- Sama zmiana systemu ochrony zdrowia i jego uszczelnienie nie wystarczą bez dodatkowych nakładów finansowych. Dyrektorzy muszą mieć z czego zachęcać lekarzy, żeby zgadzali się pracować dłużej niż 48 godzin tygodniowo - mówił w "Poranku TVN24" były minister zdrowia Bolesław Piecha.
- Dyrektywa unijna w sprawie ograniczenia czasu pracy lekarzy jest znana od dawna i myślę, że dyrektorzy poczynili już kroki organizacyjne i finansowe, żeby po 1 stycznia szpitale funkcjonowały prawidłowo - mówi Bolesław Piecha, który był gościem "Poranka TVN24". Były minister zdrowia uważa, że Związek Zawodowy Lekarzy, który ostrzega przed dezorganizacją pracy w służbie zdrowia, wykorzystuje sytuację, żeby zyskać na tym wyższe pensje.
Piecha podkreślił, że wprowadzenie dyrektywy jest konieczne, ponieważ obowiązujące przepisy są sprzeczne z kodeksem pracy i prawem unijnym. - Szpitale mogą stracić o wiele więcej, jeśli zaczną przegrywać procesy z lekarzami o łamanie kodeksu pracy. A jeżeli przepisy nie uległyby zmianie, taka sytuacja byłaby tylko kwestią czasu - zaznacza Piecha.
"Niskie nakłady na służbę zdrowia to wciąż największy problem"
Związek Zawodowy Lekarzy podkreśla, że do paraliżu w szpitalach może dojść już w styczniu, o ile lekarze nie dostaną więcej pieniędzy za dodatkowe dyżury. Dyrektorzy podkreślają jednak, że nie mają wystarczających środków, żeby zachęcić finansowo swoich pracowników.
- Sytuacja nacisków na wyższe płace dla lekarzy powtarza się co roku. I dlatego uważam, że bez radykalnego zwiększenia nakładów finansowych rozwiązywanie problemów służby zdrowia będzie miało charakter prowizorycznego łatania dziury - zaznaczył były minister.
"Napięcia mogą zostać złagodzone"
Piecha - jak podkreśla - jest jednak optymistą i wierzy, że o żadnym paraliżu służby zdrowia po 1 stycznia mówić nie można. Poseł PiS apeluje jednak do minister zdrowia Ewy Kopacz, aby walczyła skutecznie o dodatkowe fundusze dla szpitali, bo w przeciwnym razie "nic nie złagodzi tych napięć, z którymi mamy do czynienia".
- Każda zmiana systemu organizacyjnego rodzi problemy, zwłaszcza jeśli wiążą się one z dodatkowymi wydatkami. Ale napięcia powinny i mogą w tym przypadku zostać złagodzone. Ministerstwo ma odpowiednie narzędzia, by to się udało i musi tylko nauczyć się z nich korzystać - twierdzi Piecha.
Kłopoty z interpretacją
Pierwszego stycznia wchodzi w życie unijne prawo, przyjęte przez Polskę w nowelizacji ustawy o zakładach opieki zdrowotnej, które mówi, że czas pracy lekarza wynosi 48 godzin tygodniowo. Może on być wydłużony do 72 godzin, jeśli lekarz wyrazi na to pisemną zgodę.
Nowe przepisy mówią także o przysługującym lekarzowi 11-godzinnym odpoczynku. Prawnicy różnie interpretują ten zapis - raz, że ma być udzielany w każdej dobie - raz, że po przepracowanym dyżurze.
Według interpretacji resortu, lekarz czy pielęgniarka mogą po pierwszym stycznia pełnić 24-godzinny dyżur, ale po nim muszą mieć 11 godzin przerwy.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24