Należy zlikwidować Fundusz Kościelny i doprowadzić do tego, że biskup nie będzie decydował o tym, ile lekcji religii w danej szkole finansuje państwo - powiedział marszałek Sejmu Szymon Hołownia w specjalnym odcinku podcastu "Wybory kobiet". W rozmowie z Arletą Zalewską i Aleksandrą Pawlicką polityk odniósł się do obecności krzyża na sali posiedzeń Sejmu.
W programie był pytany między inny o to, czy krzyż powinien zniknąć z sali posiedzeń Sejmu. - Nie mam takiego przekonania - odparł.
- Nie mam z tym żadnego kłopotu. On jakoś wpisał się w krajobraz Sejmu i wiem, że dla wielu ludzi jest ważny. Trzeba zawsze się zastanawiać nad momentem, kiedy się takie symbole zawiesza i dobrze je uzgadnia. Natomiast zdejmowanie później tych symboli jest rzeczą dużo trudniejszą, wywołującą dużo większe podziały, raniącą wielu ludzi. Mamy już chyba dość ran i dość podziałów, żebyśmy mieli teraz jeszcze sobie to dodawać - stwierdził Hołownia.
Podkreślił, że jemu "krzyż na sali sejmowej nie przeszkadza". - Nikt jeszcze do mnie nie przyszedł, że jemu on przeszkadza, więc może w ten sposób okazujemy sobie, choćby tak jak potrafimy, szacunek - dodał.
"Zrosty pomiędzy państwem i Kościołem katolickim są krępujące dla obu stron. One są złe. To zaszło za daleko"
Dopytywany o rozdział Kościoła do państwa, który był jednym z punktów kampanii wyborczej Polski 2050, Hołownia wyjaśnił, że jego ugrupowanie "bardzo precyzyjnie i jasno mówi o Kościele instytucjonalnym".
- Zrosty pomiędzy państwem i Kościołem katolickim są krępujące dla obu stron. One są złe. To zaszło za daleko i dlatego tak twardo od samego początku o tym mówię - powiedział marszałek Sejmu.
Zastrzegł, że "czym innym jest likwidacja Funduszu Kościelnego, uregulowanie kwestii nauczania religii, likwidacja etatów kapelanów tam, gdzie one są kompletnie zbędne, uregulowanie kwestii cenników na cmentarzach czy wszystkie rzeczy związane z finansowaniem instytucji ojca Tadeusza Rydzyka". Jak zaznaczył Hołownia, "to jest coś innego, niż kwestia krzyża".
Powiedział, że kwestia obecności krzyża w przestrzeni Sejmu "to nie jest kwestia Kościoła, tylko wiary". - To nie jest religia, tylko czyjaś wiara. Czym innym jest relacja państwa jako instytucji z Kościołem jako drugą instytucją, a czym innym jest uszanowanie przekonań religijnych tej czy innej osoby, która tutaj, kiedy wchodzi do tego budynku, nie zawiesza ich na kołku - powiedział marszałek Sejmu.
Hołownia: należy zlikwidować Fundusz Kościelny
- Od dziesięciu albo od piętnastu lat słyszę o konieczności wypowiedzenie Konkordatu, a żadna z ekip nie wzięła się za uporządkowanie lekcji religii i nadal biskup ma prawo weta, jeśli chodzi o pensum lekcji religii, która ma być nauczana w szkołach - zwrócił uwagę Hołownia.
- Apelowałbym, żebyśmy przeszli od polityki haseł i symboli do polityki realnych gestów - podkreślił. - Należy zlikwidować Fundusz Kościelny. Należy doprowadzić do tego, że biskup nie będzie decydował o tym, ile lekcji religii w danej szkole finansuje państwo. Należy doprowadzić do tego, że piętnastolatek będzie miał prawo zdecydować, czy w tych lekcjach religii chce uczestniczyć, czy też nie. Należy zatrzymać wszelkie finansowanie ze strony państwa dla działalności propagandowej, partyjnej, zakamuflowanej, prowadzonej przez różnego rodzaju media związane z osobami duchownymi - oświadczył Szymon Hołownia.
- To trzeba zrobić, a nie gadać cały czas o tym, czy potrzebujemy kolejnej wojny, która potrwałaby pół roku, rozkrwawiłaby wszystkich o ściąganie krzyża - stwierdził.
Marszałek Sejmu o lekcjach religii w szkołach
Dopytywany, jak ocenia zaproponowany przez nową ministrę edukacji Barbarę Nowacką pomysł ograniczenia lekcji religii do jednej godziny płatnej z budżetu państwa, Hołownia powiedział, że "decyzje w tej sprawie - ile lekcji religii - powinna podejmować społeczność szkolna, a nie żaden minister czy biskup".
- Nie wyrzucałbym propozycji nowej minister od razu ze stołu. Chciałbym to policzyć i zobaczyć, jak to działa - powiedział marszałek Sejmu. Stwierdził, że "trzeba coś z tym zrobić, bo to nie może tak wyglądać, że państwo będzie płaciło za puste przebiegi albo biskup będzie blokował". Jak zaznaczył, "trzeba to zracjonalizować".
- Są takie szkoły, gdzie dzieci i rodzice chcą lekcji religii, więc proszę bardzo. Ale są też i takie szkoły, w których nie ma takiego zainteresowania - powiedział Hołownia.
- W mojej ocenie lekcja religii nie powinna być wliczana do średniej - dodał. Podkreślił, że na pewno kwestia lekcji religii będzie konsultowana na poziomie klubów.
Źródło: TVN24