Ta wpadka jest tym bardziej bolesna, że ona pokazuje, że ta debata z Polakami o konstytucji jest tak naprawdę udawana - powiedział w "Faktach po Faktach" były wicemarszałek Sejmu, profesor Tomasz Nałęcz. - Odrzucam takie myślenie, że pan prezydent był tam sobie prywatnie, to nie wolno mu zadać pytania - podkreślił Michał Kamiński, poseł PSL-UED.
Goście programu komentowali zdarzenie z soboty, 9 czerwca. Prezydent Andrzej Duda, przebywający z żoną Agatą Kornhauser-Dudą w lokalu z fast foodem, został zapytany o łamanie konstytucji. Pytająca opublikowała nagranie całej sytuacji w mediach społecznościowych.
- Znakiem czasu było to spotkanie i to pytanie - ocenił profesor Tomasz Nałęcz, były doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego. - W dobie nowoczesnych technologii ta kontrola nas, suwerena, obywateli, nad władzą przenosi się właśnie też w sferę codzienności - dodał.
"Sztandarowa akcja prezydenta jest ściemą propagandową"
Jak zaznaczył Nałęcz, sam "świetnie pamięta", co "prezydent Andrzej Duda obiecywał w kampanii wyborczej".
- Że będzie otwarty na obywateli, będzie rozmawiał. Nie sprawdził się pan prezydent w tej sytuacji elementarnie - ocenił gość TVN24. Jak dodał, żona Andrzeja Dudy "próbowała go ratować zresztą dosyć dzielnie".
- Natomiast moim zdaniem ta wpadka jest tym bardziej bolesna, że ona pokazuje, że ta sztandarowa akcja pana prezydenta - czyli debata z Polakami o konstytucji - jest tak naprawdę udawana i jest po prostu wielką ściemą propagandową - kontynuował.
Nawiązał w ten sposób do proponowanego przez Andrzeja Dudę referendum dotyczącego zmian w ustawie zasadniczej. Miałoby się ono odbyć 11 listopada. Prezydent ogłosił, że zamierza prowadzić z obywatelami szeroko zakrojone konsultacje.
- Oto obywatelka chciała o konstytucji z prezydentem porozmawiać, a prezydent zachował się agresywnie, niekompetentnie, no a potem pogrążał niekompetentnymi wpisami na Twitterze - skwitował gość programu.
"Towarzyszyła mu ochrona, za którą ta pani płaci"
- My dzisiaj jesteśmy świadkami, w ciągu ostatnich trzech miesięcy, wygaszania polskiego parlamentaryzmu. I trudno się dziwić, że ludzie na spotkaniach czy kiedy widzą pana prezydenta w jednym z fast foodów, zadają mu pytania. Pytania, które ludzi dręczą - powiedział w "Faktach po Faktach" poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego-Unii Europejskich Demokratów Michał Kamiński.
Jak zaznaczył, "w ogóle odrzuca takie myślenie, że pan prezydent był tam sobie prywatnie, to nie wolno mu zadać pytania".
- Towarzyszyła mu ochrona, za którą ta pani, która zadawała pytanie, płaci. Towarzyszyły mu samochody, za które ta pani, która zadawała pytanie, płaci. Pan prezydent oczywiście ma prawo do prywatności, ale kiedy jest w apartamentach, kiedy jest ze swoją rodziną - ocenił Kamiński.
Jak zaznaczył, "wszyscy pamiętamy, że pan prezydent niezwykle chętnie na stoku daje się fotografować, jak jeździ na nartach (...), więc niech się nie dziwi, że zadają mu ludzie pytania".
- Tych pytań będzie więcej. Myślę, że najtrudniejsze pytania staną przed Trybunałem Stanu. Będą stawiane zarówno prezydentowi, jak i innym członkom tej ekipy, bo to, że oni odpowiedzą przed Trybunałem Stanu za to łamanie konstytucji, dla mnie nie ulega wątpliwości - skwitował poseł.
"Pan prezydent potraktował ją z buta"
Tomasz Nałęcz odniósł się do wypowiedzi byłego sekretarza stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Bartosza Kownackiego. "Czy obywatele mogą zaczepiać polityków w ich prywatnym czasie? A może to zwykły brak kultury i arogancja ?" - napisał w niedzielę Kownacki na Twitterze.
- W tym spotkaniu nie było żadnej agresji, żadnej arogancji, żadnego zaczepiania - ocenił Nałęcz. - Zwłaszcza że - jak wynika z opisu tej sytuacji - pani, która jest dzisiaj przedmiotem agresywnych komentarzy ze strony polityków PiS-u, była uczennicą szkoły, w której pani Agata Kornhauser-Duda uczyła. I zresztą zrobiła sobie z nią sympatyczne zdjęcie i ośmielona tą sytuacją ta pani zapytała prezydenta o konstytucję - wyjaśniał profesor.
Według Tomasza Nałęcza obywatelka "zrealizowała to, co pan prezydent zaproponował Polakom, chciała z prezydentem porozmawiać o konstytucji".
- A pan prezydent potraktował ją z buta, za przeproszeniem - dodał.
Zdaniem Nałęcza "to straszna wpadka pana prezydenta".
- Bo pan prezydent pokazał, że jego sztandarowa akcja - referendum konstytucyjne - jest wymysłem propagandowym, w ogóle pozorowane są konsultacje z panem prezydentem - kontynuował.
- To nawet z konstytucji wynika, że prezydent jest prezydentem 24 godziny na dobę, prezydenta nie można zastąpić w jego urzędzie, prezydent nie może wziąć urlopu. Prezydent jest gwarantem ciągłości państwa - podkreślił.
Autor: JZ//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24