Tomahawki dla Polski? Ambasador USA: nie wiadomo, czy będą pasować

Stephen Mull w "Faktach po Faktach"
Stephen Mull w "Faktach po Faktach"
Źródło: tvn24

Nie wiadomo, czy Amerykanie będą gotowi sprzedać Polsce Tomahawki - uważa ambasador USA Stephen Mull. - Zobaczymy. Niedawno dostaliśmy tę prośbę od naszych przyjaciół w MON. Do tej pory sprzedawaliśmy te pociski tylko Brytyjczykom - stwierdził w „Faktach po Faktach”. Podkreślił, że problemem mogą być kwestie techniczne.

- Zwykle nasze Tomahawki są zamieszczone na okrętach podwodnych amerykańskich. Jeśli Polska zdecyduje się kupić inny rodzaj okrętu, musi zbadać, czy możemy je na nim zamieścić - mówił Stephen Mull w „Faktach po Faktach”.

Zaprzeczył jakoby sugerował transakcję wiązaną, czyli zakup pocisków razem z okrętami. - Ja wiem, że polski rząd interesuje się innymi rodzajami. Będziemy to szanować - powiedział ambasador i dodał, że Amerykanie nie otrzymali żadnego zapytania odnośnie amerykańskich okrętów.

Czy amerykańskie Patrioty nas ochronią?

Zapytany, czy amerykańskie Patrioty ochronią Polskę przed rosyjskimi rakietami Iskander, Stephen Mull przypomniał, że jutro w Sochaczewie zaczynają się ćwiczenia z tym związane. - Planowaliśmy to parę tygodni temu, jeszcze przed wiadomościami, że są te Iskandery w Kaliningradzie - odpowiedział ambasador.- Gdyby Warszawa, czy inne polskie miasto miałoby być zagrożone, ćwiczenia mają pokazać, jak szybko możemy reagować - podkreślił Mull.

Ambasador zaznaczył, że rakiety będą musiały wrócić do Niemiec. - Użycie naszych Patriotów musi być elastyczne. Nie wiemy, gdzie będzie zagrożenie. Mamy pod nie wybudowaną infrastrukturę, możemy więc bardzo szybko przemieścić te rakiety z Niemiec do Polski czy do Turcji - ocenił.

Mull: rakiety będą musiały wrócić do Niemiec

Mull: rakiety będą musiały wrócić do Niemiec

Rosja - sojusznik w walce z ISIS

Choć Rosja grozi swoimi rakietami rozmieszczonymi w obwodzie kaliningradzkim, ambasador USA nie skreśla jej jako partnera w walce z terroryzmem, głównie z Państwem Islamskim. W ocenie amerykańskiego ambasadora ISIS to „straszne zagrożenie dla nas wszystkich w cywilizowanym świecie”. Mull podkreślił także, że należy kłaść wielki nacisk, aby zapobiegać zasilaniu Państwa Islamskiego przez muzułmanów z różnych krajów.

Zapytany, czy Zachód powinien korzystać z pomocy Rosji w walce z Państwem Islamskim przypomniał. że już wcześniej Rosja pomogła przy negocjacjach odnośnie broni chemicznej w Libii. - Mamy wspólne sprawy z Rosją. Polska ma wspólne sprawy. Musimy współpracować w ONZ z Rosją, ale to nie znaczy, że musimy się zgadzać na agresję rosyjską na Ukrainie - zaznaczył ambasador.

Jego zdaniem Rosja już zapłaciła wysoką cenę za agresję na Ukrainie i dalej będzie ją płacić. Odniósł się także do słów Putina odnośnie rzekomego szkolenia sił bojowych, które miały dokonać przewrotu na Majdanie. - To zupełna bzdura. Rozumienie sytuacji na Ukrainie, jako wybuch obcej ingerencji jest zupełnie nieuzasadnione. To widoczne, że Ukraińcy tam na Majdanie bardzo chcą do Zachodu i to jest fakt zrozumiały - podkreślił Stephen Mull.

Autor: geb/tr/kwoj / Źródło: TVN 24

Czytaj także: