- Dla mnie jedyna wykładnia jest teraz taka, że on gdzieś tam sobie przeczekuje ten zły czas, żyje i go znajdą - mówił we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 Piotr Pustelnik o trwających poszukiwaniach Olka Ostrowskiego. Polski alpinista i himalaista tłumaczył też, na czym polega trudność prowadzonej wysoko w górach akcji.
Polski himalaista zaginął w sobotę na zboczu góry Gaszerbrum II, między obozem pierwszym a drugim. Olek Ostrowski razem z innym himalaistą, Piotrem Śnigórskim, zjeżdżali w stronę bazy na nartach. W pewnej chwili Ostrowski, jadący za kolegą, zniknął. Najprawdopodobniej wpadł do szczeliny.
Himalaista Piotr Pustelnik przyznał w TVN24, że trwająca akcja ratunkowa na zboczu Gaszerbruma należy do bardzo trudnych: jest prowadzona na dużym terenie, w niepewnych warunkach pogodowych i z pomocą małej grupy ludzi.
- To nie jest jeszcze jakaś duża wysokość, ale jest to jednak kawał drogi po bardzo niebezpiecznym lodowcu. Uważam, że lodowiec Gaszerbrum Południowy jest jednym z bardziej przykrych, jakie miałem okazję widzieć - mówił Pustelnik i dodał, że sama akcja ratunkowa też jest obarczona pewnym ryzykiem.
Gość "Wstajesz i wiesz" wskazał też na dwa czynniki, które sprawiają, że chodzenie po lodowcu jest o tej porze roku niebezpieczne.
- Teraz w Karakorum jest dosyć ciepło i te szczeliny się powiększają, otwierają. Z drugiej strony pada śnieg, który je przysypuje - tłumaczył Pustelnik. - Dla mnie jedyna wykładnia jest teraz taka, że on gdzieś tam sobie przeczekuje ten zły czas, żyje i go znajdą - dodał himalaista.
Szczyt Gaszerbruma II znajduje się na wysokości 8035 metrów nad poziomem morza. To najniższy ośmiotysięcznik Karakorum na granicy między Pakistanem a Chinami.
Autor: ts\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24