Kancelaria Sejmu ograniczyła wejście na teren parlamentu osobom, które nie mają stałych lub okresowych przepustek. - Polski Sejm coraz częściej przypomina oblężoną twierdzę - ocenił w "Tak jest" w TVN24 Eugeniusz Kłopotek, poseł PSL-UED. Poseł PiS Zbigniew Gryglas stwierdził, że "ograniczenia są uzasadnione" ze względu na trwający protest w Izbie.
Decyzją marszałka Sejmu od 25 kwietnia do parlamentu nie są wpuszczane osoby, które nie mają stałych przepustek. Jak czytamy na stronie Centrum Informacyjnego Sejmu, "z przyczyn organizacyjnych i bezpieczeństwa" zawieszone zostało przyznawanie jednorazowych kart wstępu. Dostęp do Sejmu pozostaje możliwy dla posiadaczy stałych i okresowych kart wstępu. Decyzja związana jest z trwającym od 18 kwietnia w Sejmie protestem rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych wraz z podopiecznymi.
Do tej sytuacji odnieśli się w środę goście programu "Tak jest" w TVN24 - Zbigniew Gryglas, poseł partii Porozumienie i klubu PiS, oraz Eugeniusz Kłopotek, poseł PSL-UED.
"Na poważnie" czy "żartobliwie"
- Przyzwyczailiśmy się jako posłowie, że dziennikarze są wszędzie i jest to element polskiej demokracji. Bardzo ważny element - podkreślał Gryglas. - Natomiast są ograniczenia - w moim przekonaniu w tej szczególnej sytuacji - ograniczenia są uzasadnione - dodał. Pytany, o jaką szczególną sytuację mu chodzi, odparł: - W Sejmie trwa protest przecież.
Kłopotek powiedział z kolei, że zastanawia się, czy komentować tę sytuację "na poważnie" czy "żartobliwie".
- Polski Sejm, polski parlament coraz częściej przypomina oblężoną twierdzę. Nie wiem, dlaczego i po co - stwierdził, precyzując, że jest to komentarz "na poważnie".
Mówiąc z kolei "żartobliwie", Kłopotek zaznaczył, że czeka na jedno - na "moment, w którym marszałek Kuchciński zakaże wejścia do Sejmu opozycji parlamentarnej".
- Po marszałku Kuchcińskim można spodziewać się wszystkiego - podkreślił poseł klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego - Unii Europejskich Demokratów. Dodał, iż w rozmowach z posłami Prawa i Sprawiedliwości prosił, aby przekazali Kuchcińskiemu, że "nie jest naszym przełożonym, ale jest pierwszym wśród równych". Przypomniał, że to posłowie wybierają marszałka Sejmu.
"Ktoś powie tak: rozdajemy na lewo i prawo"
- Po długim czasie przyjechałem do Sejmu. Jak spojrzałem na ten korytarz [gdzie od 18 kwietnia odbywa się protest osób niepełnosprawnych i ich opiekunów - przyp. red.], to dla mnie jest to przygnębiające. Przede wszystkim dlatego, że czuję, że nie mogę nic zrobić - stwierdził Kłopotek.
Zwrócił jednocześnie uwagę, że istnieje bardzo proste rozwiązanie prowadzące do spełnienia postulatów protestujących.
- Ktoś powie tak: rozdajemy na lewo i prawo - myślę o rządzących - najpierw 500 plus, za chwilę 300 złotych na wyprawkę. A gdybyśmy tak na 500 plus i tę wyprawkę nałożyli próg dochodowy, to już te pieniądze odzyskane moglibyśmy przekazać rodzicom osób niepełnosprawnych - zauważył.
Kłopotek publicznie zadeklarował, że nie złoży wniosku o przyznanie 300-złotowej wyprawki szkolnej, jaka mogłaby przysługiwać jego rodzinie. - Jako Polskie Stronnictwo Ludowe apelujemy: nałóżmy progi dochodowe - powtórzył. - Wielu rodzicom nie trzeba dodatkowych pieniędzy. Natomiast wiem, o co tutaj chodzi. To wszystko ma podtekst wyborczy - argumentował.
Obyczaje w Sejmie "dalekie od ideału"
- Jeśli chodzi o kwestię porządku w Sejmie, to myślę, że pan zasiadając w nim tak długi czas widział w nim więcej niż ja - zwrócił się Gryglas do Kłopotka.
- Nawet przez te dwa ostatnie lata widziałem sceny gorszące, gdzie posłowie rzucali dokumentami, używali jakichś gadżetów, które nie przystoją w parlamencie. Myślę, że te obyczaje, które mamy w polskim parlamencie, są dalekie od ideału - ocenił poseł klubu Prawa i Sprawiedliwości.
Autor: tmw//now / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24