrednimi lub pośrednimi wpływami polskiej władzy ustawodawczej i wykonawczej" - ogłosił Trybunał.
W środę natomiast wiceprezes TSUE Rosario Silva de Lapuerta podjęła decyzję o zastosowaniu wobec Polski środków tymczasowych w innej sprawie (C-204/21) w postaci "natychmiastowego zawieszenia" stosowania przepisów krajowych odnoszących do uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Izba Dyscyplinarna "powinna zawiesić swoją działalność od wydania pierwszego postanowienia"
Jarosław Matras, sędzia Izby Karnej Sąd Najwyższego powiedział w czwartek, że "nie tylko od dzisiaj, czy od wczoraj Izba Dyscyplinarna powinna zawiesić swoją działalność". - Powinna zawiesić swoją działalność od wydania pierwszego postanowienia 8 kwietnia. Wtedy już powinna przestać działać - zaznaczył.
- Już wtedy powód zawieszenia działalności w zakresie spraw dyscyplinarnych był jasny. Był taki, że Izba Dyscyplinarna z uwagi na jej strukturę, sposób powołania nie daje rękojmi niezależności od władz wykonawczych, więc tu się nic nie zmieniło - mówił sędzia
"Sędziowie mogą domagać się wzruszenia postępowań"
- Dzisiejszy ostateczny wyrok ma zasadniczą moc w tym zakresie, że rozstrzyga w sposób jasny i konkretny, że Izba Dyscyplinarna nie ma prawa sądzić spraw dyscyplinarnych - podkreślił.
- Dlaczego nie ma prawa? Właśnie dlatego, że jej sędziowie nie mają statusu osób, które by były chronione właśnie przed władzą ustawodawczą i wykonawczą, czyli nie są bezstronni i niezależni. Jest domniemanie, które zostało wskazane w tym orzeczeniu, że mogą podlegać wpływom z uwagi na sposób ich powołania - dodał sędzia Matras.
Mówił, że "Izba Dyscyplinarna już nie może orzekać", dlatego "trzeba wykorzystać jakiś sąd w Sądzie Najwyższym, na przykład Izbę Karną, żeby sądzić sprawy dyscyplinarne sędziów, bo te sprawy nie mogą czekać".
Dodał, że "sędziowie, którzy przeszli przez system odpowiedzialności ukształtowany tak jak dotychczas i zostali na przykład skazani w postępowaniu dyscyplinarnym przez Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego mogą domagać się wzruszenia tych postępowań, bo okazało się, że organ, który wobec nich orzekał kary nie jest sądem".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24