Władze Szpitala Wolskiego w Warszawie w ramach bezpieczeństwa zamontowały nowoczesny monitoring w części placówki. Tyle, że kamery filmują wszystko co się dzieje na sali, od śpiących pacjentów, po badania. Także te intymne. Do tej pory nagrania te mógł zobaczyć niemal każdy. Po interwencji TVN24 mają to być tylko nieliczni.
Kamery zainstalowane są m. in. nad łóżkami pacjentów i w gabinetach zabiegowych. Władze szpitala twierdzą, że mają one podnieść bezpieczeństwo i lekarzy i pacjentów. - Pacjent jest obserwowany po to, aby zapewnić jego bezpieczeństwo. Są to te pomieszczenia, w których szpital nie jest w stanie zapewnić stałego monitorowania pielęgniarskiego - tłumaczy Jolanta Borowiecka-Tenus, zastępca dyrektora szpitala.
Przedobrzyli z bezpieczeństwem
Tyle, że pacjentom pomysł raczej się nie podoba. Pytają, gdzie kończy się bezpieczeństwo, a gdzie zaczyna się ingerencja w prywatność. - To jest ewidentne łamanie praw pacjenta, bo to jest łamanie prawa do jego intymności i godności. Oczywiście monitoring może być zamontowany, ale na ciągach komunikacyjnych, a nie tam, gdzie udziela się świadczeń medycznych. Proszę pamiętać, że sam pobyt dla pacjenta to już jest dla niego jakiś stres - przekonuje Krystyna Barbara Kozłowska, Rzecznik Praw Pacjenta. Dodaje, że szpital za takie praktyki może być ukarany nawet kwotą pół mln złotych.
Szpitalne kino
Tym bardziej, że pacjent, który przysłał nagranie ze swojego telefonu komórkowego bez trudu dostał się do dyżurki, gdzie stoi monitor z obrazami z kamer. Choć powinni tam być przez cały czas jeśli nie pielęgniarka to ratownik. Tymczasem wystarczy podjeść do konsoli pielęgniarskiej, lekko wychylić głowę i widzimy pacjentów leżących na łóżkach i całą salę. - Nie mogę się odnieść do tego materiału, musiałabym mieć czas, abym mogła się spokojnie temu przyjrzeć - mówi dyrektor Borowiecka-Tenus. - W naszym odczuciu monitory zawsze były umieszczone w takim miejscu, by dostęp do nich był niemożliwy dla osób postronnych - dodaje.
Kto ma rację? Nie wiadomo
Okazuje się, że w tej sprawie Rzeczniczka Praw Pacjenta... nagle zmieniała zdanie. W piśmie przesłanym do redakcji "Prosto z Polski" twierdzi, że "zainstalowane urządzenia monitorujące w szpitalnym oddziale ratunkowym szpitala nie stanowią o naruszeniu prawa".
Dla pacjentów jest jednak szansa na więcej intymności, bo jednocześnie dyrektor placówki zapewnia, że dostęp do monitoringu został znacznie ograniczony.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24