Oddziały specjalne pokazują cywilom treningi i zdradzają tajniki ich pracy. - Tak naprawdę blokuje nas psychika, która nie pozwala na wykonanie ćwiczenia. My pokazujemy, że można to zwalczyć - zapewnia mjr Jacek Kowalik, były szef szkolenia GROM-u.
Celem instruktorów jest doprowadzenie uczestników do takiego zmęczenia, by wydawało im się, że nie są w stanie już nic zrobić. A później wymaga się od nich jeszcze więcej. I tak przez kilka dni.
- To jest tylko namiastka i bardziej przygoda, ale pokazuje troszeczkę, czego się można spodziewać podczas treningu prawdziwych sił specjalnych - tłumaczy "Drago", który kiedyś był instruktorem słynnych Navy SEALs.
Kąpiel w lodowatej wodzie
Najtrudniejsze jest na koniec. Uczestnicy muszą wejść do wody o temperaturze dwóch stopni Celsjusza, zanurkować w niej i wytrzymać kilka minut. Później w przemoczonych mundurach wychodzą na zewnątrz na mróz i rozbierają się.
W ten sposób instruktorzy pokazują, jak funkcjonuje organizm w stanie hipotermii. - Chcemy im pokazać, że w takim stanie bardzo trudno wykonywać jakiekolwiek zadania i ćwiczenia - wyjaśnia mjr Kowalik.
Autor: iwan/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24