Język urzędowy powinien być zrozumiały dla obywateli - uznali w piątek posłowie, przyjmując sprawozdanie Rady Języka Polskiego. Niektórzy posłowie tę deklarację wzięli sobie do serca chyba zbyt mocno. Sejmowa kamera zarejestrowała wulgaryzmy, którymi podczas piątkowego posiedzenia komisji infrastruktury sypał jeden z parlamentarzystów. - Skieruję sprawę do komisji etyki - zapowiedziała w "Faktach po Faktach" marszałek Ewa Kopacz.
Naszą uwagę na przeklinającego posła zwrócił internauta, który napisał na Kontakt 24. Na nagraniu podczas głosowania pada zdanie: - Ten Borowiak ku...s podniesie łapę, czy mu przyp...lić?
Słowa dotyczyły posła PO Łukasza Borowiaka. Kto był ich autorem? Według mediów chodzi o przewodniczącego komisji, także posła PO, Zbigniewa Rynasiewicza. Chcieliśmy to u niego potwierdzić, jednak pomimo wielokrotnych prób, nie udało nam się z nim skontaktować.
Do komisji etyki
Sprawę na gorąco skomentowała marszałek Sejmu Ewa Kopacz, która była gościem "Faktów po Faktach" w TVN24. - Ja jestem w parlamencie 11 lat i przez te lata obserwowałam bardzo różne sytuacje. To nie jest norma i ja się z tym nie godzę. Od lat się z tym nie godzę, choć od lat to obserwuję - powiedziała Kopacz.
I dodała: - Będąc marszałkiem jestem od tego, żeby ustalić takie kryteria i kary. Jest regulamin Sejmu, komisja etyki, która tylko i wyłącznie w tej chwili karze upomnieniem i naganą. Kiedy wystąpiłam o to, żeby można było ukarać posłów za nieetyczne zachowania karą pieniężną, jest sprzeciw. Będę o to walczyć - stwierdziła.
Zaznaczyła, że skieruje dzisiejszą sprawę "do komisji etyki". - Tylko taki instrument w tej chwili mam w ręku. Nie ma takiej ustawy lub rozporządzenia, które mogłoby podnosić kulturę osobistą - zaznaczyła Ewa Kopacz.
Kopacz powiedziała, że wie, kto jest autorem wulgarnej wypowiedzi, ale "nie powie".
Autor: mn//bgr / Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: sejm.gov.pl