- To były sekundy. Szybowiec w korkociągu leciał w stronę ziemi - tak reporter TVN Warszawa Lech Marcinczak relacjonuje słowa świadków katastrofy szybowca. Maszyna spadła na ogródki działkowe na warszawskiej Chomiczówce. Dwie osoby - 64-letni pilot i 16-letni pasażer - zginęły.
Do zdarzenia doszło tuż po godzinie 12. Szybowiec spadł na ogródki działkowe przy ulicy Rodziny Połanieckich. - Na pokładzie Puchacza SZD 50-3 znajdowało się dwóch mężczyzn. Mimo kilkunastominutowej akcji reanimacyjnej żadnego z mężczyzn nie udało się uratować – mówił na antenie TVN24 Paweł Frątczak, rzecznik PSP.
Wypadek podczas lotu szkoleniowego
- Zginął 64-letni mężczyzna i jego 16-letni uczeń – mówi Marcin Sokołowski, rzecznik policji. Jak dodaje, samolot należał do aeroklubu Bemowo. - Był to najprawdopodobniej lot szkoleniowy - mówi Sokołowski.
- Wiadomo już, że nikt z mieszkańców okolicy nie ucierpiał - poinformował z miejsca katastrofy reporter TVN Warszawa, Lech Marcinczak. Jak dodał, według relacji świadków to były sekundy, kiedy maszyna zaczęła spadać. - W korkociągu leciał w stronę ziemi. Zdążyliśmy tylko odbiec i maszyna spadła - mówią świadkowie.
Przyczyny bada komisja lotnicza
Tuż po godzinie 14 pracę na miejscu zdarzenia zakończyła Specjalna Komisja ds. Badania Wypadków Lotniczych i prokurator. - Pracownicy aeroklubu, do którego należał szybowiec, pojawili się na miejscu, by zabrać resztki Puchacza. Zostanie on przetransportowany na teren aeroklubu, gdzie już na spokojnie prokurator i komisja będą mogły się przyjrzeć temu, co zostało i ustalić, co było przyczyną katastrofy - dowiedziała Agnieszka Czajkowska, reporterka TVN24.
Za nisko i za wolno. „To był ewidentny błąd instruktora”.
Zbigniew Kwiatek, b. pilot LOT, który ma za sobą 10 tysięcy startów na szybowcach i przez szereg lat był instruktorem szybowcowym, mówi w rozmowie z portalem tvn24.pl, że zawinił pilot-instruktor. – To ewidentny błąd instruktora. Źle gospodarował prędkością i wysokością przy podejściu do lądowania. Leciał za nisko i zbyt wolno. Zbyt mała prędkość spowodowała, że samolot wpadł w korkociąg. Ten manewr nie jest niczym niezwykłym, z korkociągu można się bez problemu wydostać, pod warunkiem, że szybowiec nie znajduje się za nisko – tłumaczył były instruktor.
„Szybkość to życie pilota”
Na zdjęciu widać całkowicie wysunięty hamulec aerodynamiczny. B. instruktor Zbigniew Kwiatek zastrzega, że hamulec mógł się wysunąć przy uderzeniu w ziemię. – Wysunięcie go w locie byłoby nielogiczne, używa się go tylko przy lądowaniu ze zbyt dużej wysokości. Kiedy pilot ocenia, że mógłby minąć miejsce lądowania. Tutaj przy zbyt małej prędkości w locie tylko pogorszyłby sytuację – wyjaśnia.
Czy hamulec mógł zostać wysunięty podczas lotu? – Być może przez pomyłkę uruchomił go uczeń. Z drugiej strony hamulec jest zablokowany, dość trudno go uruchomić, więc nawet gdyby przez pomyłkę uruchomił go uczeń, instruktor musiałby to zauważyć. Chyba że ktoś zapomniał zablokować hamulca – tłumaczy.
- Najważniejsze jest jednak to, że szybowiec leciał na zbyt małej wysokości i ze zbyt małą prędkością. Mój instruktor powtarzał - szybkość to życie pilota. To naczelna zasada – podkreślił b. pilot i instruktor.
Źródło: tvnwarszawa.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN WARSZAWA/TVN24