- Uchodźcy to nie jest problem tego rządu ani następnego rządu, ale wszystkich rządów na przestrzeni wielu lat. W tej sprawie musimy mówić jednym, silnym głosem - powiedziała w piątek posłom z komisji sejmowych minister spraw wewnętrznych Teresa Piotrowska.
Szefowa MSW przedstawiła informację na temat uchodźców na połączonym posiedzeniu sejmowych komisji: spraw wewnętrznych i do spraw Unii Europejskiej.
Teresa Piotrowska oceniła, że wojna domowa w Syrii, szacowana liczba ponad 4 mln uchodźców oraz sytuacja państw tranzytowych to główne czynniki wpływające na wzrost migracji. Efektem tych wszystkich czynników jest "obecna katastrofa" - oceniła szefowa MSW. - Nikt nie może obojętnie przejść obok tego dramatu i chować głowy w piasek. Dzisiaj w Polsce musimy wołać jednym, silnym głosem - apelowała Teresa Piotrowska. Dodała, że problem związany z kryzysem imigracyjnym "to nie jest problem tego rządu ani następnego rządu, ale wszystkich rządów na przestrzeni wielu lat".
- To nie liczba przyjmowanych uchodźców jest najważniejsza. Ludzie uciekający przed prześladowaniami, wojną to nie liczby - stwierdziła Piotrowska i dodała, że w tej sprawie konieczne są długofalowe rozwiązania.
Polskie służby gotowe na napływ uchodźców
Minister spraw wewnętrznych zapewniła, że deklaracje Polski w sprawie uchodźców są poparte naszymi możliwościami, a polskie służby są gotowe na napływ uchodźców.
- Polska ma strategię i program działań na taką ewentualność - przekonywała szefowa MSW.
W opinii Piotrowskiej gotowość służb do działania w sytuacji napływu uchodźców sprawdzono i potwierdzono w kwietniu 2014 roku podczas największych ćwiczeń wszystkich sił MSW od lat 70. Minister podkreśliła, że służby wiedzą, jak wdrażać plan i mają do tego instrumenty, a w razie potrzeby mogą przenieść ciężar swych działań z granicy wschodniej na południową.
"Chcemy pomagać tym, którzy tego potrzebują"
- Stawiamy konkretne warunki, które UE musi wypełnić. W tej polityce kluczowa jest właściwa polityka powrotowa - mówiła minister spraw wewnętrznych odnosząc się do negocjacji polskiego rządu z Komisją Europejską.
- Polski nie stać na przyjmowanie imigrantów ekonomicznych, którzy by chcieli nadużywać procedur azylowych. Chcemy pomagać tym, którzy tego potrzebują - zapowiedziała Teresa Piotrowska.
Zapewniła również, że Polska zastrzega sobie pełną kontrolę nad weryfikacją osób, które miałyby przybyć do naszego kraju.
Na razie nie ma decyzji o większej liczbie uchodźców
- Do dnia dzisiejszego Polska nie zobowiązała się do przyjęcia żadnego uchodźcy poza te 2 tys. zadeklarowane w lipcu. Trwa analiza dokumentów przesłanych nam wczoraj, kolejne materiały powinniśmy otrzymać w niedzielę – poinformował na posiedzeniu połączonych komisji sejmowych wiceminister spraw wewnętrznych Piotr Stachańczyk.
Jak wyjaśnił, KE szacuje, że presja uchodźców na granice zewnętrzne Unii "przez jakiś czas jeszcze nie zmaleje", w związku z tym plan zakłada zdjęcie ciężaru z krajów granicznych, by rejestracja osób napływających i dalsze opiekowanie się nimi przełożyć na inne kraje.
W tym czasie nastąpiłoby odblokowanie granic, gdzie powstałyby punkty rejestracyjne dla kolejnej fali ludzi. W tych punktach cudzoziemcy byliby dzieleni na uchodźców i imigrantów ekonomicznych. Ci drudzy - jak mówił wiceminister - ostatecznie byliby odsyłani do krajów pochodzenia. Plan zakłada też wzmocnienie działań w polityce zagranicznej, by kraje tranzytowe ograniczyły migracje. Powołując się na dane UNHCR, Stachańczyk podał, że w pierwszej połowie roku w krajach UE i z nią stowarzyszonych złożono 434 tys. wniosków o nadanie statusu uchodźcy. To liczba, której nie notowano od czasu wielkich konfliktów - mówił.
UdSC: przygotujemy plan relokacji i przesiedleń uchodźców
- Utworzono grupę pod moim przewodnictwem, która będzie zajmowała się przygotowaniem praktycznych rozwiązań, w tym właśnie tego planu operacyjnego, w którym będą umieszczone wszelkie informacje pochodzące od podmiotów zaangażowanych w proces relokacji i przesiedlenia - poinformował posłów szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców Rafał Rogala.
Plan przewiduje harmonogram relokacji i przesiedleń uchodźców, określa też działania o charakterze logistycznym i wskazuje na sposoby finansowania, szczególnie uwzględniając środki pochodzące z funduszy UE. - Tu mówimy zarówno o tych wskazanych w komunikacie Komisji - a więc odpowiednio 6 tys. euro dla osoby relokowanej i 10 tys. euro dla osoby przesiedlanej, jak też uwzględniamy finansowanie części tego zadania z naszych krajowych środków funduszu azylu, migracji i integracji - informował szef UdSC. Wyjaśniał, że każdy cudzoziemiec, który będzie miał być relokowany "będzie przedstawiony wraz z dossier szefowi Urzędu do Spraw Cudzoziemców bądź wskazanemu oficerowi łącznikowemu, który będzie operował na miejscu w kraju, z którego osoba będzie relokowana". Następnie ta informacja będzie przekazywana służbom w Polsce, które będą zajmowały się sprawdzeniem pod kątem bezpieczeństwa, a następnie będzie kierowana odpowiedź zwrotna do oficera łącznikowego, czy Polska może przyjąć taką osoba na swe terytorium, czy nie. Jak dodał, odpowiedź negatywna będzie jednoznaczna z odmową przyjęcia danej osoby.
W środę debata w Sejmie
Piątkowe posiedzenie zwołano w celu zaopiniowania wniosku SLD ws. debaty o przygotowaniu Polski do kryzysu migracyjnego, który dotknął Europę. Przewodniczący obu komisji już na początku posiedzenia zapowiedzieli, że będą rekomendować marszałkowi Sejmu, by taka debata odbyła się na następnym posiedzeniu Sejmu.
Dzisiaj podczas wystąpienia w Sejmie premier Ewa Kopacz zwróciła się do marszałek Sejmu o zwołanie na najbliższą środę jednodniowego nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu, w czasie którego przedstawi pełną informację związaną z kryzysem imigracyjnym w Europie.
Autor: PM//rzw / Źródło: PAP