Wymioty, biegunka i ból brzucha. Co drugi uczeń Zespołu Szkół nr 5 w Toruniu nie był w stanie wczoraj skończyć lekcji. Szkoła jest dzisiaj zamknięta. Sanepid sprawdza, czy doszło do masowego zatrucia, czy zawinił wirus.
- Wczoraj rano wszystko było normalnie. Po kilku godzinach zaczął się prawdziwy wysyp. Wychowawcy przychodzili mówiąc, że kolejni uczniowie uskarżają się na ból brzucha i wymioty - relacjonuje Małgorzata Suckiel, dyrektor szkoły. - W naszej placówce jest podstawówka, gimnazjum i liceum. Najwięcej chorych było wśród najmłodszych uczniów - mówi Suckiel.
Uczeń i nauczycielka w szpitalu
Oprócz kilkuset uczniów, zachorowało też pięciu nauczycieli i pracownik administracyjny.
- W większości chorzy leczą się w domu, ale objawy u jednego dziecka i jednej nauczycielki były na tyle niepokojące, że trafili do szpitala - mówi Joanna Diowska z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Toruniu.
Odwołane lekcje
Dyrekcja odwołała piątkowe lekcje. Jeszcze w czwartek przyczyny choroby uczniów zaczął badać sanepid.
- Pobraliśmy próbki żywności ze stołówki. Zabezpieczyliśmy też próbę wody z kranów. Sprawdzamy mleko w kartonikach, które rozdawane jest uczniom. Pierwsze, wstępne wyniki badań powinny być znane w weekend - mówi Joanna Diowska z toruńskiego sanepidu. - Dopiero badania laboratoryjne pomogą wykryć przyczynę problemów. Na razie nie wykluczamy żadnej opcji - zaznacza Diowska.
Inspektorzy sanepidu dzisiaj zabezpieczają wodę ze szkolnego basenu. Przeprowadzają też wywiady z chorymi.
Stołówka bez zastrzeżeń?
Sanepid przebada próbki wszystkich posiłków, które były wydawane uczniom w tym tygodniu. Na razie wiele wskazuje jednak, że stołówka nie była źródłem problemów.
- Wśród chorych są osoby, które nie jadły posiłków w szkole. Zawsze wysoko ocenialiśmy pracę pionu żywności w tej placówce - dodaje Joanna Diowska z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Toruniu.
Od wstępnych wyników badań pobranych próbek żywności będzie zależeć, kiedy stołówka wznowi pracę.
Teoria wirusowa
Niewykluczone, że uczniowie mogli zostać zakażeni infekcją wirusową, potocznie nazywaną grypą jelitową.
- Wszystkie objawy na razie na to wskazują. Mamy nadzieję, że to właśnie jest przyczyną. Objawy zakażenia najczęściej mijają po kilku dniach, więc (wszystko) szybko wróciłoby do normy - opowiada Małgorzata Suckiel, dyrektor szkoły.
Decyzją dyrekcji, uczniowie mają wrócić do szkoły w przyszły poniedziałek. Sytuacja może się zmienić, kiedy znane będą wstępne wyniki badań przeprowadzanych przez sanepid.
Autor: bż/iga / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź