- Chilijczycy mają bogate doświadczenia w radzeniu sobie po trzęsieniach ziemi. To są ludzie twardzi. Poradzą sobie - w "Faktach po Faktach" powiedział b. ambasador Polski w Chile Daniel Passent.
- Lekkie trzęsienia ziemi są tam na porządku dziennym. Pamiętać trzeba też o wielkim trzęsieniu z 1960 roku w Valdivii, które pochłonęła życie 1,6 tys. osób. Chilijczycy wiedzą, co w takich sytuacjach robić - uspokaja Daniel Passent. I dodaje, że mieszkańców kraju hartują warunki, w których żyją.
"Między górami a oceanem"
- Chilijczycy są bardzo mężni i bardzo zdyscyplinowani. Nie ma doniesień o plądrowaniu, o chaosie - to nie leży w ich naturze ani kulturze. To są ludzie poważni i zasadniczy, wciśnięci między góry a ocean - chwalił dalej Passent. - Wszędzie tam jest daleko, to jest kraj długi i wąski - dodał były ambasador. Dlatego trudności w komunikacji nie są dla mieszkańców Chile niczym nowym.
Przywrócenie sprawnej komunikacji między dotkniętymi kataklizmem obszarami będzie teraz najważniejsze dla przeprowadzenia akcji ratunkowej - wyjaśniał w "Faktach po Faktach" Mariusz Feltynowski, dowódca ciężkiej grupy poszukiwawczo-ratowniczej, która pomagała mieszkańcom Haiti przed kilkoma tygodniami. - Przywrócenie łączności jest zawsze priorytetem - mówił ratownik.
"Mamy nadzieję, że poradzą sobie sami"
Zaznacza też, że nie spodziewa się, aby Polacy mieli pojechać z pomocą do Chile.
- W pierwszej kolejności udzielana jest pomoc sąsiedzka - z sąsiednich krajów. Kluczowy jest czas, który potrzebny jest na dotarcie do miejsca zdarzenia - dodał Feltynowski. - Mamy nadzieję, że jest tak, jak mówi pan ambasador i Chilijczycy sami poradzą sobie z tym kryzysem - przyznał ratownik.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24