PiS chce dymisji rzecznika rządu, a szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak chce by politycy Prawa i Sprawiedliwości dali Grasiowi święty spokój. - PiS szuka dziury w całym i rzuca się na nieistniejące tematy - ocenia Nowak.
Minister przyznaje, że sprawy dotyczące Grasia, a opisywane przez media, są obecnie sprawdzane pod kątem prawnym. Nowak zaznacza jednak, że "całość traktuje jako pretekst do ataku na ministra w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i otoczenie premiera".
PiS krytykuje, Graś się broni
Media poinformowały, że Graś od 2003 roku był członkiem zarządu spółki Agemark należącej do Niemca Paula Roglera. Jak napisała "Rzeczpospolita", z akt Krajowego Rejestru Sądowego spółki Agemark wynika, że polityk nie zrezygnował z zasiadania w zarządzie także jako minister nadzorujący specsłużby. Odszedł z firmy dopiero w marcu 2009 r., gdy został rzecznikiem rządu. "Super Express" napisał z kolei, że Graś i jego żona, która nadal pracuje w spółce Agemark, za darmo mieszkają w willi należącej do niemieckiego biznesmena.
- Jeżeli rozważymy wszystkie okoliczności, które zostały przedstawione w gazetach, to jedynym działaniem stanowczym, ale właściwym, byłaby natychmiastowa dymisja min. Grasia - skomentował informacje dziennikarzy rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak. Według PiS, rzecznik rządu mógł złamać ustawę o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne oraz ustawę o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze funkcje państwowe.
Graś stanowczo odpiera zarzuty i podkreśla, że w sprawach opisywanych przez media nie ma "absolutnie nic do ukrycia". Rzecznik zadeklarował też, że w czwartek przekaże mediom oświadczenie w sprawie zarzutów pod jego adresem.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24